Ostatki przed ważnymi meczami
Przypomnijmy, że Polki mają "abonament" na rozgrywanie spotkań na obiekcie w Letnicy w ramach umowy zawartej między trzema interesariuszami - Miastem Gdańsk, stadionem Polsat Plus Arena oraz Polskim Związkiem Piłki Nożnej, na mocy której w latach 2024-2027 obiekt położony w stolicy Trójmiasta ma prawo być gospodarzem wszystkich międzynarodowych meczów polskich piłkarek.Piątkowa rywalizacja ze Słowenią, która rozpocznie się o godz. 17:45, będzie przedostatnim spotkaniem w tym roku Biało-Czerwonych i jednym z ostatnich akordów przed przyszłorocznymi eliminacjami do MŚ 2027.
- Jutrzejszy mecz traktujemy tak jakbyśmy już grały eliminacje. Słowenia zrobiła duży progres w ostatnim czasie. W każdym spotkaniu gramy jak o wszystko. Dla nas to obowiązek, występując z orzełkiem na piersi. Chcemy pokazać nasze zaangażowanie i walkę. - powiedziała na konferencji prasowej Ewa Pajor
Od marca do czerwca kadra narodowa będzie mierzyć się z Francją, Holandią i Irlandią w dywizji A Ligi Narodów (te międzypaństwowe rozgrywki są jednocześnie kwalifikacjami do Mundialu). Najlepszy zespół w grupie awansuje bezpośrednio na turniej, a pozostałe reprezentacje wystąpią w dwustopniowych barażach.
- Zależy nam na tym, że nasi rywale w meczach towarzyskich "pomagali" nam rozwijać się - naszą grę, zawodniczki itd. W październiku, wybierając na sparingpartnerów Walię i Holandię, nie spodziewaliśmy się tego, że w pewnym stopniu pomożemy sobie w przyszłości. Oba zespoły mają wiele cech, które możemy wykorzystać w eliminacjach. Walia - wyspiarki styl, podobny do Irlandii, a z Holandią - spotkamy się ponownie (w następnym roku - przyp.red.). Słowenia zaś to naprawdę dobry zespół, awansowali do dywizji A. To dla nas ważne. Z każdego meczu chcemy wyciągnąć to, co nam pozwoli się rozwijać. Będzie to wymagające spotkanie. - mówiła Nina Patalon, selekcjonera Biało-Czerwonych
Bursztynowy talizman
Nie da się ukryć, że gra w stolicy Trójmiasta służy naszym piłkarkom, bowiem jak dotąd tutaj nie przegrały ani jednego spotkania, a odniosły pięć zwycięstw i dwa remisy.REPREZENTACJA POLSKI KOBIET NA POLSAT PLUS ARENIE
17.09.2021, eliminacje do MŚ 2023, Polska - Belgia 1:1
29.10.2024, półfinał baraży do Euro 2025, Polska - Rumunia 4:1
29.11.2024, finał baraży do Euro 2025 Polska - Austria 1:0
21.02.2025, Liga Narodów 2025 Polska - Irlandia Północna 2:0
04.04.2025, Liga Narodów 2025, Polska - Bośnia i Hercegowina 5:1
03.06.2025, Liga Narodów 2025, Polska - Rumunia 3:0
24.10.2025, mecz towarzyski, Polska - Holandia 0:0
BILANS: 7 spotkań, 5 zwycięstw, 2 remisy, bilans 16:3
Niektórzy marudzą, że popularny Bursztynek jest za duży dla pań, ponieważ na ich meczach przeważnie ponad połowa obiektu jest pusta, co dla magistrów ekonomii wzbudza podejrzenia o rentowność tychże imprez masowych, ale zainteresowanie piłką kobiecą systematycznie rośnie.
Tylko w tym roku dwukrotnie pobito rekord frekwencji - w czerwcu podczas starcia z Rumunkami na trybunach gdańskiego obiektu zasiadło 10 685 widzów. Warto dodać, że wówczas pierwszy raz złamano pięciocyfrową barierę. Fani licznik "podkręcili" 24 października - starcie z Holenderkami obejrzało 11 022 osób.
REKORDOWE FREKWENCJE PODCZAS MECZÓW REPREZENTACJI POLSKI KOBIET
1. Polska - Holandia (24.10.2025, Polsat Plus Areny, mecz towarzyski) - 11 022 osób
2. Polska – Rumunia (03.06.2025, Polsat Plus Arena Gdańsk, Liga Narodów 2025) – 10 685 widzów
3. Polska – Rumunia (29.10.2024, Polsat Plus Arena Gdańsk, półfinał baraży o Euro 2025) – 8449 widzów
4. Polska – Belgia (17.09.2021, Polsat Plus Arena Gdańsk, eliminacje do MŚ 2023) – 8011 widzów
5. Polska – Hiszpania (12.11.2019, Arena Lublin w Lublinie, eliminacje do Euro 2022) – 7528 widzów
Złośliwi i tak napiszą, że to był efekt niemalże rozdawania biletów za darmo, bowiem ceny wejściówek zaczynały się od... 1 zł. Podobną strategię marketingową przyjęto teraz. Czy znowu zobaczymy ponad 10 tysięcy widzów?
Nie będzie o to łatwo - na przeszkodzie stoją m.in. pogarszająca się pogoda (stanie lub siedzenie na bardzo przewiewnym obiekcie nie jest - pisząc delikatnie - przyjemnością), ranga rywala (Słowenki nie mają takiej renomy jak Holenderki), pora rozgrywania meczu (w piątek wieczór na mieście znajdzie się wiele ciekawszych atrakcji), ale - w porównaniu do poprzedniej przerwy reprezentacyjnej - do kadry została powołana Ewa Pajor.
Napastniczka FC Barcelony nie mogła wystąpić w październikowych spotkaniach ze względu na kontuzje kolana. Jeżeli ktoś chce zobaczyć w akcji najlepszą polską piłkarkę jeszcze w tym roku, musi koniecznie przyjść na Polsat Plus Arenę, ponieważ Nina Patalon obiecała wystawić jutro wyjściową "11" w przeciwieństwie do kolejnego starcia towarzyskiego - 2 grudnia na T29 Polki stoczą bój z Łotwą.
Greenkeeperzy zawaleni robotą
Wszystko byłoby pięknie i ładnie, gdyby nie fakt, że przecież mecze ligowe grają mężczyźni, zwłaszcza Lechia Gdańsk, która niemalże dobę później rozegra u siebie spotkanie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza.Warto wspomnieć, że terminarze meczów piłkarek i piłkarzy kompletnie się ze sobą nie pokrywają - nie ma jednej przerwy na mecze reprezentacyjne (gdy kobiety zakładają barwy narodowe, faceci grają mecze ligowe i na odwrót).
To może powodować nie tylko problemy logistyczne, zwłaszcza gdy z jednego obiektu mają korzystać dwie ekipy w tak krótkim czasie, a przecież nie aktywność drużyn nie ogranicza się tylko do meczów, lecz także chociażby do treningów. Ponadto, rodzą się pytania o stan murawy na najbliższe dni i czy wytrzyma trudy zbliżających się dwóch wydarzeń sportowych.
- Boisko teraz jest w dobrym stanie. Pamiętajmy, że dysponujemy murawą hybrydową, która znacznie lepiej znosi obciążenia, nie rwie się tak jak tradycyjne podłoże. Od 20 października boisko jest podgrzewane. Zakres działania określiliśmy z firmą Hybrid Service, która na co dzień opiekuje się naszą murawą. Bazujemy też na doświadczeniach z przeszłości. Teraz w październiku nie organizowaliśmy turnieju, który dzielił murawę na cztery boiska, co później było widoczne podczas meczów ligowych - zapewnia Paweł Buczyński, prezes Arena Gdańsk Operator w rozmowie portalem Trójmiasto.pl
Optymizm szefa operatora Polsat Plus Areny jest aż nadto widoczny, choć niestety zdarzało się w przeszłości, że natłok imprez mocno "poharatał" nawierzchnię Polsat Plus Areny. Przykład? Spotkanie Lechii Gdańsk z Puszczą Niepołomice z lutego 2025 rozegrane dwa dni po rywalizacji Polek z Irlandią Północną, co pokazują fotografie poniżej.
STAN MURAWY PODCZAS LUTOWEGO MECZU LECHII GDAŃSK (zdjęcia: Nikodem Szczepański)
Dlaczego zatem nie dało rady przełożyć spotkania Lechii na dogodniejszy termin? Na przeszkodzie stanęły obostrzenia Departamentu Logistyki Ekstraklasy SA.
Biało-zieloni nie mogą rozegrać meczu np. w niedzielę, ponieważ pierwszeństwo mają zespoły grające w fazie ligowej UEFA Conference League - Lech Poznań, Jagiellonia Białystok oraz Raków Częstochowa i "zaklepały" wszystkie trzy dostępne terminy tego dnia (Legia zagra swój mecz w poniedziałek).
No właśnie, a czemu nie chociażby na początku kolejnego tygodnia? Odpowiedź dość prosta - we wtorek, 2 grudnia Lechię czeka pucharowy bój z Górnikiem Zabrze.
MECZE NA POLSAT PLUS ARENIE NA PRZEŁOMIE LISTOPADA I GRUDNIA
28.11. - Polska - Słowenia
29.11. - Lechia - Termalika
02.12. - Lechia - Górnik (puchar)
05.12. - Lechia- Górnik (liga)
Nie liczy się styl, liczą się punkty
Niezależnie od okoliczności, w klubie panuje duża koncentracja nad zbliżającym się spotkaniem. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że przed gdańszczanami łatwa przeprawa - Termalika zajmuje 16.miejsce w tabeli (mają dwa "oczka" więcej od Lechii), ale są ostatnio na "fali" (dwa zwycięstwa z rzędu) i bardzo dobrze radzą sobie na wyjazdach - na terenach rywali zdobyli już 11 punktów.
- Potrafili w tym sezonie wygrać z wielkimi drużynami, więc czeka nas ciężki mecz. Kluczowe będzie nasze podejście do tego meczu i musimy zacząć go bardzo dobrze. Wiemy, że w Ekstraklasie nie ma i nie będzie łatwych spotkań. - powiedział na koferencji prasowej John Carver
Precyzując myśl trenera - Słoniki na "rozkładzie" mają już Jagiellonię Białystok (4:0!), Górnika Zabrze (1:0), Legię Warszawa (2:1) oraz... Arkę Gdynia tydzień temu (2:0), odnosząc premierowe zwycięstwo na własnym terenie.
- Patrząc na ich kadrę, widać, że mają dużo doświadczonych zawodników(...) Mają trzech silnych środkowych obrońców i dobrze wykonują stałe fragmenty gry. Mieliśmy dużo czasu, żeby odpowiednio się przygotować do tego.
Proste środki bywają czasami zabójcze - przekonali się o tym biało-zieloni w rywalizacji z Legią Warszawa. Wydawało się, że utrzymają korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego, ale w doliczonym czasie gry Wojciech Urbański doprowadził do wyrównania (2:2) po dośrodkowaniu z bocznej strefy boiska od Biczachczjana, które przypadowo przedłużył Bartosz Kapustka.
- Był to nasz bardzo dobry mecz, doprowadziliśmy do sytuacji, gdzie prowadziliśmy 2:1 na Legii i rozczarowaniem było stracić drugą bramkę. Po meczu w szatni było duże rozgoryczenie końcowym wynikiem, ale jeśli ktoś by spytał mnie przed meczem czy zdobycie punktu na Legii byłoby dobrym wynikiem, to brałbym ten rezultat w ciemno.
Teraz chwalenia za "dobrą grę" nie będzie, ponieważ liczy się tylko i wyłącznie zwycięstwo. Noty za styl możemy zachować na konkurs skoków narciarskich.
- Wole trzy punkty niż dobrą grę z Termaliką.
Początek spotkania o godz. 14:45. Transmisja w Canal+Sport 3.
Komentarze (0)