Sukces Trefla w Europie. Jest awans

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Nikodem Szczepański

Sukces Trefla w Europie. Jest awans - Zdjęcie główne

foto Nikodem Szczepański

reklama
Udostępnij na:
Facebook
SportTrefl Sopot wygrał z Absheron Lions 98:78 w 5.kolejce fazy grupowej FIBA Europe Cup. Dzięki wygranej podopieczni Mikko Larkasa zapewnili sobie awans do kolejnej rundy.
reklama

Walka o awans do drugiej rundy

Faza grupowa FIBA Europe Cup wkracza w decydującą fazę. W środowy wieczór podopieczni Mikko Larksasa zmierzyli się z Absheron Lions w ostatnim ich meczu domowym w pierwszej rundzie europejskich rozgrywek. 

Klub z Azerbejdżanu jest nowością na koszykarskiej mapie świata - został on założony 1 stycznia 2022 roku w celu "rewitalizacji azerskiego basketu". Dość szybko stali się główną siłą tamtejszej ligi - sezon 2022/2023 zakończyli na 4.miejscu, rok później wygrali krajowy puchar, a w poprzedniej kampanii zdobyli pierwszy w historii medal mistrzostw Azerbejdżanu (brązowy).

Dzięki temu dostali prawo gry w FIBA Europe Cup. Co ciekawe, przegrali w fazie kwalifikacyjnej z Anorthosisem Famagusta, ale przeszli dalej jako lucky loser. Wynikało to z kwestii regulaminowych - trzy zespoły, które poniosły porażkę z najmniejszym stosunkiem w dwumeczu, mogły nadal uczestniczyć w tym turnieju - Absheron tylko o punkt był gorszy od Cypryjczyków (89:73, 60:77).

reklama

Zmagania w grupie I jak dotąd dla rywali Trefla są bardzo trudne. Ekipa Erhana Tokera rozegrała trzy spotkania w roli gospodarza i po każdym zdobyli tylko jedno "oczko". Najbliżej sukcesu była w rywalizacji z sopocianami w ramach 2.kolejki kilka tygodni temu. Na kilkadziesiąt sekund przed ostatnią syreną Trefl przegrywał 93:94, ale losy rywalizacji korzyść żółto-czarnych przechylili Kacinas z Surrorgiem (99:96). 

Karta odwróciła się w 4.kolejce - zespół z Baku wysoko pokonał Kalev (101:71).

- Kluczem będzie zatrzymanie ich gry 1vs1, bo tym narobili nam najwięcej problemów w pierwszym meczu. Chcemy wrócić na zwycięską ścieżkę i mamy nadzieję, że kibice nam w tym pomogą - powiedział Jakub Pendrakowski

reklama

Wsparcie fanów, obecnych tym razem w Hali 100-lecia, może być nieocenione, zwłaszcza że Trefl złapał małą zadyszkę, przegrywając dwa ostatnie spotkania: pucharowe z Neftchi IK (87:92) oraz Arką Gdynia (83:85) w ramach 46. derbów Trójmiasta. 

- Byliśmy bardzo blisko do tego, żeby doprowadzić do sytuacji, gdzie mielibyśmy jeszcze czas na to, żeby walczyć o zwycięstwo w tym Takie mecze, niestety, nie udało się. Takie mecze się zdarzają. My jako trenerzy, jako zespół, musimy to przeanalizować, jak możemy pomóc drużynie, mimo tego, że zawodnicy byli zmęczeni. - powiedział przed mikrofonem Radia Kaszebe trener Trefla bezpośrednio po niedzielnym starciu. 

Pozostało mieć nadzieje, że koszykarze szybko odbudują formę, zwłaszcza że stoją przed szansą zapewnienia sobie awansu do drugiej rundy - do tego celu potrzebne będzie wygrana oraz zdobycie dwóch punktów przez Kalev/Cramo w meczu z Neftchi IK (Estończycy pokonali stołeczną drużynę 88:82). 

reklama

Zadanie wykonane

Początek spotkania lepiej układał się dla gospodarzy - "strzelanie" rozpoczęli Scruggs z Kacinasem (trójka i punkty spod "obręczy") (7:0). Dość szybko trener Absherionu poprosił o czas, widząc problemy swojej drużyny. Miał pretensje przede wsystkim do swoich podopiecznych za bierność w defensywie. 

Goście premierowe "oczka" zdobyli w 3.minucie po rzucie z dystansu Orelika i zaczęli odrabiać straty (7:7). W grze Trefla wkradł się chaos - zaczęli grać za szybko i rzucać z nieprzygotowanych miejsc. Azerowie wykorzystali ten moment słabości sopocian, wychodząc na prowadzenie w połowie kwarty (9:11). 

Gospodarze przegrywali już trzema punktami po rzucie zza linii 6.75 Eikensa (11:14), ale odpowiedzili również celnymi strzałami z dystansu Schenka oraz Addae-Wusu (17:14) i nie dość, że utrzymali, to jeszcze powiększyli przewagę przed zejściem na krótką przerwę (25:18).

reklama

Mocno weszli w drugą partię żółto-czarni, a próbę swoich umiejętności pokazał Goins, kończąc dogranie Addae-Wusu wsadem, a wcześniej znakomicie obsłużył podaniem ustawionego pod koszem Kiejzika (29:18). Ponownie szkoleniowiec Toker przerwał grę zaledwie ok. półtorej minuty od gwizdka rozpoczynającego daną kwartę, ale nie wybiło to gospodarzy z rytmu - kolejną "trójką" popisał się Schenk w 14.minucie (32:24).

Chwilę później "obudził" się Cowels, zdobywając punkty z dystansu, a na dodatek dobrą postawą w defensywie popisał się Addae-Wusu, który przejął złe dogranie zawodnika Absherionu z własnej połowy, trafił spod kosza z faulem i wykorzystał rzut wolny (38:26).

Prawdziwa wrzawa na trybunach pojawiła się po kolejnych dwóch znakomitych akcjach koszykarzy w żółtych koszulkach - najpierw Zapała wykonał "slam dunk", a później "2+1" wykończył Schenk (45:32). Dwucyfrowa przewaga sopocian nie wzięła się z przypadku - przede wszystkim Azerowie notowali mnóstwo strat (11), co pozwalało Treflowi na tworzeniu większej sytuacji pod ich koszem.

Po pierwszej połowie na tablicy świetlnej widniał wynik 51:39. Jedyne, co po 20 minutach mogło martwić w przypadku gospodarzy to fakt, iż przed decydującymi rozstrzygnięcami trzy faule osobiste mieli już Schenk oraz Scruggs. 

Na początku trzeciej kwarty dopiero drugi celny rzut oddał Witliński (57:41). Chwilowy spadek formy środkowego? Raczej nie - wynikało to bardziej z decyzji taktycznych trenera, który prosił swoich zawodników o częstsze wykorzytywanie obszaru obwodowego, niż strefy podkoszkowej. Niemniej, jak już Mikołaj piłkę dostawał, kończył indywidualnie kolejne akcje (w tym raz "wsadem") (61:47).

Gościom zaczęły udzielać się nerwy - kilkukrotnie dochodziło do potyczek słowych między zawodnikami z Baku. Tymczasem Trefl kontrolował przebieg spotkania i przed kolejnym time-outem szkoleniowca Absherionu w 17.minucie prowadzili już 15 punktami (68:53).

Niemniej, można sobie z zawodnikami gadać przez kilkadziesiąt sekund, ale cóż miał zrobić trener, gdy jego podopieczni nie radzili sobie z wysoko ustawioną defensywą sopocian - kolejne punkty po złym podaniu z własnej połowy zdobył Addae-Wusu (71:53).

Pod koniec kwarty goście poprawili się w ofensywie (m.in. "trójka" niewidocznego Fraizera Jr.) i choć zdobyli w tym fragmencie gry więcej "oczek" od Trefla (20:21), to jednak wciąż musieli oglądać plecy rywali (71:60). 

W czwartej kwarcie bardziej uaktywnił się Scruggs, który swoim rzutem dobił do bariery 80 punktów w 34.minucie (80:67). Trefl nie miar zamiaru spocząć na laurach i cały czas utrzymywał koncentrację w defensywie, zbierając mnóstwo piłek po niecelnych strzałach drużyny gości. 

Pisaliśmy o "dyskretnym" występie Witlińskiego, podczas gdy w 38.minucie miał już 16 "oczek" (92:73) - wówczas najwięcej wśród sopocian. Ponadto, wcześniej dorobek drużyny "podkręcili" rzutami z dystansu Addae-Wusu i Schenk. W sporcie zawsze trzeba walczyć do końca, ale tylko największy optymista mógł wierzyć, że Absherion przechyli losy rywalizacji na swoją korzyść, biorąc pod uwagę blisko dwudziestopunktową stratę.

Pytanie brzmiało, czy Treflowi uda się zakończyć mecz z trzycyfrową liczbą punktów. Było bardzo blisko - spotkanie zakończyło się rezulatem 98:78.

Energa Trefl Sopot - Absheron Lions 98:78

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo