Męczarnie Lechii w Pucharze Polski

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Nikodem Szczepański

Męczarnie Lechii w Pucharze Polski - Zdjęcie główne

foto Nikodem Szczepański

reklama
Udostępnij na:
Facebook
SportLechia Gdańsk dopiero po dogrywce Puszczę Niepołomice 1:3 w 1/16 finału Pucharu Polski. Bramki dla biało-zielonych zdobyli w regulaminowym czasie gry - Maksym Diaczuk, a w dodatkowych 30 minutach - Tomas Bobcek oraz Aleksandar Cirkovic.
reklama

Rezerwowi mogli się wykazać 

W ciemno można było założyć, że John Carver da szansę zawodnikiom "drugiego szeregu" do pokazania swoich możliwości przeciwko pierwszoligowej drużynie. Przede wszystkim przemeblowano całą linię obrony, a tworzyli ją od lewej Miłosz Kałahur, Elias Olsson, Maksym Diaczuk oraz Tomasz Wójtowicz, który - de facto - jest bocznym pomocnikiem, ale miał okazję już wcześniej występować bliżej swojej bramki.

Ponadto, trener zmienił skrzydłowych (Bogdan Viunnyk oraz Kacper Sezonienko), a także do boju posłał dwóch nowych napastników - Dawida Kurminowskiego oraz Mohameda Awada Allę (choć - jak wskazywała grafika przedmeczowa Lechii - bardzej przyjmował rolę cofniętego snajpera), co oznaczało, że Lechia wróciła do formacji 1-4-4-2 (przechodząc czasami do systemu 1-4-4-1-1).

reklama

Z dużej chmury mały deszcz

Biało-zieloni od razu chcieli dyktować rytm gry. Już w 2.minucie przed dogodną szansą stanął Kurminowski. 26-latek przejął podanie Perchela do partnera z defensywy w polu karnym. Do pełni szczęścia zabrakło lepszego wykończenia w niespodziewanej sytuacji "sam na sam" z bramkarzem. 

Puszcza jednak nie miała zamiaru stać bezczynnie na boisku i w pierwszym kwadransie mogła już w zasadzie prowadzić 2:0, tylko konia rzędem temu, kto odgadnie jakim cudem Korczakowski nie wykorzystał aż 3(!) okazji między 13. a 15.minutą. Najpierw dostał świetnie podanie na 5.metr od Stępnia i oddał dwie próby (jedną po dobitce), które pewnie wybronił Paulsen, a chwilę później nie zachował zimniej krwi, będąc "sam na sam" z Nowozelandczykiem po złym wybiciu piłki przez Diaczuka.

reklama

Dość intensywny początek spotkania narobił smaka kibicom, ale im bliżej końca pierwszej części, tym więcej oglądaliśmy szamotaniny i chaosu w poczynianiach obu ekip (jednym "zrywem" było celnie uderzenie z rzutu wolnego Zhelizki w 42.minucie, które bez problemu złapał Perchel), zatem ostatecznie na przerwę drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie.

Puszcza nie odpuszcza

Na początku drugiej połowy bardzo aktywny na skrzydle był Viunnyk. W 58.minucie wszedł w pole karne po kilkudziesięciometrowym rajdzie i na pełnej szybkości oddał strzał. I choć przeszła ona przez ręce bramkarza, nie wpadła ona do siatki, ponieważ futbolówkę z niemal linii bramkowej wybił Walski. 

Ukrainiec nie dotrwał do końca spotkania i w 63.minucie zszedł z boiska, a w jego miejsce wszedł Aleksandar Cirkovic. Nie tylko on został zesłany na ławkę rezerwowych, bowiem Carver wprowadził na plac gry jeszcze Tomasa Bobcka (za Kurminowskiego) oraz Camilo Menę (za Sezonienkę). Anglik tym samym dał jasno do zrozumienia, że chciał "załatwić" sprawę po 90 minutach.

reklama

Dosłownie moment później Słowak już sprawdził czujność bramkarza. Co prawda Perchel odbił piłkę na rzut rożny, ale przy tym stałym fragmencie gry wreszcie skapitulował. W 64.minucie Ivan Zhelizko idealnie dograł na głowę Maksyma Diaczuka. Ukraińcowi wystarczyło odpowiednio złożyć się do strzału i potem celebrować debiutanckiego gola w barwach ekipy z Trójmiasta.

Puszcza zdołała opowiedzieć w 74.minucie. Zaczęło się od dogrania z lewej strony Mrozińskiego w stronę Imao. Rezerwowy sprytnie przedłużył podanie z głębi pola do Simona. Senegalczyk, ustawiony w okolicach pola bramkowego, pokonał Paulsena strzałem z "czuba".

Celu szkoleniowca biało-zielonych zawodnicy nie zrealizowali, choć starali się przechylić losy spotkania w regulaminowym czasie - w 87.minucie próbę Bobcka po podaniu Cirkovicia wybronił Perchel. Do rozstrzygnięcia potrzebna była zatem dogrywka.

reklama

Dogrywka = gra błędów

Środowisko piłkarskie coraz głośniej domaga się rezygnacji z extra time'u na rzecz tylko i wyłącznie serii "11" w meczach pucharowych. Dodatkowe 30 minut w środowym meczu może stanowić znakomity przykład, dlaczego warto ww. koncepcję wprowadzić w życie.

Zawodnicy częściej leżeli na murawie niż spędzali czas na połowie przeciwników, nie tworzyli żadnych sytuacji bramkowych, biegali raczej w ślimaczym tempie i tylko czekali na cud (albo przypadek - zależy od kontekstu...), który pozwoliłby im jak najmniejszym kosztem sił awasnować do dalszej fazy.

Ten nastąpił w 113.minucie. Uderzenie Michała Głogowskiego sprzed "16" już w samym polu karnym zatrzymał ręką Kanach. Sędzia - po konsultacji z wozem VAR (trwało to ok. 120 sekund) - wskazał na 11.metr. Do piłki podszedł Bobcek i pewnym strzałem w lewy górny róg wyprowadził drużynę na prowadzenie.

Kropkę nad "i" postawił Cirkovic w 122.minucie, kończąc kontrę "3 na 3" uderzeniem z pierwszej piłki po długim słupku. 

Puszcza Niepołomice - Lechia Gdańsk 1:1 (0:0) d. 1:3

Bramki: Simon (74') - Diaczuk (64'), Bobcek (115'), Cirkovic (120+')

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo