Rozpracowali Cracovię
- Mamy pewnego rodzaju pomysł. Szczerze, sama nasza gra na wyjazdach nie była taka zła (ostatnio), tylko musimy wyeliminować błędy. – zarzekał się przed spotkaniem z Cracovią John Carver
I słowa dotrzymał, choć spotkanie nie było - pisząc najdelikatniej - porywające. Zespoły grały raczej w majówkowym tempie, będąc bardziej zmęczone trudami długiego weekendu… W każdym razie, zwycięzców się nie sądzi, a styl zdobywanych punktów nie jest najistotniejszą rzeczą w szeregach biało-zielonych, choć trener twierdzi, że tak dobrego meczu w wykonaniu Lechii nie widział jeszcze za swojej kadencji.
- To był najlepszy mecz mojego zespołu od kiedy tu jestem. Do tej pory miewaliśmy dobre momenty, ale nie było dobrego wyniku. A dzisiaj wywozimy i wynik. Dzisiaj widzieliście drużynę, która pokazała dobry futbol, ale też nie popełniła wielu błędów. Wiedzieliśmy, jak trudno będzie tu grać z dobrą drużyną, więc trzeba było zrobić wszystko, aby wygrać dzisiejszy mecz. I myślę, że tak właśnie było.
Warto wspomnieć, że była to pierwsza wygrana Lechii na wyjeździe od ponad dwóch miesięcy - ostatni raz wracali do Gdańska z trzema „oczkami” w lutym 2025 roku po starciu z Zagłębiem Lubin (3:1).
LECHIA JOHNA CARVERA NA WYJAZDACH
Legia Warszawa 2:1 (21.04.2025) - P
Widzew Łódź 2:0 (04.04.2025) – P
Radomiak Radom 2:1 (14.03.2025) – P
Raków Częstochowa 3:1 (03.03.2025) – P
Zagłębie Lubin 1:3 (16.02.2025) – W
Motor Lublin 1:1 (01.02.2025) – R
- Mieliśmy swój plan taktyczny na ten mecz. Muszę pogratulować swoim zawodnikom, bo spełnili ten plan. To sprawiło, że Cracovia miała tak ciężko z nami.
Debiut w pierwszym składzie
Oba zespoły przed tą rywalizacją zmagały się z problemami – Cracovia straciła aż trzech podstawowych zawodników z powodu kartek (Virgila Ghitę, Otara Kakabadze, Filipa Rózgę), co oznaczało w ich przypadku przemeblowanie prawej strony boiska. Z kolei w szeregach gdańszczan zabrakło najlepszego strzelca – Tomasa Bobcka.
- To duży problem, kiedy wypada napastnik. Zawsze tak jest, że jest nerwowo, gdy nie ma się najlepszego strzelca. Dlatego duże uznanie dla Michała, bo zagrał dzisiaj dobrze, Kacper (Sezonienko) też zagrał dobrze po wejściu, ożywił atak.
Michał Głogowski, bo to o nim mowa został rzucony na głęboką wodę, ponieważ niespodziewanie to jemu Carver dał szansę gry od początku spotkania w tak istotnym spotkaniu w kontekście utrzymania się Lechii w elicie. Wcześniej 19-latek dostawał szansę z ławki rezerwowej.
MINUTY GŁOGOWSKIEGO W RUNDZIE WIOSENNEJ
Motor Lubin - 8'
Lech Poznań - 14'
Zagłębie Lubin - 12'
Górnik Zabrze - 18'
Radomiak Radom - 5'
Widzew Łódź - 7'
Piast Gliwice - 13'
Cracovia – 64’
- To było bardzo pozytywne odczucie i najważniejsze, że wygraliśmy. W trakcie tygodnia było to widać na treningach, że tak może być (zagrać w wyjściowej „11”). Miałem więc czas, aby się przygotować (…)Wiadomo, że w drugiej połowie sił już trochę zabrakło i stąd ta zmiana, ale myślę, że z czasem też przyjdzie wszystko - mówił dziennikarzom uradowany młodzieżowiec
Ukraińska moc i nieoczywisty bohater
A za niego w 64.minucie wszedł wspomniany Kacper Sezonienko. Dawno na boisku popularnego „Sezona” nie oglądaliśmy - miesiąc wcześniej zaliczył dyskretny epizod w starciu z Widzewem.Teraz jednak przypominał kibicom o swoich umiejętnościach, bo to on wywalczył „11” w 85.minucie (na skraju pola karnego nieprzepisowo zatrzymywał go Fabian Bzdyl), którą pewnie wykorzystał Ivan Zhelizko mocnym strzałem w boczną siatkę, zatem można „przypisać” 21-latkowi nieoficjalnie asystę przy golu na 2:0.
Z kolei na pewno swoje „liczby” poprawił Ukrainiec, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Niejedyny przedstawiciel naszych wschodnich sąsiadów wydatnie pomógł w osiągnięciu zwycięstwa przez Lechię w Krakowie, bowiem wynik rywalizacji otworzył już na samym początku drugiej połowy Maksym Khlan.
Skrzydłowy dopadł do futbolówki zagranej przez Camilo Menę, która jeszcze przy okazji odbiła się od jednego z defensorów Cracovii, ale szczęśliwie dotarła pod nogi zawodnika Lechii, a ten na wślizgu z bliskiej odległości zwieńczył dzieło w 49.minucie.
- Każdy był zaangażowany. Było dużo biegania, wszyscy pracowali w defensywie. Dziękuję trenerom, bo bardzo dobrze przygotowali nas do tego meczu. Nie wygraliśmy go przez moją bramkę czy Iwana - cała drużyna na to zapracowała. Zrobiliśmy wielki krok do utrzymania, ale my o tym nie myślimy. Zostały jeszcze trzy mecze i chcemy wygrać je wszystkie. – mówił po meczu żurnalistom
Cuda się zdarzają – Lechia potrafi bronić
A propos „pracy w defensywie” warto wspomnieć, że pierwszy raz od 29 marca Lechia zagrała na „zero z tyłu”, a o tym jak bardzo rzadkim jest to zjawiskiem w tym sezonie, świadczą statystyki - dopiero szósty raz drużyna kończy mecz bez straty gola.CZYSTE KONTA LECHII W SEZONIE 2024/2025
Radomiak Radom (d) 1:0 (14.09.2024)
Korona Kielce (w) 0:0 (09.11.2024)
Śląsk Wrocław (d) 1:0 (07.12.2024)
Lech Poznań (d) 1:0 (09.02.2025)
Jagiellonia Białystok (d) 1:0 (29.03.2025)
Cracovia (w) 0:2 (04.05.2025)
Mimo, że w trakcie spotkania trener musiał dokonać zmian w linii defensywy – po przerwie na boisko wszedł Loup-Diwan Gueho. Francuz wszedł za Bujara Pllanę, który nie dokończył meczu z powodów zdrowotnych – w 36.minucie zderzył się z Tomaszem Sokołowskim i sztab nie chciał ryzykować pogłębienia się urazy głowy w wyniku tego starcia. Problemy zdrowotne zgłaszał także Camilo Mena.
- Zmiany Pllany i Meny były z ostrożności, bo mamy kilka meczów, ale rezerwowi zrobili dzisiaj dobrą robotę. Jestem z nich dumny, drużyna jest z nich dumna. Jeśli chodzi o Mene, to chronimy go, jak możemy.
Iść za ciosem
Z pewnością biało-zieloni muszą dmuchać na zimne, ponieważ przed nimi trzy decydujące starcia o być albo nie być w Ekstraklasie (pozostawiamy aspekty pozasportowe), a biorąc pod uwagę skromną kadrę Lechii, każda absencja może mieć kluczowe znaczenie.Wybiegając już bezpośrednio w przyszłość, w niedzielę, 11 maja o godz. 12:15 drużynę z Trójmiasta czeka rywalizacja z Koroną Kielce - jeżeli pokonają na Polsat Plus Arenie Scyzoryki, a Śląsk Wrocław i Puszcza Niepołomice nie wygrają swoich spotkań odpowiednio z Górnikiem Zabrze (09.05., godz. 20:30) oraz Stalą Mielec (12.05., godz. 19:00), biało-zieloni zapewnią sobie 15. lub wyżej lokatę w tabeli na koniec sezonu.
- Od kiedy tu przyszedłem, widzę, jak klub się rozwija, jak szybko się rozwija. Nie zapominajmy, że mamy najmłodszy i najmniej liczny skład w lidze. Musimy się rozwijać, aby pozostać w Ekstraklasie. Ale zostały jeszcze trzy spotkania. To nie koniec, musimy zrobić wszystko, żeby zrobić swoją robotę. – zakończył Anglik
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.