Policjanci szybko ustalili, że za kierownicą siedzi osoba, która nie powinna znaleźć się na drodze w żadnych okolicznościach. Chwilę później okazało się, że powody są jeszcze poważniejsze.
Pijany kierowca z Gdańska wpadł po tym, jak jego auto stoczyło się na radiowóz
Noc z 10 na 11 grudnia w gdańskiej dzielnicy Stogi przebiegała spokojnie, aż do momentu, gdy funkcjonariusze ruchu drogowego otrzymali zgłoszenie o podejrzanie poruszającym się srebrnym oplu. Jak przekazano w zgłoszeniu, kierowca mógł być nietrzeźwy, a auto jechało nienaturalnie wolno. Policjanci natychmiast ruszyli w teren i wypatrzyli wskazany samochód na ulicy Skiby.
Pojazd poruszał się bardzo powoli, a tor jazdy kierowcy był wyraźnie rozchwiany. Po zatrzymaniu samochodu sytuacja przybrała zaskakujący obrót. Mężczyzna wysiadł, zataczając się, a jego samochód – nie zabezpieczony hamulcem ręcznym – zaczął toczyć się w tył prosto na stojący za nim policyjny radiowóz.
2 promile alkoholu i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów
Mundurowi nie mieli wątpliwości co do stanu kierującego. Badanie alkomatem wykazało 2 promile alkoholu w organizmie, co tłumaczyło zarówno sposób jazdy, jak i zachowanie mężczyzny. Podczas sprawdzania jego danych w policyjnych systemach okazało się, że 54-latek ma nie jeden, a dwa sądowe zakazy prowadzenia pojazdów, w tym zakaz dożywotni.
Podczas rozmowy z funkcjonariuszami kierowca próbował tłumaczyć, że zdecydował się wsiąść za kierownicę, ponieważ po alkoholu jeździ bardzo powoli i ostrożnie. Jego wyjaśnienia nie zrobiły jednak wrażenia na policjantach. Za doprowadzenie do stoczenia się pojazdu na radiowóz został ukarany mandatem w wysokości 3 tysięcy złotych.
Zatrzymanie i decyzja sądu
54-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Samochód zabezpieczono procesowo, a kierowca usłyszał zarzuty dotyczące kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz złamania sądowych zakazów w warunkach recydywy. Policjanci wystąpili z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, który został poparty przez prokuratora.
Sąd nie miał wątpliwości co do zagrożenia, jakie 54-latek stwarza na drodze, i podjął decyzję o umieszczeniu go w areszcie na okres trzech miesięcy.
Surowe konsekwencje dla kierowców ignorujących zakazy
Za łamanie zakazu prowadzenia pojazdów grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, natomiast za prowadzenie w stanie nietrzeźwości nawet 3 lata więzienia oraz ponowny sądowy zakaz kierowania.
Sprawa z Gdańska to kolejny dowód na to, że nawet dożywotnie zakazy nie zawsze powstrzymują nieodpowiedzialnych kierowców przed podejmowaniem ryzykownych i niebezpiecznych decyzji.
Komentarze (0)