Nożownik w Gdańsku? Niewinna kłótnia zamieniła się w horror

Atak nożem w Gdańsku. Ofiara w ciężkim stanie

W niedzielę 3 sierpnia wieczorem służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o rannym mężczyźnie siedzącym w samochodzie zaparkowanym przy ul. 3 Maja w Gdańsku. Na miejscu funkcjonariusze zastali 34-letniego obywatela Ukrainy z poważną raną kłutą klatki piersiowej. Mężczyzna nie miał stałego miejsca zamieszkania na terenie miasta. Pokrzywdzony trafił do szpitala, a funkcjonariusze z komisariatu przy ul. Kartuskiej zajęli się sprawą.

– Pokrzywdzony trafił do szpitala, a funkcjonariusze z komisariatu przy ul. Kartuskiej zajęli się sprawą. Ustalili, że ranny mężczyzna to 34-latek z Ukrainy bez stałego miejsca zamieszkania w Gdańsku – poinformowała podinsp. Magdalena Ciska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Policja szybko ustaliła tożsamość sprawcy

Sprawą zajęli się kryminalni z komisariatu przy ul. Kartuskiej. Dzięki analizie zapisów z monitoringu oraz pracy operacyjnej ustalono, że z atakiem mogą mieć związek trzej obywatele Ukrainy przebywający na terenie Gdańska. Wszyscy nie posiadali stałego miejsca pobytu. Już dwa dni po zdarzeniu, we wtorek rano, funkcjonariusze zatrzymali trzech mężczyzn na ul. Pohulanka. Podczas akcji zabezpieczono również nóż, który został przekazany do badań kryminalistycznych.

Jeden z zatrzymanych usłyszał zarzuty

Dwóch zatrzymanych zostało przesłuchanych w charakterze świadków. Natomiast 43-letni mężczyzna, również obywatel Ukrainy, usłyszał w prokuraturze zarzut usiłowania zabójstwa oraz spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który realnie zagrażał życiu pokrzywdzonego. Jak podaje policja, do ataku doszło podczas sprzeczki między znajomymi. – Z ustaleń śledczych wynika, że 34-letni pokrzywdzony i podejrzanymi byli znajomymi, a do ataku nożem doszło podczas sprzeczki między nimi.

W środę decyzją sądu, wobec podejrzanego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu na trzy miesiące.

Usiłowanie zabójstwa w Gdańsku. Podejrzanemu grozi dożywocie

Zatrzymanemu grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Śledztwo w tej sprawie jest w toku. Policja oraz prokuratura badają wszystkie okoliczności brutalnego ataku. Według dotychczasowych ustaleń motywem mogły być prywatne porachunki między mężczyznami.