Oddolna inicjatywa zyskuje poparcie
W internecie opublikowano petycję „Kolej na Żuławy”, którą firmuje lokalna grupa społeczna „Inicjatywa Wyspa Sobieszewska”. Apelują o budowę nowej linii kolejowej na trasie Gdańsk – Wiślinka (z węzłem Park&Ride) – Nowy Dwór Gdański – Elbląg. Projekt zyskał już ponad 2 tysiące podpisów poparcia.
Pomysłodawcy wskazują, że nowa trasa może zostać włączona w sieć kolei budowanej w ramach Centralnego Portu Komunikacyjnego, co pozwoliłoby w pełni zintegrować ją z krajowym systemem transportu.
– Połączenie takie ma realizować cele na kilku poziomach: od wsparcia rozwoju gospodarki morskiej i poprawy dostępu do Portu Gdańsk, przez rozwój komunikacji w rejonie Żuław i Elbląga, po stworzenie nowych połączeń aglomeracyjnych, np. linii SKM do Pruszcza Gdańskiego i Tczewa – czytamy w treści petycji.
Szczególne korzyści ma odczuć Nowy Dwór Gdański, który po raz pierwszy uzyskałby dostęp do regularnych połączeń kolejowych z Trójmiastem i Elblągiem. Linia byłaby także dogodnym środkiem transportu dla turystów kierujących się na Mierzeję Wiślaną – w okolice Stegny, Jantaru czy Mikoszewa. Dodatkowo powstać mógłby punkt przesiadkowy do Żuławskiej Kolei Dojazdowej, która dzięki temu mogłaby zyskać nowy impuls do rozwoju.
Wizja nowoczesnej kolei przez Żuławy
Wizja nowej linii zakłada budowę mostu kolejowego nad Wisłą, szybkie pociągi pasażerskie i towarowe, a także integrację z innymi środkami transportu – w tym wspomnianą kolejką wąskotorową. Trasa miałaby nie tylko skrócić czas dojazdu z Elbląga do Gdańska nawet do 20 minut, ale też pobudzić rozwój mniejszych miejscowości i ograniczyć zatłoczenie dróg.
Zwolennicy przekonują, że inwestycja poprawiłaby jakość powietrza, zmniejszyła korki i byłaby realną alternatywą dla samochodu – szczególnie w sezonie turystycznym.
Eksperci tonują emocje
Pomimo rosnącego zainteresowania, eksperci z branży transportowej pozostają sceptyczni. Paweł Rydzyński, analityk infrastruktury kolejowej, ocenia, że nowa linia przez Żuławy nie ma obecnie uzasadnienia ekonomicznego. Jego zdaniem bardziej opłacalna byłaby modernizacja istniejących tras przez Tczew lub Malbork, gdzie już funkcjonuje infrastruktura kolejowa.
Czy projekt ma szansę na realizację?
Na razie „Kolej na Żuławy” pozostaje projektem społecznym. Nie figuruje na liście priorytetowych inwestycji rządowych ani samorządowych, choć wpisuje się w szerszą dyskusję o konieczności zrównoważonego rozwoju transportu. Kluczowe będą najbliższe miesiące: czy temat przebije się do szerszego dyskursu politycznego i znajdzie swoje miejsce w strategiach rozwoju transportu?
Zwolennicy nie tracą nadziei, a liczba podpisów rośnie. W tle toczy się większa gra – o przyszłość transportu na północy Polski i sposób, w jaki rozwijamy nasze miasta, turystykę i dostępność komunikacyjną.
Komentarze (0)