reklama

Pierwszy punkt Lechii w tym sezonie, choć jest niedosyt

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Lechia Gdańsk

Pierwszy punkt Lechii w tym sezonie, choć jest niedosyt - Zdjęcie główne

foto Lechia Gdańsk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNie trzy, a jedno "oczko" zdobyli biało-zieloni w meczu 3.kolejki PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Johna Carvera zremisowali z Cracovią 2:2 (1:1) po golach Tomasa Bobcka oraz Ivana Zhelizki. Szansę na zwycięstwo stracili w doliczonym czasie gry, kiedy drugi raz do wyrównania doprowadził Filip Stojilković. Lechia nadal zamyka stawkę elity, ale na koncie ma już -4 punkty.
reklama

Dzień rozpoczęli od... mszy

Zanim piłkarze wyszli na boisko w Krakowie, o godz. 11:00 w stolicy Trójmiasta odbyła się msza świętej w Bazylice św. Brygidy. To pierwszy punkt obchodów jubileuszu Lechii Gdańsk, który odbędzie się na przełomie sierpnia i września. Przypomnijmy, że w tym roku biało-zieloni skończą 80 lat (klub powstał 7 sierpnia 1945 roku).

Rozwiń

Premiera strojów wyjazdowych 

Nie było okazji podczas inauguracji z Górnikiem Zabrze, udało się dopiero teraz - poznaliśmy drugi komplet strojów Lechii Gdańsk. Przód koszulki wypełniony jest wojskową panterą, a logo (sponsorów, Ekstraklasy, klubu) pozłacany. Z kolei rękawy oraz spodenki są w ciemnych barwach.

Rozwiń

Jedna zmiana w składzie

Trener John Carver dokonał tylko jednej roszady względem poprzedniego spotkania - narzekającego na problemy zdrowotne Bujara Pllanę zastąpił Eliasem Olssonem. Szwed wraca do wyjściowej "11" po dwóch tygodniach przerwy - ostatni raz zagrał w starciu z Górnikiem Zabrze (1:2). Warto wspomnieć, że kontuzje trapią jeszcze Bogdana Sarnawskiego (uszkodzona łąkotka) oraz Filipa Koperskiego (nadciągnięty mięsień uda).

Warto wspomnieć, że po "drugiej stronie barykady" wystąpił Dominik Piła. 22-letni prawy obrońca, który grał w Lechii Gdańsk w latach 2022-2025, przeszedł w tym okienku transferowym do Cracovii.

Głupi błąd napędził Cracovię

Te spotkanie, jak i każde w 3.kolejce PKO BP Ekstraklasy, poprzedziło odśpiewanie hymnu narodowego oraz minuta ciszy w akompaniamencie syren, upamiętaniające 81. rocznicę Powstania Warszawskiego. 1 sierpnia 1944 roku, o godz. 17:00 Polacy zaatakowali niemieckie obiekty na terenach okupowanej stolicy. Powstańcy chcieli wyzwolić Warszawę przed wkroczeniem wojsk radzieckich. 3 października, po 63 dniach walk, podjęto decyzję o kapitulacji. W powstaniu zginęło ok. 18 tysięcy żołnierzy i ponad 200 tysięcy mieszkańców stolicy.

reklama

Mecz rozpoczęli lepiej gdańszczanie - w 10.minucie Tomas Bobcek zdobył już 4.bramkę w tym sezonie. Zaczęło się wyrzutu z autu, które dotarło do Alvisa Jaunzemsa. Ten dośrodkował futbolówkę w stronę Kacpra Sezonienki. Potem młody pomocnik przedłużył dogranie w stronę Słowaka.

Napastnik znakomicie uciekł spod opieki obrońcy i strzałem z półobrotu otworzył wynik rywalizacji. Warto wspomnieć, że udział w tej akcji miał również Olsson - Szwed świadomie "puścił" piłkę kierowaną w stronę snajpera, a przy okazji wygrał pojedynek "bark w bark" z rywalem.

Pasy odpowiedziały w 37.minucie -  ustawiony w środkowej strefie Maigaard posłał futbolówkę za linię obrony Lechii po wykopie Weiraucha. Fatalny błąd popełnił Diaczuk, który dał futbolówce "wpuścić się w kozioł", a następnie za słabo dograł do golkipera biało-zielonych. Podanie przejął Stolijkovicia, który uderzeniem zewnętrzną częścią stopy, doprowadził do wyrównania.

reklama

Poza dwoma golami, mało działo się na boisku w pierwszej części gry (Bobcek jeszcze trafił w słupek po strzale z daleka oraz Weirauch podwójnie interweniował w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego). Warto wspomnieć, że w 39.minucie przedwcześnie udział w niedzielnym starciu zakończyła gwiazda Cracovii - Ajdin Hasić. Bośniak naderwał mięsień dwugłowy uda podczas pojedynku "1 na 1" z Kapiciem.

Już witali się z gąską

Brak wyróżniającej się postaci Cracovii miał negatywny wpływ na ich dyspozycję po przerwie, z czego skrzętnie wykorzystali biało-zieloni, a konkretnie w 54.minucie - ponownie akcja bramkowa rozpoczęła się od wyrzutu z autu z jedną drobną różnicą - Kapić bezpośrednio zagrał futbolówkę w pole karne, które wybił Wójcik wprost pod nogi nieobstawionego poza "16" Ivana Zhelizki. Ukrainiec nie wahał się i strzałem z prostego podbicia wyprowadził drużynę na prowadzenie. 

reklama

Lechiści potem nie tworzyli wiele okazji, ale też nie dopuszczali Pasów na własną połowę (poza sytuacją z 62.minuty, kiedy Weirauch świetnie zachował się na "linii". Kapitalnie obronił próbę Kakabadze, a wcześniej musnął palcami "główkę" Henrikssona, która zatrzymała się na poprzeczce po dośrodkowaniu z głębi pola. Obrońca zdołał jeszcze dograć do Gruzina, który nie wykorzystał ww. okazji). 

Wydawało się zatem, że Lechiści pewnie kroczyli po pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Gospodarze przypomineli jednak o sobie w doliczonym czasie gry - Kakabadze "ograł" na skrzydle Wójtowicza i posłał piłkę w stronę Stolijkovicia, który zachował zimną krew i z bliskiej odległości uderzeniem głową pokonał po raz drugi Weiraucha. 

reklama

Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma - Lechia zdobyła pierwsze punkty w tym sezonie. Szkoda, że tylko jedno "oczko".

Cracovia - Lechia Gdańsk 2:2 (1:1)

Bramki: Stojilkovic (37') - Bobcek (10'), Zhelizko (54')

Żółte kartki: Henriksson (6'), Olafsson (24'), Diaczuk (43'), Kakabadze (64'), Olsson (87')

Cracovia

Ravas – Kakabadze, Piła, Henriksson (81' Perkovic), Wójcik, Ólafsson (63' Kameri) – Hasić (37' Praszelik), Al-Ammari (63' Biedrzycki), Maigaard, Minchev (63' Bzdyl) - Stojilković

Lechia Gdańsk

Weirauch - Jaunzems, Dyachuk, Olsson, Vojtko - Mena, Kapić (80' Neugebauer), Zhelizko, Sezonienko (75' Wójtowicz) - Viunnyk, Bobcek (90+' Kurminowski).

 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo