Piękny sen Górnika trwa
Jak dotąd tylko trzy zespoły nie zaznały jeszcze porażki w Orlen Basket Lidze - Legia Warszawa (w 5.kolejce pokonali Stal Ostrów Wielkopolski 98:89), Trefl Sopot oraz Górnik Wałbrzych. Te dwie ostatnie zmierzą się w niedzielne popołudnie w Hali 100-lecia.Rywale żółto-czarnych mają za sobą udaną kampanię 2024/2025. Ówcześni beniaminkowie awansowali do play-off (zajęli ostatecznie 5.miejsce, przygrywając w ćwierćfinale z Legią Warszawa w serii 1-3), ale przede wszystkim zdobyli pierwszy raz w historii Puchar Polski - w decydującym starciu pokonali King Szczecin 80:78.
Dało to im przepustkę do turnieju o Superpuchar Polski 2025. Nie dokooptowali jednak kolejnego trofeum do gabloty, ponieważ w półfinale przegrali z późniejszym zwycięzcą PGE Startem Lublin 66:80 (warto wspomnieć, że w finale wicemistrzowie Polski pokonali Trefl Sopot 82:77).
Zmagania ligowe rozpoczęli od wyjazdu do Zielonej Góry. Podopieczni Andrzeja Adamka dopiero po dogrywce uporali się z Zastalem (86:79). Nie mniej emocji było w dwóch kolejnych starciach - kilka sekund przed końcową syreną w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław gospodarze przegrywali 82:83, ale losy meczu na korzyść dla Górnika przychylił znakomitym rzutem zza linii 6.75 Lovell Cabill (85:83).
Z kolei z Dzikami Warszawa wydawało się, że Górnicy osiągną wreszcie łatwe zwycięstwo - po trzech kwartach prowadzili 13 punktami (55:42), ale stołeczny klub o mało co nie odrobił strat w ostatnich 10 minutach gry (zdobyli w tym fragmencie 27 "oczek", podczas gdy gospodarze tylko 16) i goście "tylko" zmniejszyli rozmiary porażki (71:69).
- Spotykamy się z bardzo fizyczną drużyną. Chyba najbardziej fizyczną spośród zespołów, z którymi dotychczas rywalizowaliśmy. To bardzo dobra drużyna i jest prowadzona przez świetnego trenera. Będziemy musieli zwrócić uwagę szczególnie na Lovella Cabbila, ale także na innych zawodników, takich jak Ike Smith, Darek Wyka czy Grzegorz Kulka. Kluczem będzie jednak zatrzymanie Cabbila – uważa Jakub Pendrakowski, drugi trener Energi Trefla Sopot.
Wielkie emocje NIE na Ergo Arenie
Wspominaliśmy wyżej, że Trefl będzie gościł zawodników z Wałbrzycha na swoim "drugim" obiekcie. Wynika to z faktu, że w ten weekend (25-26.10) w Ergo Arenie odbywa się VI Turniej Dziewczyny Grają Fair. W tych międzynarodowych rozgrywkach bierze udział blisko 400 piłkarek z 24 drużyn amatorskich i półprofesjonalnych.Wydarzenie ma także wymiar charytatywny. Każda drużyna przystępuje do rywalizacji z celem, na który chciałaby, aby przeznaczone były pieniądze z darowizn, te trafią na cel społeczny wskazany przez zwyciężczynie turnieju. Ponadto, turniejowi Dziewczyny Grają Fair towarzyszy 5. edycja Forum Kobiet Sportu.
Należy wspomnieć, że organizatorzy wydarzenia potrzebowali dużo czasu na przygotowanie obiektu, a także będą nieco dłużej chwili na "ogarnięcie" parkietu sopocko-gdańskiej hali, stąd najbliższe dwa mecze domowe Trefla (29.10. pucharowe z BC Kalev/Cramo oraz 02.11 w OBL przeciwko GTK Gliwice) odbędą się także w Hali 100-lecia.
Zawodnicy Trefla wyróżnieni
Sopocianie nadal mają dość intensywny okres - w środku tygodnia wygrali w Baku z Absheronem Lions 99:96 i zajmują 1.miejsce w swojej grupie w FIBA Europe Cup. W dużej mierze do kolejnej wiktorii na arenie międzynarodowej doprowadził Kascinas, który imponował skutecznością z dystansu - 6 "trójek", łącznie 27 pkt.Nie tylko on jest wyróżniającą postacią ostatnio w zespole prowadzonym przez Mikko Larkkasa, co nie umknęło uwadze selekcjonerowi reprezentacji Polski Igorowi Miliciciowi. Powołał on do szerokiej kadry na listopadowo-grudniowe mecze eliminacyjne do MŚ w Katarze 2027 (jeden z nich odbędzie się na Polsat Plus Arenie w Gdyni - 28 listopada Biało-Czerwoni zmierzą się z Austrią) trzech graczy Trefla: Mikołaja Witlińskiego, Jakuba Schenka i Szymona Zapałę. Ostateczny kształt "14" poznamy 7 listopada.
4/4
Spotkanie lepiej zaczęli goście za sprawą trzech wykorzystanych rzutów osobistych przez Pembertona (faulował Goins) (0:3). Potem inicjatywę przejął Trefl i w 5.minucie prowadzili już 7:3 - dobrze pod koszem zachowywał się Cowels II (dwa celne rzuty z wysokoku).Górnik wciąż nie mogł się przełamać impasu w ofensywie, a swoje "trzy grosze" dołożyli Surrorg (jedna "trójka") oraz Kacinas i na dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty sopocianie mieli już 9 punktów przewagi (16:7). Rywale po przerwie na żądanie poprawili swoją grę i odrobili przed końcową syreną blisko połowę strat (19:15).
W drugiej kwarcie swoje pierwsze punkty zdobył Schenk - zza linii 6.75 oraz dwa "osobiste" (24:21). Goście systematycznie zbliżali się do gospodarzy, ale od 16.minuty wynik zaczął się nieco rozjeżdżać, bowiem Górnikowi brakowało skuteczności z dystansu (0/15), co wykorzystywał Trefl na kontrach (35:27). Bardzo dobrze dysponowany w pierwszej połowie był Scruggs. Rzucający obrońca zdobył 11 punktów i to on zdobył ostatnie "oczka" (3) dla drużyny przed przerwą (39:29).
Po wznowieniu gry Schenk ponownie "powitał" gości celnym uderzeniem zza łuku (42:29). Trefl kontrolował przebieg spotkania i po serii punktowej zapoczątkowanej "trójką" Scruggsa mieli już 21 "oczek" więcej od rywali (52:31). Goście jednak nie zamierzali się poddawać, a końcowce tej części przełamali impas w rzutach za "trzy" za sprawą Bojanowskiego (58:48).
Drużyny w czwartej kwarcie rzucały praktycznie "kosz za kosz", poza nielicznymi wyjątkami - w 34.minucie gospodarze złapali serię punktową ("osobiste" Surroga oraz rzut z odchylenia Cowelsa - 74:61), a goście w 39.minucie ("trójka" Bojanowskiego, "osobiste" Cabbila juniora - 84:74). Losy rywalizacji rozstrzygnął przechwyt Surroga na 40 sekund przed końcową syreną przy stanie 84:74, bowiem wtedy było wiadomo, że Górnik nie zdąży już odrobić strat, tym bardziej że przez kolejne 20 sekund gospodarze mieli w posiadaniu piłkę. Na otarcie łez Cabbiil jr celnie rzucił z dystansu (84:77).
Komentarze (0)