Pod numer 986 zadzwonił zdesperowany mężczyzna z prośbą o pomoc. Jak się okazało, do jego garażu wleciał ptak, którego nie dało się wybawić w żaden sposób.
– Mysikrólik latał pod sufitem i gdy mężczyzna otwierał podnoszone drzwi ptak był w potrzasku. Po kilkugodzinnych próbach samodzielnego ratunku, postanowił wezwać specjalistyczną pomoc – informuje Andrzej Hinz z gdańskiej straży miejskiej.
Na miejsce pojechał patrol z Referatu Ekologicznego wyposażony w drabinę i siatki do bezpiecznego łapania ptaków. Już na pierwszy rzut oka funkcjonariuszki widziały, że akcja będzie wymagała niemałej precyzji i cierpliwości.
– Ptak wykazywał duże zaniepokojenie, a nietypowy system drzwi garażowych rzeczywiście utrudniał zadanie. Uwięzione zwierzę nie potrafiło znaleźć wyjścia, nawet gdy drzwi były częściowo otwarte – wyjaśnia Andrzej Hinz.
Po serii sprytnych manewrów, wykorzystaniu siatki i skierowaniu ptaka w stronę wyjścia, udało się nakierować mysikrólika do sąsiedniego pomieszczenia. Tam, przez okno dachowe, w końcu opuścił garaż, od razu lecąc w stronę pobliskiego drzewa.
Jak się okazało - wybór drzewa nie był przypadkowy. Na jednej z gałęzi od samego początku czekała jego partnerka, która głośnym ćwierkaniem próbowała zwrócić uwagę uwiezionego ptaka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.