Rdestowiec japoński niszczy efekty rewitalizacji Gdańska
W ciągu ostatnich lat Biskupia Górka przeszła ogromne zmiany. Za niemal 100 mln zł wyremontowano ulice, kamienice i infrastrukturę podziemną. Tymczasem pod warstwą nowego asfaltu i odświeżonych elewacji rozwija się rdestowiec japoński, roślina z listy inwazyjnych gatunków obcych (IGO), która potrafi rozkruszyć nawet betonowe konstrukcje. Jego ekspansja może zniweczyć lata pracy i milionowe inwestycje.
Jak wygląda zagrożenie ze strony rdestowca?
Rdestowiec japoński potrafi dziennie rosnąć nawet o 15 cm. Jego łodygi osiągają wysokość do 3 metrów, a podziemne kłącza sięgają 3 metrów w głąb ziemi i rozprzestrzeniają się do 20 metrów w każdą stronę. Ta roślina potrafi dosłownie rozsadzić mur oporowy, wniknąć przez fundamenty budynków czy przerwać asfalt na świeżo wyremontowanej drodze.
Na Biskupiej Górce rdestowiec pojawia się zarówno przy starych, jak i nowo odnowionych kamienicach. Rosną całe kępy wzdłuż torów kolejowych, przy kanale Raduni, w lasach i na działkach. W wielu miejscach jest widoczny, ale jeszcze więcej dzieje się pod powierzchnią ziemi.
Mieszkańcy zgłaszają problem, urzędnicy wreszcie reagują
Pierwsze zgłoszenia o rdestowcu na Biskupiej Górce pojawiły się już dwa lata temu. Mieszkańcy, w tym aktywistki Anna Golus i Krystyna Ejsmont, wielokrotnie alarmowali instytucje miejskie, wskazując zagrożenie dla infrastruktury i bezpieczeństwa. Problem w końcu zauważyli też urzędnicy. Na początku sierpnia 2025 r. odbyła się wizja lokalna z udziałem przedstawicieli Wydziału Ekologii i Energetyki, Biura Rozwoju Gdańska oraz GZDiZ. Tydzień później zorganizowano spotkanie w Urzędzie Miejskim z udziałem dyrektora ds. Zielonego Gdańska Piotra Kryszewskiego i innych jednostek odpowiedzialnych za utrzymanie miasta.
Największym wyzwaniem w walce z rdestowcem japońskim jest jego odporność na standardowe metody usuwania. Samo wycięcie rośliny nie wystarcza. Zostawione w glebie kłącza regenerują się i powodują jeszcze intensywniejszy rozrost. Skuteczna walka wymaga stosowania geowłóknin, ściółkowania i oprysków, a w niektórych przypadkach całkowitego usunięcia warstwy gleby.
Na Biskupiej Górce nie można jednak prowadzić głębokiej pracy ziemnej z powodu skarp, których naruszenie może być niebezpieczne. Dlatego działania muszą być starannie zaplanowane i realizowane systematycznie przez kilka lat.
Przetargi, środki z funduszy i plan na kolejne lata
Gdański Zarząd Dróg i Zieleni zakończył właśnie przetarg na usunięcie rdestowca w dwóch lokalizacjach na Biskupiej Górce. W przyszłym tygodniu podpisana zostanie umowa z wykonawcą. Poza tym planowane są dalsze działania bieżące w kolejnych miejscach. Miasto pozyskało również dofinansowanie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Kwota 117 tys. zł ma zostać przeznaczona na usuwanie roślin inwazyjnych, w tym rdestowca.
Ważnym elementem ma być też inwentaryzacja wszystkich stanowisk rdestowca oraz wysłanie do zarządców nieruchomości szczegółowych instrukcji, jak prawidłowo postępować z tą rośliną. W niektórych lokalizacjach zainstalowane zostaną specjalne ekrany korzeniowe zabezpieczające mury kamienic.
Rdestowiec japoński to nie tylko problem estetyczny
Zaniedbanie obowiązku usuwania inwazyjnych gatunków roślin może skutkować nie tylko kosztownymi zniszczeniami, ale też odpowiedzialnością prawną. Zgodnie z ustawą o gatunkach obcych, za ich nielegalne uprawianie grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności. W Wielkiej Brytanii rdestowiec obniża wartość nieruchomości, a banki nie udzielają kredytów na zakup działek, na których występuje. W Polsce ta świadomość dopiero się kształtuje, ale władze lokalne muszą zacząć działać zdecydowanie, zanim będzie za późno.
Wśród zgłoszeń do Wydziału Ekologii i Energetyki najczęściej pojawiają się trzy gatunki: rdestowiec japoński, barszcz Sosnowskiego oraz nawłoć kanadyjska. Ten pierwszy jest zdecydowanie najgroźniejszy dla infrastruktury miejskiej i stanowi około 90 proc. wszystkich zgłoszeń.
Komentarze (0)