Widmo strajku
Jak informuje dziennik „Rzeczpospolita” nawet 70 procent z ponad 60 tys. pracowników Poczty Polskiej otrzymuje pensję bliską minimalnej. Biuro prasowe Poczty Polskiej nie chciało nam odpowiedzieć wprost na pytanie, jakie zarobki otrzymują liniowi pracownicy państwowej firmy.
- Na wysokość wynagrodzenia ma wpływ wiele zmiennych składników, choć można wyodrębnić, że w tej grupie zarobki pracowników składają się z wynagrodzenia zasadniczego i premii. Podanie konkretnej kwoty nie jest możliwe, ponieważ różnice pomiędzy zarobkami mogą sięgać nawet kilkuset złotych, co wynika m.in. ze stażu pracy każdego zatrudnionego. Pracownicy z dłuższym stażem mogą liczyć także na dodatek stażowy w wysokości do 20% podstawy wynagrodzenia, proporcjonalnie do okresu zatrudnienia – mówi nam Daniel Witowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Związkowcy na przełomie sierpnia i września wystąpili z nowym żądaniem do pracodawcy - podwyżek w wysokości 800 zł miesięcznie. Co ciekawe, do żądań dołączyła popierająca rząd „Solidarność”. Jej oczekiwania są jeszcze wyższe. Związkowcy z tej organizacji mówią o podwyżce aż o tysiąc złotych od października.
Związek Zawodowy Pracowników Poczty, drugi co do wielkości związek w PP, postawił ultimatum władzom państwowej firmy. Jeżeli do 14 września nie będzie decyzji o podniesieniu wynagrodzeń, rozpocznie się zbiór zbiorowy z pracodawcą. Oznacza to prostą drogę do strajku.
- Rząd stawia listonoszy przed wyborem: życie w nędzy albo dorabianie poza godzinami pracy. To wybór między głodem, a fizycznym i psychicznym wyniszczeniem. Temu wszystkiemu towarzyszy poczucie degradacji. Kiedyś nasz zawód cieszył się prestiżem, a znakiem firmowym Poczty Polskiej były godne zarobki. Dziś pozostały nam tylko mundury i wspomnienia, coraz odleglejsze. Nie zamierzamy się jednak poddać – mówił na początku sierpnia Roman Rosiński, przewodniczący Zakładowego Związku Zawodowego Pracowników Poczty Polskiej Alternatywa.
Braki są już teraz
Strajk oraz odejścia z pracy mogą pogorszyć i tak już nie najlepszą sytuację kadrową państwowego giganta. Sytuacja w Gdańsku najgorsza nie jest, ale jak informuje rzecznik instytucji brakuje kilkudziesięciu pracowników.
- Poczta Polska obecnie prowadzi rekrutację na terenie Gdańska, poszukując tylko 8 listonoszy oraz 16 pracowników do obsługi Urzędów Pocztowych – mówi Pulsowi Gdańska Daniel Witowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Na stronie spółki można też znaleźć ogłoszenia o pracę na stanowiskach: kierowca, mechanik, pracownik ds. rozliczeń transportowych czy pracownik ds. opracowania przesyłek.
Według informacji dziennika „Rzeczpospolita”, od stycznie do końca lipca Poczta Polska zanotowała około 400 mln zł straty.
Komentarze (0)