Wczesnym rankiem ulica Gołębia w Gdyni zapełniła się migającymi światłami służb. To, co początkowo wyglądało na intensywny pożar pojazdu, okazało się jednym z najbardziej tragicznych zdarzeń ostatnich dni w terminalu kontenerowym.
Nocny alarm w terminalu kontenerowym w Gdyni
Była 3.11 w nocy, gdy dyspozytorzy służb ratunkowych odebrali zgłoszenie o płonącej ciężarówce typu cysterna na terenie terminalu kontenerowego w Gdyni. W ciągu kilku minut w stronę miejsca zdarzenia ruszyły Zespół Ratownictwa Medycznego G01030, policja oraz trzy zastępy straży pożarnej. Port, który o tej porze pracuje już w spowolnionym nocnym rytmie, nagle zmienił się w arenę intensywnych działań ratunkowych.
Po dotarciu na miejsce strażacy zastali pojazd całkowicie objęty ogniem. Płomienie biły wysoko i skutecznie blokowały dostęp do środka, a temperatura była tak wysoka, że ratownicy musieli zachować maksymalną ostrożność. Powietrze było gęste od dymu, a rozgrzane elementy ciężarówki wydawały charakterystyczne syczenie, podkreślając dramatyzm sytuacji.
Pożar cysterny i pierwsze ustalenia
Akcja gaszenia trwała kilka minut, lecz wymagała dużej precyzji. Kabina była niemal całkowicie zniszczona, a ogień przenosił się w głąb konstrukcji. W tym czasie służby pracowały z założeniem, że w środku mogą znajdować się dwie osoby.
Z czasem jednak sytuacja zaczęła się klarować. Gdy strażakom udało się stłumić płomienie, ratownicy przystąpili do wstępnego przeszukania wnętrza. To właśnie wtedy stało się jasne, że pierwsze informacje nie były dokładne.
Makabryczne odkrycie w kabinie ciężarówki
Pożar został opanowany, a strażacy ostrożnie weszli do środka. W kabinie znaleziono ciało mężczyzny.
Jako oficjalny komunikat przytoczono dramatyczną informację przekazaną przez Miejską Stację Pogotowia Ratunkowego w Gdyni:
„Zespół Ratownictwa Medycznego G01030 został zadysponowany do zdarzenia na ulicy Kontenerowej, gdzie doszło do pożaru pojazdu ciężarowego cysterny. Z początkowych ustaleń wynikało, że w środku mogły znajdować się dwie osoby. Po przeprowadzeniu akcji gaśniczej przez funkcjonariuszy Straży Pożarnej okazało się, że wewnątrz był tylko jeden mężczyzna, którego niestety nie udało się uratować.”
Cisza, która zapadła po odkryciu, kontrastowała z wcześniejszym chaosem akcji. Ratownicy medyczni, którzy czekali na sygnał do działania, zrozumieli, że nie mogą już udzielić pomocy.
Po potwierdzeniu śmierci mężczyzny działania w terminalu nabrały innego tempa. Policja zabezpieczyła teren, a prokurator zarządził szczegółowe oględziny pojazdu. Biegli rozpoczęli analizę kabiny, instalacji oraz elementów konstrukcyjnych, aby ustalić źródło pożaru.
Komentarze (0)