Gorączkowe szukanie zastępstwa
Przypomnijmy: Przed spotkaniem z Lechem Poznań poważnej kontuzji doznał Bogdan Sarnawski. Ukrainiec uszkodził łąkotkę i czeka go co najmniej półroczna przerwa od grania w piłkę. Klub był w dość niekomfortowej sytuacji, bowiem praktycznie do dyspozycji miał tylko i wyłącznie jednego bramkarza - Szymona Weiruacha.Trzeci w hierarchii Kacper Gutowski co prawda nadal jest w kadrze, ale nie ma zbyt dobrych notowań u trenerów. Zresztą, sam miał zostać wypożyczony do Wdy Świcie, lecz temat "upadł", a na dodatek w międzyczasie kontuzji doznał Sarnawski, stąd Lechia potrzebowała dwóch zdrowych golkiperów.
Włodarze zatem stawali na rzęsach, aby znaleźć kolejnego zawodnika między słupkami gdańskiej bramki. W kuluarach już się mówiło o powrocie Dusana Kuciaka, który przecież odchodził od drużyny z Trójmiasta w dość ponurej atmosferze w 2024 roku - wylądował w tzw. Klubie Kokosa (trenował indywidualnie w pierwszym sezonie po spadku Lechii z elity) do momentu, gdy na zasadzie transferu medycznego przeniósł się do Rakowa Częstochowa (kwiecień 2024). Tyle że w tej plotce nie było ani grama prawdy.
Wydawało się, że klub na sześć miesięcy wypożyczy z Rakowa Muhameda Sahinovicia. Bośniacki zawodnik od stycznia 2024 jest zawodnikiem drużyny z Jasnej Góry, lecz nie był/nie jest on pierwszym wyborem trenerów Dawida Szwargi oraz Marka Papszuna - rozegrał zaledwie jedno spotkanie (z Legią Warszawa 13 kwietnia 2024 r.), bowiem wtedy niezdolny do gry był Vladan Kovacecić. Szkopuł w tym, że on sam później kontuzji i klub musiał się ratować pozyskaniem... ww. Kuciaka.
Kluby niestety nie dogadały się ws. wypożyczenia 21-latka. Powód? Lechia chciała sobie dodatkowo zagwarantować wykup piłkarza, co nie spotkało się to z aprobatą częstochowian.
Zawodnik z potencjałem
Do trzech razy sztuka chciałoby się powiedzieć - wczoraj późnym wieczorem biało-zieloni sprowadzili Alexa Paulsena z AFC Bournemouth, klubu z Premier League. 22-latek dołączył do drużyny na zasadzie rocznego wypożyczenia.
- To bez wątpienia bramkarz, który pomoże nam w realizacji celów w tym sezonie i ustabilizuje naszą linię defensywną – powiedział Paolo Urfer, Prezes Lechii Gdańsk.
Ostatni sezon Nowozelandczyk również spędził poza swoim macierzystym zespołem, a dokładnie w Auckland FC. W rozgrywkach A-League 2024/2025 rozegrał 28 spotkań, notując 13 czystych kont. Wcześniej reprezentował barwy Wellington Phoenix (2021-2024), której jest wychowankiem.
Ma za sobą już cztery występy w kadrze narodowej - zadebiutował w niej w czerwcu 2024 roku podczas rywalizacji w OFC Men's Nations Cup przeciwko Wyspami Solomona (3:0). Ponadto, uczestniczył z Nową Zelandią na dwóch ostatnich igrzyskach olimpijskich - w Tokio (2020/1) oraz Paryżu (2024).
- Uchodzi za jednego z najlepszych bramkarzy do lat 24 na świecie – klasyfikowany jest na 7. miejscu wśród zawodników U24 w 50 analizowanych ligach. - podkreśla klub
Lechia dość sprawnie zakomunikowała ten transfer w przeciwieństwie do Bournemouth AFC, który pomylił biało-zielonych z... Legią Warszawa, tworząc nikomu jeszcze nieznaną nazwę klubu "Legia Gdańsk".
Będzie zażarta walka o "plac"
Co ciekawe, ciągle ten post widnieje na tablicy zespołu z ligi angielskiej. Wracając jednak do sportowych aspektów, o miejsce między słupkami biało-zielonej bramki będzie walczył z Szymonem Weiruachem. Sam zainteresowany kilka tygodni temu zapytany o potencjalne wzmocnienia na tej pozycji dość jasno wyraził swoje stanowisko.
- Nie zamierzam oddawać miejsca w bramce. Chce, żeby kolejne mecze były jeszcze lepsze. Czuje się, że jestem w dobrej formie - tak mówił po meczu z Lechem Poznań (3:4)
Z pewnością jego notowania u trenerów musiały wzrosnąć po niedzielnych derbach Trójmiasta (1:0). Biało-zieloni odnieśli pierwszą wiktorię w tym sezonie oraz zredukowali "dług" punktowy (przypomnijmy, że Lechia przystępowała do rozgrywek z -5 "oczkami"), a także wreszcie zakończyli mecz z czystym kontem. Cegiełkę do tego dołożył Weiruach swoją interwencją w doliczonym czasie gry, kiedy końcówkami palców obronił strzał Kocyły sprzed "16".
- Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa, ale też z tego, że nie straciliśmy dziś żadnej bramki. Jeśli chodzi o kolektyw, byliśmy dzisiaj bardzo spokojni w rozgrywaniu piłki. Mówiliśmy o tym przed meczem, aby mieć spokojną głowę. Kontrowaliśmy grę od 1. do 90. minuty. Wykreowaliśmy trzy-cztery dobre sytuacje i ochrona naszego pola karnego była na dużym poziomie, jeżeli dochodziło już do jej obrony - mówił po meczu John Carver
Komentarze (0)