Były prezydent po raz kolejny wykorzystał media społecznościowe, by pokazać kulisy zdarzenia, które mogło spotkać każdego. Wystarczył jeden wpis, by sieć zaczęła bić na alarm.
Wiadomość, która obiecywała miliony
Na facebookowym profilu Lecha Wałęsy pojawił się wpis z treścią tajemniczego maila. Nieznany nadawca informował, że były prezydent został wybrany do otrzymania darowizny przekraczającej 2 miliony dolarów. Oferta była opisana jako wyjątkowa i niemal bezwarunkowa.
Autor wiadomości przekonywał, że cała procedura jest prosta i bezpieczna. Wystarczyło założyć konto bankowe i wyrobić kartę bankomatową. To właśnie na tym etapie pojawiał się kluczowy szczegół.
380 dolarów, które miały otworzyć drogę do fortuny
Warunkiem uruchomienia pieniędzy miała być opłata w wysokości 380 dolarów. Kwota miała pokryć koszt wydania karty oraz jej ubezpieczonej dostawy. Nadawca zapewniał o swojej uczciwości i dobrych intencjach, podkreślając, że to jedyny wymóg formalny.
Dla doświadczonych użytkowników internetu był to moment, w którym zapaliła się czerwona lampka. Dokładnie ten sam mechanizm pojawia się w setkach podobnych prób wyłudzeń.
Język maila wzbudził czujność
Styl wiadomości od razu zwrócił uwagę. Pojawiały się nienaturalne sformułowania, błędy językowe i konstrukcje zdań sugerujące automatyczne tłumaczenie lub użycie narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. To element, na który internauci zwracali uwagę najczęściej.
Lech Wałęsa również nie krył dystansu. Swój komentarz ograniczył do krótkiej, ironicznej uwagi, która jasno pokazywała, że do propozycji podchodzi z dużą rezerwą.
Lawina komentarzy i ostrzeżeń
Pod wpisem byłego prezydenta w krótkim czasie pojawiły się dziesiątki komentarzy. Internauci ostrzegali, że to klasyczne oszustwo internetowe, znane od lat. Wielu z nich przyznawało, że otrzymywało podobne wiadomości z obietnicami darowizn, spadków czy wygranych.
Komentujący podkreślali, że schemat zawsze wygląda podobnie. Najpierw ogromna kwota, potem niewielka opłata wstępna, która ma uwiarygodnić całą historię i skłonić ofiarę do pierwszego przelewu.
Mail zniknął, dyskusja została
Kontrowersyjny post z treścią maila po pewnym czasie zniknął z profilu Lecha Wałęsy. Sprawa jednak zdążyła już żyć własnym życiem i stała się szeroko komentowanym przykładem skali internetowych wyłudzeń.
Eksperci przypominają, że prawdziwe darowizny i instytucje finansowe nigdy nie żądają opłat w zamian za przekazanie pieniędzy. Podobne wiadomości najlepiej ignorować, nie odpowiadać na nie i zgłaszać odpowiednim instytucjom zajmującym się cyberbezpieczeństwem.
Historia maila do Lecha Wałęsy pokazuje, jak łatwo obietnica szybkiego zysku może stać się narzędziem manipulacji i jak ważna jest czujność, nawet gdy adresatem jest jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób w Polsce.
Komentarze (0)