Zmiana formacji oraz powrót ważnego ogniwa Lechii
Po przerwie reprezentacyjnej Lechia wróciła w nieco odświeżonym składzie, bowiem trener John Carver postawił na jednego napastnika (Tomasa Bobcka) - na ławce usiadł Dawid Kurminowski, dając tym samym szansę na grę pięciu pomocnikom, w tym wracającemu po kontuzji Ivanowi Zhelizce oraz Aleksandarowi Cirkovicowi. Co prawda Serb już zagościł w wyjściowej "11" w starciu z Wisłą Płock (1:1), ale nijako z przymusu, ponieważ za kartki pazuował Camilo Mena (Kolumbijczyk oczywiście rozpoczął mecz od 1.minuty), a teraz wszedł za Kacpra Sezonienkę.W kadrze meczowej zaś zabrakło Alvisa Jaunzemsa. Łotysz nabawił się drobnego urazu i nie pojechał z zespołem do Gliwic.
Armata Zhelizko
Spotkania rozgrywane o godz. 12:15 zazwczaj - pisząc eufemistycznie - różnią się intensywnością od pozostałych meczów rozgrywanych w weekend. Nie inaczej było w niedzielne popołudnie. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut drużyny bały się przejąć inicjatywę, gra toczyła się w środkowej strefie. W takich przypadkach, żeby mecz się nieco "rozkręcił" potrzebne jest błędne zagranie lub błędna decyzja podjęta na boisku przez któregoś z zawodników obu ekip.Tak się stało właśnie w 41.minucie. Nieprzepisowo zatrzymywany w okolicach 20.metra był Camilo Mena przez Boisgarda, odgwizdując rzut wolny. Do piłki podszedł Ivan Zhelizko i po raz trzeci w tym sezonie udowodnił, że - cytując komentatorów - "potrafi uderzeć z dystansu". Piłka po jego strzale odbiła się od słupka i wpadła do bramki. W życiu prywatnym Ukraińca ostatnio wiele się dzieje, bowiem w środę został ojcem, stąd cała drużyna "kołyską" celebrowała premierowe trafienie w meczu 12.kolejki.
I na tym jednym celnym uderzeniu zakończyły się "popisy" strzeleckie obu ekip w pierwszej części. Szczęśliwi na przerwę mogli schodzić tylko piłkarze oraz kibice biało-zielonych, natomiast inni uczestnicy dnia meczowego (poczwąszy od zawodników Piasta po postronnych obserwatorów) mogli czuć się rozczarowani jakością spotkania.
Bobcek time
Na początku drugiej połowy Piast odrobił straty. W 50.minucie Maksym Diaczuk przegrał pojedynek na skrzydle z Sancą. Potem Portugalczyk pomknął niemal do końca linii końcowej boiska i wycofał w pole karnego do nabiegającego Barkouskiego. Napastnik zachował zimną krew i strzałem "z pierwszej piłki" po długim rogu przywrócił swoją drużynę do rywalizacji.Dało się zauważyć, że stracona bramka kompletnie popsuła założenia taktyczne nakreślone przez Johna Carvera. Anglik nieprzypadkowo zaczął spotkanie w formacji 1-4-5-1, ponieważ chciał przede wszystkim zachować czyste konto, a dopiero później utrzymywać korzystny wynik do samego końca meczu.
W 64.minucie wprowadził na murawę Kacpra Sezonienkę oraz Dawida Kurminowskiego, co sygnalizowało powrót do sprawdzonego ustawienia (1-4-4-2) i wzmożoną aktywność zawodników ofensywnych, ale przy okazji też pojawiało się więcej miejsca na murawie, stąd oglądaliśmy więcej akcji z obu stron.
Skoro już wywołalismy "superrezerwowego" Lechii, to w 72.minucie był bliski szczęścia po dograniu od Meny. "Sezon" niestety nie trafił czysto w piłkę i z kilki metrów tylko uderzył w boczną siatkę. Chwilę później sam Kolumbijczyk próbował zaskoczyć Plaha z dalszej odległości. Słowak jednak zachował czujność, przyciskając do piersi futbolówkę po mocnym strzale skrzydłowego.
A Piast także miał swoje szanse w końcówce meczu - w 88.minucie Felix świetnie wypatrzył wbiegającego między środkowych obrońców Lechii Barkouskiego. Gdyby Białorusin biegł prostym torem, a nie zepchnął się na skraj pola karnego, ułatwiłby sobie zadanie, a tak jego próbę pewnie obronił Paulsen.
Ostatnie słowo należało jednak do Lechii. Bohaterem ekipy z Trójmiasta został Tomas Bobcek, wykorzystując kontrę zainicjowaną przez Menę w doliczonym czasie gry. Zaczęło się od nieudanego rozegrania rzutu rożnego przez Chrapka. Zagrożenie oddalił właśnie Słowak, podając udem w stronę partnera z drużyny. Obaj pomknęli, ile sił w nogach na połowę rywali.
Następnie zza pleców Kolumbijczyka "wyrósł" napastnik, co zauważył skrzydłowy i wystawił mu futbolówkę w polu karnym. Bobcek przyzwyczaił kibiców biało-zielonych, że w sytuacji "sam na sam" nie marnuje i ustalił losy rywalizacji.
Jeżeli Termalika nie zdobędzie punktów w rywalizacji z Wisłą Płock, pierwszy raz w tym sezonie ekipa Carvera zakończy kolejkę na 16.miejscu.
Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)
Bramki: Barkouski (50') - Zhelizko (41'), Bobcek (90+')Żółte kartki: Neugebauer (49'), Kapić (54'), Czerwiński (77'), Drapiński (78')
Piast Gliwice:
Plach - Twumasi, Czerwiński, Rivas, Drapiński - Boisgard (68' Vallejo), Dziczek, Leśniak - Jirka (68' Chrapek), Barkovskyi, Sanca (83' Felix)
Lechia Gdańsk:
Paulsen - Kłudka (46' Olsson), Rodin, Diachuk,Vojtko - Mena, Kapić, Zhelizko, Neugebauer (64' Kurminowski), Cirković (64' Sezonienko) - Bobcek
Komentarze (0)