Jedna niespodziewana i jedna spodziewana zmiana
Z racji zdobytej czwartej żółtej kartki w starciu z Jagiellonią (1:0) Camilo Mena musiał odpocząć w piątkowym meczu, a jego pozycję zajął Tomasz Wójtowicz. Jak się okazało, to nie była jedyna zmiana względem poprzedniego spotkania, bowiem w kadrze nie znalazł się Rifet Kapić, który w międzyczasie zachorował, stąd szansę gry dostał Anton Tsarenko.Z kolei w Widzewie zabrakło Saieda Hamulicia. Nowy trener łodzian Żeljko Sopić podjął decyzję o odsunięciu napastnika od drużyny z powodów dyscyplinarnych - na konferencji przyznał wprost, że powodem tej decyzji jest brak pełnego zaangażowania zawodnika podczas treningów.
Bez werwy
Początek spotkania mógł postronnego kibica doprowadzić do głębokiego snu - gra przeważnie toczyła się w środku pola. Niemniej, widać było już od pierwszych minut plany obu ekip na piątkowy mecz - Widzew chciał dłużej posiadać piłkę, a Lechia czekała na pojawienie się wolnych przestrzeni na połowie przeciwnika, żeby tworzyć szybkie ataki.Swoje założenia taktyczne lepiej realizowali jednak gospodarze, którzy pod koniec pierwszej połowy pokazali miejsce w szeregu gdańszczanom, zadając im dwa ciosy.
Pierwszy z nich nastąpił w 39.minucie - akcję rozpoczął Pawłowski, wypatrując na skrzydle nieobstawionego Kozlovskiego. Obrońca z ławością minął Dominika Piłę i zagrał do ustawionego w okolicach pola bramkowego gości Shehu. Pomocnik przełożył sobie piłkę na lepszą nogę, a potem pewnym uderzeniem w dolny róg bramki Sarnawskiego otworzył wynik spotkania.
A drugi w 45.minucie - zanim jednak to się stało Anton Tsarenko sfaulował w "16" Sypka (notabene byłego piłkarza biało-zielonych) i sędzia bez wahania wskazał na 11.metr. Do piłki podszedł Pawłowski, ale kapitan Widzewa przestrzelił z tego stałego fragmentu gry - futbolówka po jego strzale obiła "aluminium".
Niestety, gdańszczanie nie zachowali koncentracji do końcowego gwizdka arbitra i chwilę później ponownie nieprzepisowo zatrzymano Sypka, tyle że w okoliach pola karnego. Do rzutu wolnego podszedł Alvarez, który nie dał szans Ukraińcowi strzałem bezpośredniego ze "stojącej piłki".
Bez walki
Po przerwie niezbyt wiele działo się na boisku - Widzewiacy kontrolowali przebieg spotkania, natomiast biało-zieloni nie potrafili przełamać defensywy gospodarzy.Właściwie tylko raz udało im się stworzyć zagrożenie - w 74.minucie Bogdan Viunnyk oddał niesygnalizowany strzał po podaniu Eliasa Olssona z ok. 16.metra, który jednak zdołał obronić Gikiewicz, mimo że był zasłonięty przez partnera z defensywy.
Gospodarze, choć nie kwapili się do skomasowanych ataków, mogli podwyższyć prowadzenie kilka razy - najpierw w 56.minucie Sypek przestrzelił z kilku metrów po przejęciu piłki po indywidualnej akcji Tupty, a potem w końcówce spotkania Widzewiacy przeprowadzili dwie kontry - za pierwszym razem uderzenie Sobola "odbił" nogą Sarnawski, a za drugim Shehu, urywając się defensorom biało-zielonym, chybił po strzale "z pierwszej piłki".
Trzy i w pełni zasłużone punkty pozostały zatem w Łodzi.
Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 2:0 (2:0)
Bramki: Juljan Shehu (39'), Fran Alvarez (45+')Żółte kartki: Anton Tsarenko (45'), Marek Hanousek (74'), Mateusz Żyro (75'), Bujar Pllana (85')
Czerwone kartki:
Widzew Łódź:
Gikiewicz - Kozlovsky, Żyro, Volankis, Therkildsen - Shehu Hanousek, Alvarez (83' Kerk)- Sypek (67' Cybulski), Tupta (67' Sobol) - Pawłowski (46' Czyż)
Lechia Gdańsk:
Sarnavskyi - Piła, Olsson, Pllana, Kałahur - Wójtowicz (52' Zhelizko), Tsarenko (69' Sezonienko), Neugebauer (83' D'Arrigo) - Khlan (83' Głogowski) - Viunnyk, Bobcek
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.