Sportowo tak, w biurach PZPN-u jeszcze nie
Teoretycznie Lechia wczoraj uzyskała prawo gry w Ekstraklasie, ponieważ Puszcza przegała ze Stalą Mielec 2:3, dzięki czemu poznaliśmy komplet spadkowiczów w elicie w sezonie 2024/2025 (warto dodać, że Lechia Gdańsk zwycięstwem z Koroną Kielce "spuściła" jednocześnie dwie ekipy - wspominanych Stalowców oraz Śląsk Wrocław).TABELA EKSTRAKLASY PO 32.KOLEJCE
źródło: flashscore.pl
Niestety, w szeregach biało-zielonych nie było do końca aż tak dużej radości, ponieważ nadal zespół nie otrzymał licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Przypomnijmy: 29 kwietnia Komisja ds. Licencji Klubowych rozpatrzyła wnioski klubów o przyznanie licencji na grę w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy oraz rozgrywkach klubowych UEFA w sezonie 2025/2026. Większość z nich weryfikację przeszła pozytywnie, ale poza jednym wyjątkiem.
- Komisja postanowiła nie przyznać klubowi Lechia Gdańsk licencji upoważniającej klub do uczestnictwa w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2025/2026 w związku z niespełnieniem kryterium F.05 (Prognoza finansowa). – czytaliśmy w komunikacie
W skrócie: Komisja po analizie dokumentacji zauważyła, że Lechia po prostu nie ma i - ich zdaniem - nie będzie mieć wystarczających środków pieniężnych do funkcjonowania na poziomie Ekstraklasy.
Biało-zieloni oczywiście odwołali się od decyzji organu dyscyplinarnego, natomiast ostateczny werdykt w tej sprawie nastąpi nie w środę, a w piątek 16 maja.
- Komisja Odwoławcza ds. Licencji Klubowych PZPN w związku z dostarczeniem przez przedstawicieli klubu nowych dokumentów i informacji, zawiesiła posiedzenie w celu weryfikacji przedstawionych dokumentów do piątku 16 maja 2025 roku. W dniu 16 maja br. Komisja Odwoławcza wyda ostateczną decyzję.
Choć tak naprawdę tego samego dnia, kiedy odbył się ostatni mecz 32.kolejki elity odbyło się spotkanie przedstawicieli obu stron (Komisji ds. Licencji PZPN i włodarzy gdańszczan), na mocy którego Lechia nie dostała licencji. Powód? Notoryczne zaległości finansowe wobec pracowników (nie tylko piłkarzy) klubu.
Niemniej, Fredy Furst i spółka postanowili dać drugą szansę zespołowi na "udowodnienie" spłaconych należności, dlatego decyzję organu dyspcyplinarnego poznamy właśnie 24 godziny przed wyjazdową rywalizacją z Pogonią Szczecin.
Czy to coś zmieni? Może i to bardzo wiele, ponieważ okazuje się, że dzięki temu biało-zieloni "kupili" sobie czas, żeby "na ostatni guzik" dopiąć wszystkie sprawy.
Strajk włoski
O tym, że interesariusze mają już dość postawy Paolo Urfera, niech świadczy sytuacja z niedzielnego meczu. Wielu kibiców, jak i dziennikarzy zdziwiło, dlaczego spotkanie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem.Otóż, piłkarze biało-zielonych postanowili zorganizować symboliczny strajk wobec działań Szwajcara, który nie wypłacił niektórym zawodników od 2-3 miesięcy pensji, wychodząc na murawę znacznie później niż drużyna gości.
Niewykluczone, że za taki protest klub może dostać karę finansową.
Co ciekawe, o tej całej "akcji" wiedzieli nieliczni, a nawet sam trener albo specjalnie nabrał wody w ustach, kiedy został zapytany o to w rozmowie z mediami, albo faktycznie nie zdawał sobie sprawy, że takie plany mają zawodnicy.
- Z tego co wiem to to, że protest był spowodowany tym, że zawodnicy chcieli uzyskać należne im premie (generalnie chodzi o pieniądze). - powiedział lakonicznie
Nieco więcej zdradził Bogdan Viunnyk, choć też gryzł się w język.
- Nie chcę za dużo mówić na ten temat, ale drużyna pokazała, że jest mały problem wewnątrz. To była decyzja całego zespołu. Jestem dumny z drużyny, jak zagraliśmy ten mecz i że wygraliśmy. Prezes powiedział, że wszystko będzie dobrze i w to wierzymy. Nie tylko Lechia ma takie problemy i za dużo mówi się tylko o naszym klubie.
Trener Lechii z szansą na statuetkę
Mimo tych wszystkich kłopotów organizacyjno-finansowych Lechia Gdańsk naprawdę pokazuje ostatnio kawał solidnego piłkarskiego rzemiosła pod wodzą Johna Carvera, co pokazują statystyki - od momentu przejęcia zespołu od Anglika biało-zieloni zdobyli aż 25 punktów, niewiele mniej od m.in. Pogoni, Lecha, Rakowa, czyli czołówki elity.
źródło: 90minut.pl
Sam organizator rozgrywek docenił pracę 60-latka i nominował go do nagrody Trenera Sezonu PKO BP Ekstraklasy 2024/2025.
Czy może to być zaskakujące, skoro mowa o zespole, który tylko utrzymał się (sportowo) w elicie? Nie, ponieważ należy sobie zdać sprawę z jak dalekiej podróży musieli zawodnicy wrócić do fatalnej rundzie jesiennej, po której nie dość, że zajmowali 17.miejsce, to mieli dość dużą stratę do reszty stawki.
Myślę, że już samo wyróżnienie jest sukcesem, raczej nie ma co liczyć, że w tej kategorii Lechia zdobędzie nagrodę, ale należy uszanować działalność trenera, który natchnął nowego ducha w drużynie swoim wiecznym optymizmem, luźnym podejściem do życia połączoną z całkiem dobrym warsztatem oraz skuteczną komunikacją ze sztabem szkoleniowym, przez co potrafił stworzyć przyjazną atmosferę w zespole.
Zwycięzców wszystkich ww. kategorii poznamy podczas Wielkiej Gali Ekstraklasy 26 maja o godz. 20:30.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.