Sensacja w Derbach Trójmiasta. Tego nikt się nie spodziewał

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: FB/Energa Trefl Sopot

Sensacja w Derbach Trójmiasta. Tego nikt się nie spodziewał - Zdjęcie główne

foto FB/Energa Trefl Sopot

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KategoriaTrefl Sopot przegrał z Arką Gdynia 83:85 w meczu 7.kolejki Orlen Basket Ligi. To ligowa pierwsza przegrana podopiecznych Mikko Larkasa w tym sezonie oraz pierwsza od blisko czterech lat porażka w ramach Derbów Trójmiasta.
reklama

Niespodziewany rozwód wstrząsnął polskim basketem

46. raz w historii Trefl Sopot rywalizował z Arką Gdynia. Co ciekawe, prawdopodobnie nigdy nie doszłoby do starć w ramach Derbów Trójmiasta, gdyby nie... konflikt. 

Żółto-niebiescy do sezonu 2008/2009 byli częścią... Trefla Sopot (warto wspomnieć, że w tamtym okresie kilkukrotnie zmieniał się sponsor tytularny - drużyna w latach 1995-1998 występowała jako Trefl Sopot, potem Prokom Trefl Sopot (1998-2008), a bezpośrednio przed "schizmą" Asseco Prokom Sopot (2008-2009).

To o tyle ważne, ponieważ na początku XXI wieku wiele pieniędzy w klub zainwestował właśnie właściciel przedsiębiorstwa informatycznego Ryszard Krauze. Opłaciło się - między 2004, a 2008 rokiem scalona jeszcze ekipa z Trójmiasta zdobyła pięć mistrzostw Polski i reprezentowała kraj w Eurolidze (najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie).

reklama

W międzyczasie Asseco przejęło w całości Prokom z całym dobrodziejstwem inwentarza - w tym udziały w koszykarskim zespole. Nowi włodarze pragnęli stworzyć zespół, który będzie "sercem całego Pomorza", licząc na dotacje ze strony magistratów dużych ośrodków miejskich (Gdańska, Gdyni, Sopotu) czy samego wojewody pomorskiego. 

Zapomnieli jednak o jednej istotnej zasadzie - miasto może pomagać klubowi, tylko wtedy gdy jest zarejestrowany na ich terenie. Zaczęli zatem szukać nowej siedziby i wybór padł na Gdynię, która zaoferowała bezpłatne użytkowanie hali oraz sowite dotacje. 

Przeniesienie się z al. Niepodległości na ul. Podolską nie spodobało się "sopockiej" części i stworzyli zespół, będący kontynuatorem tradycji koszykarskiej w kurorcie nadmorskim - Trefl Sopot. Tak oficjalnie doszło do największego "rozwodu" w historii polskiego basketu w czerwcu 2009 roku.

reklama

Co prawda wiele na tym stracili poszkodowani, bowiem musieli stworzyć zespół na nowo (wszyscy zawodnicy zostali w Asseco Prokom Gdynia), ale pomocną dłoń wyłożyli gdynianie, wykupując im chociażby prawo gry w elicie za ok. 400 tysięcy złotych.

Do dzisiaj oba kluby uparcie zarzekają się, że ich początek datuje się na 30 czerwca 1995 roku, choć - teoretycznie i z logicznego punktu widzenia - wszystkie dzieje Arki powinniśmy liczyć od 2009 roku.

16 lat wojny o Trójmiasto - im dalej w las, tym więcej bitew wygrywa Trefl

Wracając do sportowej rywalizacji - pierwsze Derby Trójmiasta odbyły się w sezonie 2009/2010. 23 października 2009 roku gdynianie dali srogą lekcję basketu sopocianom (84:78). Generalnie, na początku bezpośrednich starć trójmiejskich ekip widać było, że osłabiony - w wyniku różnych zawirowań organizacyjnych - Trefl odstawał klasą sportową od rywali zza miedzy.

reklama

Przełom nastąpił dopiero wiosną 2012 roku w ramach finału play-offów kampanii 2011/2012 - w trzecim meczu pokonali ich u siebie 83:57, doprowadzając do stanu 1-2 (gra toczyła się do czterech zwycięstw). Nie udało się ostatecznie sopocianom zdobyć mistrzostwa, choć deptali po piętach Arce (przegrali w serii 3-4).

Wszyscy eksperci koszykówki zgodnie twierdzą, że tamten okres był absolutnym "primem" całej trójmiejskiej koszykówki i jednocześnie "łabędzim śpiewem żółto-niebieskich", dla której był to jak dotąd ostatni złoty medal MP. 

W kolejnych latach to Trefl stał się główną siłą polskiej ligi, a co za tym idzie lepiej także sobie radził w starciach z klubem z Gdyni, choć wciąż odnieśli mniej zwycięstw (20) od Arki (25) w ich bezpośrednich starciach.

reklama

BILANS DERBÓW TRÓJMIASTA

  • 45 spotkań
  • 25 zwycięstw Arki
  • 20 Trefla
  • bilans punktowy 3513:3346 na korzyść Trefla


Arka wróci na szczyt?

Tak jak długo na smak zwycięstwa Trefl musiał czekać na początku starć derbowych, tak teraz długi okres posuchy mają gdynianie. Ostatni raz zdobyli dwa punkty 11 grudnia 2021 roku, wygrywając z sopocianami 72:58.

- Trefl gra bardzo dobrą koszykówkę, agresywnie broni na całym boisku i ma wyrównany skład. Czeka nas trudne wyzwanie, ale jedziemy do Sopotu, by walczyć i dać z siebie wszystko. Mam nadzieję, że uda nam się przełamać passę - mówił dla Radia Kaszebe Jarosław Zyskowski

Skrzydłowy wie, o czym mówi, bowiem stanowił o sile drużyny wówczas prowadzonej przez Żana Tabaka w latach 2022-2025. To nie był jedyny poważny transfer żółto-niebieskich latem - do drużyny trafili także m.in. Kamil Łączyński czy Courtney Ramsey. Sprowadzenie klasowych graczy ma zmazać plamę po nieudanym poprzednim sezonie - AMW zajęło dopiero 15.lokatę.

Gdynianie świetnie rozpoczęli rozgrywki 2025/2026, wygrywając w domowym spotkaniu nad Stalą Ostrów Wielkopolski (90:83), a następnie sprawiając miłą niespodziankę  kibicom odnosząc wikorię nad Anwilem Włocławek 108:98. Arkowcy nie zwalniali tempa i dopisali sobie kolejne dwa punkty w Zielonej Górze (75:77), ale już na kolejnych dwóch przeszkodach się wywrócili: porażki ze Śląskiem Wrocław (68:87) oraz Dzikami Warszawa (78:96). 

- AMW Arka to bardzo groźna drużyna. Ma wielu strzelców – nazwiska takie jak Garbacz czy Zyskowski mówią same za siebie. Dodatkowo Kamil Łączyński, który jest generałem na boisku. Przed nami trudne zadanie. - mówił asystent trenera, Jakub Pendrakowski

Potwierdzają to statystyki - aż sześciu koszykarzy zdobywa średnio ponad 9 punktów na mecz, a siódmy w tej klasyfikacji Łączyński z ponad 7 asystami na spotkanie jest najlepiej podającym koszykarzem ORLEN Basket Ligi. Ponadto, w strefie podkoszowej groźny jest Einaras Tubutis, który przeciętnie notuje 2 bloki na mecz, zaś zza łuku rzutem potrafi zaskoczyć Jakub Garbacz (51% skuteczności). 

Tryb retro 

Gorsza postawa gdynian nie może uśpić czujności Trefla. Zresztą, oni już dostali zimny prysznic przed Derbami. W środku tygodnia ponieśli pierwszą od ośmiu spotkań porażkę w sezonie, ulegając na wyjeździe w 4.kolejce fazy grupowej FIBA Europe Cup z Neftchi IK 87:92.

Niedzielne spotkanie odbyło się na ERGO Arenie. Warto wspomnieć, że sopocianie wrócili na swój "galowy" obiekt po ponad dwóch tygodniach przerwy. Organizatorzy zadbali o wiele atrakcji dla kibiców, a jedną z nich była dostępna sklepiku przy wejściu A1 specjalna koszulka meczowa, nawiązująca do strojów z rozgrywek 1995/1996 - pierwszego w historii Trefla Sopot. 

- Liga przychyliła się do naszej prośby, ale potrzebne były także zgody Sponsorów ligowych i klubowych, których logotypy znajdują się na koszulkach i spodenkach. Ostatecznie udało się wszystko załatwić. Jedyną różnicą w stosunku do meczówek z 1995 roku będzie brak logotypu firmy, która wówczas odpowiadała za produkcję strojów, gdyż stroje na mecz derbowy zostały przygotowane przez firmę 4F. - mówiła Barbara Lewandowska-Paluch, kierownik marketingu i komunikacji

Warto dodać, że w tych trykotach wystąpili także zawodnicy Trefla w niedzielnym meczu. Koszt pamiątki wyniósł 300 zł; liczba produktu ograniczona. 

Rozwiń

Łeb w łeb

Przed samym rozpoczęciem spotkania także wiele się działo - uhonorowani zostali Jarosław Zyskowski za wkład w grę Trefla Sopot, a Paul Scruggs za dobrą postawę w poprzednim miesiącu. Ponadto, dostaliśmy oficjalną informację o stanie zdrowia Kacpra Surrorga - Estończyk doznał kontuzji nadgarstka w pucharowym starciu z Azerami i zabrakło go w wyjściowym składzie.

Na początku spotkania drużyny aktywnie operowały "pod obręczami", a publiczność ożywił kapitalnym wsadem Garbacz (6:6). Potem Trefl uzyskał przewagę po celnym rzutem zza łuku Schenka (11:8), ale po chwili "trójką" odpowiedział Łączyński (11:13). Sopocianie konsekwentnie grali swój basket i zaczęli z każdą kolejną minutą kontrolować przebieg kwarty - po rzucie za "trzy" Addae-Wusu i akcji "2+1" Scurggsa prowadzili pięcioma "oczkami" (21:16).

W 8.minucie trener gdynian poprosił o czas i udało się niemalże wyrównać stan rywalizacji - równo z końcową syreną Okauru trafił z dystansu, a wcześniej jeden rzut wolny wykorzystał Zyskowski oraz Barret bez problemu "wjechał" pod kosz i tak pierwsza część zakończyła się rezultatem 23:22 dla gospodarzy.

Po wznowieniu gry Trefl zbierał dużo piłek w ataku, jak i obronie, stąd znowu szybko znacznie odskoczyli rywalom, zwłaszcza po akcji "2+1" oraz "trójce" Cowelsa (33:24). Ponadto, w 12.minucie efektowną "czapą" popisał się Kacinas, co tylko powierdzało, jak trudno było się przedostać gościom do strefy podkoszowej żółto-czarnych. 

Pięć tysięcy widzów zgromadzonych w ERGO Arenie nie mogło się nudzić w niedzielne popołudnie, choć między 3. a 5.minutą drugiej części drużyny miały problem ze zdobywaniem punktów. Impas przełamał Zyskowski skutecznym lay-up'em (33:28), a moment później Arkowcy zaczęli deptać po piętach rywalom, ponieważ za "trzy" trafił Okauru i jeden rzut wolny trafił Łączyński (35:32).

W 18.minucie Mikko Larkas poprosił o czas, widząc nieco chaotyczną grę w ofensywie swoich podopiecznych (straty w ataku, "nadziewanie" się na kontry). Tymczasem gdynanie "wrócili" do spotkania za sprawą kolejengo celnego rzutu zza łuku Okauru i objęli prowadzenie na 54 sekund przed końcem drugiej kwarty (36:37), którego już nie oddali już w pierwszej połowie (37:39).

Arka uciszyła Ergo Arenę

Po przerwie o sobie przypomniał niewidczony na placu gry Garbacz (37:42), jednak show skradł Schenk, notując serię dwóch "trójek" (łącznie trzeci raz popisał się rzutem z dystansu) (43:44). Gdynianie wciąż nieznacznie byli na czele - swoje dołożyli chociażby Tubutis z Barretem (47:51). Niemniej, gospodarze nie mieli zamiaru tanio skóry oddawać i ruszyli do odrabiania strat - rzut zza łuku Cowelsa oraz z wysokoku Zapały - pozwolił im tylko na chwilę złapać oddech (52:51). 

W końcówce trzeciej kwarty Arkowcy odjechali sopocianom. Choć jeszcze na "trójkę" Łączyńskiego, rzutem zza linii 6.75 odpowiedział Scruggs (55:54), potem znacznie częściej punktowali już goście (dużo rzutów wolnych oraz lepsza postawa w defensywie - więcej zbiórek w obronie, co pozwalało tworzyć sytuacje pod koszem Trefla) i przed decydującym fragmentem mieli 5 "oczek" zapasów nad gospodarzami (57:62). 

Cicha woda brzegi rwie - to przysłowie idealnie pasuje do Garbacza, który ponownie "przywitał" rywali "trójką" (57:65). Gdynianie na dobre rozkręcili się, a swoje dołożył Łączyński (trzeci celny rzut z dystansu) (57:68). Przed Treflem stało trudne, ale nie niewykonalne zadanie odrobić na 8 minut przed upływem czwartej kwarty 11 punktów straty. 

Jednym czas się niemiłosiernie dłużył, a drugim przyspieszał - w 34.minucie sopocianie za sprawą Goinsa odrobili znaczną ich część (64:68), a w 37. znowu oglądaliśmy wyrównany pojedynek (70:71). Dużo pomogła szybka gra dyktowana przez Schenka i większa czujność w obronie - Scruggs wymusił na Barrecie błąd powrotu piłki na pole obrony, z czego powstała kontra wykorzystana właśnie przez rzucającego obrońcę.

Potem oglądaliśmy festiwal "trójek" z obu stron. Niesamowitą serię rozpoczął Schenk, a następnie punkty w taki sposób zdobywali Ramey (dwa razy), Kacinas oraz Goins (79:79).

Wielkie emocje były w końcówce meczu - Ramey zdecydował się na indywidualną akcję (79:81), a po chwili Scruggs po niecelnej próbie Kacinasa pod koszem faulował Okauru, ale ten nie wykorzystał dwóch "osobistych".

Na 22 sekund przed końcem Schenk doprowadził do remisu (81:81), ale ponownie spokoju nie zachował Scruggs faulując Rameya - Amerykanin zachował zimną krew i przed decydującą akcją meczu gdynianie mieli wszystko w swoich rękach (81:83). Wydawało się, że nie uda ustalić losów rywalizacji w regulaminowym czasie - na 2 sekundy przed syreną Witliński zdobył dwa punkty po wolnych (83:83).

Jakimś cudem Ramey poszedł na "przebój" na 0.8 sekund przed końcem, wpychając się między Scruggsa i Schenka i... wywalczył trzy (!) rzuty osobiste, ponieważ rozgrywający - zdaniem sędziego - nieprzepisowo zatrzymyał go na własnej połowie. Ostatecznie górą byli goście, a Amerykanin zdobył dwa "oczka" (83:85).

Sensacja stała się faktem! 

Trefl Sopot - AMW Arka Gdynia 83:85 (23:22, 14:17, 20:23, 26:23)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo