Lechia zrobiła TO w tym meczu. Co za końcówka!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Nikodem Szczepański

Lechia zrobiła TO w tym meczu. Co za końcówka! - Zdjęcie główne

foto Nikodem Szczepański

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportLechia Gdańsk pokonała na wyjeździe Piast Gliwice 2:1 (1:0). Bohaterem biało-zielonych został Tomas Bobcek, który w doliczonym czasie gry ustalił losy rywalizacji. Ekipa Johna Carvera awansowała na 16.pozycję w tabeli.
reklama

Zmiana formacji oraz powrót ważnego ogniwa Lechii

Po przerwie reprezentacyjnej Lechia wróciła w nieco odświeżonym składzie, bowiem trener John Carver postawił na jednego napastnika (Tomasa Bobcka) - na ławce usiadł Dawid Kurminowski, dając tym samym szansę na grę pięciu pomocnikom, w tym wracającemu po kontuzji Ivanowi Zhelizce oraz Aleksandarowi Cirkovicowi. Co prawda Serb już zagościł w wyjściowej "11" w starciu z Wisłą Płock (1:1), ale nijako z przymusu, ponieważ za kartki pazuował Camilo Mena (Kolumbijczyk oczywiście rozpoczął mecz od 1.minuty), a teraz wszedł za Kacpra Sezonienkę. 

W kadrze meczowej zaś zabrakło Alvisa Jaunzemsa. Łotysz nabawił się drobnego urazu i nie pojechał z zespołem do Gliwic.

reklama

Armata Zhelizko

Spotkania rozgrywane o godz. 12:15 zazwczaj - pisząc eufemistycznie - różnią się intensywnością od pozostałych meczów rozgrywanych w weekend. Nie inaczej było w niedzielne popołudnie. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut drużyny bały się przejąć inicjatywę, gra toczyła się w środkowej strefie. W takich przypadkach, żeby mecz się nieco "rozkręcił" potrzebne jest błędne zagranie lub błędna decyzja podjęta na boisku przez któregoś z zawodników obu ekip.

Tak się stało właśnie w 41.minucie. Nieprzepisowo zatrzymywany w okolicach 20.metra był Camilo Mena przez Boisgarda, odgwizdując rzut wolny. Do piłki podszedł Ivan Zhelizko i po raz trzeci w tym sezonie udowodnił, że - cytując komentatorów - "potrafi uderzeć z dystansu". Piłka po jego strzale odbiła się od słupka i wpadła do bramki. W życiu prywatnym Ukraińca ostatnio wiele się dzieje, bowiem w środę został ojcem, stąd cała drużyna "kołyską" celebrowała premierowe trafienie w meczu 12.kolejki.

reklama

I na tym jednym celnym uderzeniu zakończyły się "popisy" strzeleckie obu ekip w pierwszej części. Szczęśliwi na przerwę mogli schodzić tylko piłkarze oraz kibice biało-zielonych, natomiast inni uczestnicy dnia meczowego (poczwąszy od zawodników Piasta po postronnych obserwatorów) mogli czuć się rozczarowani jakością spotkania. 

Bobcek time

Na początku drugiej połowy Piast odrobił straty. W 50.minucie Maksym Diaczuk przegrał pojedynek na skrzydle z Sancą. Potem Portugalczyk pomknął niemal do końca linii końcowej boiska i wycofał w pole karnego do nabiegającego Barkouskiego. Napastnik zachował zimną krew i strzałem "z pierwszej piłki" po długim rogu przywrócił swoją drużynę do rywalizacji.

reklama

Dało się zauważyć, że stracona bramka kompletnie popsuła założenia taktyczne nakreślone przez Johna Carvera. Anglik nieprzypadkowo zaczął spotkanie w formacji 1-4-5-1, ponieważ chciał przede wszystkim zachować czyste konto, a dopiero później utrzymywać korzystny wynik do samego końca meczu.

W 64.minucie wprowadził na murawę Kacpra Sezonienkę oraz Dawida Kurminowskiego, co sygnalizowało powrót do sprawdzonego ustawienia (1-4-4-2) i wzmożoną aktywność zawodników ofensywnych, ale przy okazji też pojawiało się więcej miejsca na murawie, stąd oglądaliśmy więcej akcji z obu stron.

Skoro już wywołalismy "superrezerwowego" Lechii, to w 72.minucie był bliski szczęścia po dograniu od Meny. "Sezon" niestety nie trafił czysto w piłkę i z kilki metrów tylko uderzył w boczną siatkę. Chwilę później sam Kolumbijczyk próbował zaskoczyć Plaha z dalszej odległości. Słowak jednak zachował czujność, przyciskając do piersi futbolówkę po mocnym strzale skrzydłowego.

reklama

A Piast także miał swoje szanse w końcówce meczu - w 88.minucie Felix świetnie wypatrzył wbiegającego między środkowych obrońców Lechii Barkouskiego. Gdyby Białorusin biegł prostym torem, a nie zepchnął się na skraj pola karnego, ułatwiłby sobie zadanie, a tak jego próbę pewnie obronił Paulsen.

Ostatnie słowo należało jednak do Lechii. Bohaterem ekipy z Trójmiasta został Tomas Bobcek, wykorzystując kontrę zainicjowaną przez Menę w doliczonym czasie gry. Zaczęło się od nieudanego rozegrania rzutu rożnego przez Chrapka. Zagrożenie oddalił właśnie Słowak, podając udem w stronę partnera z drużyny. Obaj pomknęli, ile sił w nogach na połowę rywali.

Następnie zza pleców Kolumbijczyka "wyrósł" napastnik, co zauważył skrzydłowy i wystawił mu futbolówkę w polu karnym. Bobcek przyzwyczaił kibiców biało-zielonych, że w sytuacji "sam na sam" nie marnuje i ustalił losy rywalizacji.

Jeżeli Termalika nie zdobędzie punktów w rywalizacji z Wisłą Płock, pierwszy raz w tym sezonie ekipa Carvera zakończy kolejkę na 16.miejscu. 

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)

Bramki: Barkouski (50') - Zhelizko (41'), Bobcek (90+')

Żółte kartki: Neugebauer (49'), Kapić (54'), Czerwiński (77'), Drapiński (78') 

Piast Gliwice:

Plach - Twumasi, Czerwiński, Rivas, Drapiński - Boisgard (68' Vallejo), Dziczek, Leśniak - Jirka (68' Chrapek), Barkovskyi, Sanca (83' Felix)

Lechia Gdańsk:

Paulsen - Kłudka (46' Olsson), Rodin, Diachuk,Vojtko - Mena, Kapić, Zhelizko, Neugebauer (64' Kurminowski), Cirković (64' Sezonienko) - Bobcek

 

 

 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo