Do zdarzenia doszło w sobotni wieczór, 15 lutego, kiedy na numer alarmowy 986 zadzwoniła zaniepokojona kobieta. Zgłosiła, że pies bez opieki zaklinował się w furtce opuszczonej posesji przy ul. Potokowej w Gdańsku. Zwierzę próbowało przecisnąć się przez metalowe pręty, jednak utknęło i nie mogło się oswobodzić. Kobieta, chcąc mu pomóc, bezskutecznie próbowała go uwolnić, jednak gdy to się nie udawało wezwała straż miejską.
Na miejsce natychmiast wysłano patrol z Referatu Ekologicznego, specjalizującego się w działaniach związanych ze zwierzętami. Funkcjonariuszki ostrożnie przystąpiły do akcji ratunkowej, aby nie przestraszyć i tak zdenerwowanego psa. Po kilku chwilach był on już bezpieczny w ramionach jednej ze strażniczek.
Rutynowa kontrola wykazała, że pies nie posiadał czipa, co utrudniło ustalenie jego właściciela. W międzyczasie zgłaszająca otrzymała informację od córki, która przeszukiwała internet w poszukiwaniu ogłoszeń o zaginięciu zwierząt. W jednym z nich opis idealnie pasował do odnalezionego psa. Strażniczki skontaktowały się z podanym numerem i ustaliły adres opiekuna.
Poszukiwania właściciela psa były utrudnione
Pod wskazanym adresem funkcjonariuszki zastały trzy osoby w stanie nietrzeźwości. Twierdziły one, że pies należy do nich, lecz nie posiadały żadnych dokumentów potwierdzających własność. Zgodnie z procedurami podjęto decyzję o przewiezieniu zwierzęcia do schroniska. Następnego dnia właściciele zgłosili się tam ponownie, tym razem z kompletem dokumentów. Po dopełnieniu formalności pies mógł wrócić do domu.Historia, choć zakończyła się szczęśliwie, to strażnicy podkreślają, jak ważne jest czipowanie zwierząt. Gdyby pies posiadał transponder, jego identyfikacja byłaby natychmiastowa, a rozłąka z właścicielami mogłaby trwać znacznie krócej. Warto pamiętać, że oznakowanie czworonoga nie tylko zwiększa szanse na jego szybki powrót do domu, ale również może uratować mu życie.
Komentarze (0)