Lechia straci miliony przez swoją głupotę?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Nikodem Szczepański

Lechia straci miliony przez swoją głupotę? - Zdjęcie główne

foto Nikodem Szczepański

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportLechia przegrała przed FIFA spory prawne przeciwko dwóch byłym graczom biało-zielonym - Luisem Fernandezem oraz Conrado. Wyrok nie jest prawomocny, dlatego klub złożył odwołanie. Walka toczy się o miliony złotych.
reklama

Gdańsk - miejsce dla Januszy biznesu, którzy nie rozumieją świata

Jako pierwszy o tej sytuacji poinformował na swoim Instagramie... Flavio Paixao, który zamieścił tajemniczy wpis o tym, że "kolejni piłkarze wygrali z Lechią w sądzie", dodając do tego, że "piłkarze mają prawo domagać się swoich wynagrodzeń, a jeżeli ktoś nie potrafi wywiązać się ze swoich obietnic, powinien zamknąć "interes"".

Trudno nie zgodzić się ze słowami Portugalczyka, wskaże jest to po prostu pogwałcenie prawa pracy. Nieco więcej informacji zdradził "Dziennik Bałtycki" wskazując, że chodzi o dwóch byłych graczy biało-zielonych - Luisa Fernandeza oraz Conrado.

Zacznijmy może od tego pierwszego - Hiszpan dołączył do zespołu w lipcu 2023 roku i z marszu stał się jej najważniejszym ogniwem, zostając kapitanem "nowej" Lechii (gdańszczanie po spadku do 1.Ligi dokonali rewolucji kadrowej). Początek miał znakomity - zdobył hat-tricka na inaugurację sezonu 2023/2024 przeciwko Chrobremu Głogów (4:2).

reklama

Niestety, zawodnik szybko odniósł kontuzję kolana (w sierpniowym starciu z Wisłą Płock), ale mimo tego jeszcze przez dwa miesiące był w stanie występować na boiskach zaplecza elity (przy okazji zdobywając trzy kolejne gole). Po rywalizacji z Górnikiem Łęczna (1:1) powiedział: "pas" i poddał się rehabilitacji, która trwała dość długo, a biorąc pod uwagę lepszą dyspozycję innych zawodników Lechii w tamtym czasie, tak jak szybko urósł w hierarchii zespołu, tak szybko również słuch o nim zaginął. 

Ostatni raz biało-zielony trykot założył w kwietniu 2024 roku (w wyjazdowym meczu z GKS-em Katowice). W następnej kampanii kompletnie był pomijany w selekcji, mimo że - jak przekonywał Hiszpan - był gotowy do rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej (biało-zieloni po roku przerwy wrócili do elity). 

reklama

Widząc postawę swoich przełożonych, jak i sztabu szkoleniowego, we wrześniu 2024 roku postanowił rozwiązać kontrakt z winy klubu, agumentując to "brakiem możliwości uczestnictwa w życiu zespołu", a w oświadczeniu zmieszczonym na platformie X wspomniał również o braku otrzymywania wynagrodzenia przez „dłuższy czas". 

Trochę to dziwne, że klub nie pozwalał swojemu pracownikowi pracować (zresztą, w Gdańsku to co normalne, jest uznawane za nienormalne, a to co jest nienormalne, jest uważane za normę, niestety...). Jak nie wiadomo o chodzi, to chodzi o... pieniądze. 

Hiszpan wykorzystał artykuł 14. Regulaminu FIFA, który mówi m.in. o obowiązku zapewnienia piłkarzowi odpowiednich warunków do treningu w okresie obowiązywania kontraktu.  Z kolei Urfer i spółka wykorzystali przepis mówiący o tym, że gdyby Fernandez:

reklama

wystąpił w mniej niż 10% oficjalnych meczów rozegranych przez klub w rozgrywkach mistrzowskich i pucharowych w pierwszej drużynie seniorów w całym sezonie poprzedzającym sezon, w którym klub składa oświadczenie o jednostronnym rozwiązaniu kontraktu - pod warunkiem złożenia takiego oświadczenia w terminie 7 dni od daty rozpoczęcia okresu zmiany przynależności klubowej” lub „zawodnik z powodu kontuzji lub choroby, stwierdzonej zaświadczeniem lekarskim, nie wystąpił w oficjalnych meczach rozegranych przez klub w rozgrywkach mistrzowskich i pucharowych przez okres dłuższy niż łącznie 180 dni w roku kalendarzowym lub w sezonie rozgrywkowym - pod warunkiem, iż oświadczenie o rozwiązaniu kontraktu zostanie złożone odpowiednio do dnia 10 stycznia lub do dnia 10 lipca.

reklama

W skrócie: Lechii było „na rękę”, żeby Hiszpan nie wrócił do składu zespołu, ponieważ oznaczałoby możliwość pozbycia się go bez dodatkowych kosztów, tyle że optyki Klubu nie podzielał sam zainteresowany, który czuł się gotowy wrócić do regularnego występów w spotkaniach Ekstraklasy, dlatego sprawa trafiła do sądu.

FIFA uznała, że w tym sporze rację ma Fernandez. Pomocnik związał się z zespołem do 30 czerwca 2026 roku, a skoro rozwiązał umowę we wrześniu 2024, to oznacza że wszystkie należności z tych 22 miesięcy biało-zieloni muszą spłacić. Prosta matematyka - Hiszpan zarabiał 30 tysięcy euro miesięcznie, a więc gdańszczanie muszą wystawić fakturę w wysokości ok. 660 tysięcy euro plus ewentualne odsetki.

Kto jest kłamcą (czyżby Lechia), a kto mówi prawdę? 

Szkopuł w tym, że wyrok jest nieprawomocny (nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu ze strony FIFY), zatem klub skorzystał z możliwości odwołania się do CAS, czyli Sportowego Sądu Arbitrażowego i cierpliwie czeka na rozwój sytuacji, podobnie jak w przypadku afery z Conrado.

Brazylijczyk rozpoczął przygodę w gdańskim klubie w styczniu 2020 roku. Jego poprzednim pracodawcą było brazylijskie Figueirense. Szybko zadomowił się w wyjściowej "11" zespołu, choć początkowo w nowych barwach grał na boku pomocy, a nawet w linii ataku. Imponował dynamiką, zwrotnością oraz dokładnymi podaniami - w trakcie pierwszego półrocza zanotował aż sześć asyst. Dopiero pod koniec kampanii 2020/2021 przeniósł się na stałe na lewą obronę. 

Dalszy rozwój zawodnika zastopowały kontuzje - opuścił całą rundę wiosenną w 2023 roku. Po powrocie do regularnych treningów na nim miała się opierać gra już pierwszoligowego zespołu, ponieważ był jednym z nielicznych piłkarzy, którzy pozostali w klubie po spadku z Ekstraklasy, ale niestety zdrowie znów dało o sobie znać. Podczas rywalizacji z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 1 października 2023 roku zerwał więzadło krzyżowe i przez co najmniej pół roku był niezdolny do gry. 

Brazylijczyk w trakcie, gdy przechodził okres rekonwalescencji po operacji kolana, przedłużył kontrakt do czerwca 2027 roku, dzięki któremu miał zarabiać więcej niż dotychczas. I choć - według niektórych źródeł - ostatecznie Lechia nie miała wobec niego żadnych zaległości finansowych, zawodnik rozwiązał umowę z winy klubu w grudniu 2024 roku, ponieważ miał dość niewypłacania należności mu na czas.

Warto wspomnieć, że zgodnie z regulacjami prawnymi: 

jeżeli klub opóźnia się z zapłatą na rzecz pracodawcy wynagrodzenia indywidualnego należnego mu z tytułu profesjonalnego uprawiania piłki nożnej za okres co najmniej dwóch miesięcy, pod warunkiem, iż po upływie tego okresu zawodnik wyznaczy pisemnie klubowi dodatkowy termin zapłaty, nie krótszy niż 14 dni, z zastrzeżeniem, iż brak zapłaty zaległości w pełnej wysokości spowoduje możliwość skorzystania z prawa do jednostronnego rozwiązania kontraktu z winy klubu.

Optyki zawodnika nie podzielała Lechia, która od razu kategorycznie zaprzeczyła faktom przedstawianym przez Brazylijczyka.

- W nawiązaniu do nieprawdziwych medialnych doniesień, jakoby Conrado Buchanelli Holz „rozwiązał kontrakt z winy klubu”, Lechia Gdańsk informuje, że nie zaistniały przesłanki do takich działań określone w przepisach PZPN. Klub terminowo zrealizował wszystkie zobowiązania wobec zawodnika, którego kontrakt pozostaje ważny do 2027 roku – wszelkie wątpliwości w tym zakresie rozstrzygać będą uprawnione organy, którym klub przedłoży niezbędną dokumentację uwzględniającą potwierdzenia wypłat wynagrodzenia.

Pytanie brzmi zatem: kto kłamie w tej sprawie? Na chwilę obecną kwieciste oświadczenia Lechii były nic warte, bowiem FIFA - podobnie jak w sporze z Fernandezem - przyznała rację zawodnikowi. Według serwisu Caplogy Conrado w Gdańsku rocznie zarabiał ok. 140 tysięcy dolarów (ok. 120 tysięcy euro), czyli 10 tysięcy euro miesięcznie, zatem łącznie do spłaty gdańszczanie będą mieli ok. 310 tysięcy euro, bowiem będą musieli spłacić należności z 31 miesięcy.

Niemniej, sprawy nie są jeszcze zamknięte, a na ostateczne rozstrzygnięcia przyjdzie jeszcze czas, dlatego dobrze jest zachować obiektywizm (choć serce podpowiada, kto tutaj ma rację...).

Z "historycznego" punktu widzenia Lechia raczej nie ma ostatnio dobrej passy w "sądowych potyczkach". Sromotną porażkę odnieśli w aferze z Ilkayem Durmusem i musieli mu wypłacić wszystkie pieniądze wynikające z umowy plus odszkodowanie.  

Klub jeszcze nie skomentował ostatnich doniesień medialnych.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo