Lechia Gdańsk - klub kontrowersji

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Nikodem Szczepański

Lechia Gdańsk - klub kontrowersji - Zdjęcie główne

foto Nikodem Szczepański

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport"Afera ukraińska", odrzucenie wniosku Lechii ws. przywrócenia zabranych punktów na początku sezonu - ostatnie dni nie są udane dla biało-zielonych, którzy w niedzielę, 21 września o godz. 14:45 zmierzy się z Pogonią Szczecin.
reklama

 

 

 

 

 

 

Zdolności prawnicze Urfera nie pomogły

Na samym początku winni jesteśmy Państwu komentarz Lechii odnośnie decyzji Trybunału Arbitrażowy przy PKOL-u z dnia 17 września, która nie zwróciła pięciu odjętych punktów w maju 2025 roku po złożonym odwołaniu przez biało-zielonych. Tym samym ekipa z Trójmiasta wciąż jest na ostatnim miejscu w tabeli (gdyby werdykt był na korzyść gdańszczan, awansowaliby na 14.lokatę) z dorobkiem nie ośmiu, a trzech punktów.

- W punkcie 2 wyroku Trybunał oddalił skargę Lechii dotyczącą odjęcia pięciu punktów w sezonie 2025/2026, z czym Klub się nie zgadza, uznając decyzję za błędną m.in. w świetle ustnych motywów podanych podczas ogłoszenia wyroku. Lechia Gdańsk nigdy nie zaakceptuje żadnej formy dyskryminacji ani arbitralności - tłumaczy w swoim komunikacie klub

reklama

Szkopuł w tym, czy taki protest miał jakikolwiek sens, bowiem zupełnie inną optykę na tą sprawę rzucił PZPN, zarzucając Lechii korzystanie z nieodpowiednich środków prawnych. 

- Polski Związek Piłki Nożnej wyjaśnia, że - zgodnie z jego stanowiskiem - zaskarżona przez Klub Lechia Gdańsk decyzja nie ma charakteru decyzji dyscyplinarnej, lecz stanowi decyzję regulaminową, wydaną przez organ licencyjny PZPN poza trybem postępowania dyscyplinarnego. Dotyczy ona stosunku cywilnoprawnego pomiędzy klubem, a PZPN w zakresie licencji klubowych, który - zgodnie z przepisami ustawy o sporcie oraz Statutem Trybunału Arbitrażowego przy PKOl - nie podlega jurysdykcji tego Trybunału(...) Ustawa o sporcie nie przewiduje możliwości zaskarżania do Trybunału Arbitrażowego decyzji o charakterze licencyjnym. Przepisy art. 45a ust. 3 oraz art. 45c ustawy o sporcie odnoszą się wyłącznie do decyzji dyscyplinarnych.

reklama

Na co oczywiście biało-zieloni odbili piłeczkę, interpretując prawo według własnego uznania.

- W swoim orzeczeniu Trybunał, podzielając nasze stanowisko, jednoznacznie potwierdził, że sankcje nałożone na Lechię w procesie licencyjnym mają charakter dyscyplinarny. W konsekwencji, zgodnie z art. 45a ust. 3 Ustawy o sporcie, Trybunał posiada jurysdykcję do rozpoznania odwołania podmiotu od sankcji nałożonych przez Komisję Odwoławczą ds. Licencji Klubowych PZPN.

Kto w tym sporze ma rację? Na chwilę obecną "zwycięzcami" są PKOl wraz z PZPN-em, ale jeżeli Paolo Urfer, który dodajmy że z zawodu jest prawnikiem, chce nadal brnąć w ślepą uliczkę, może sprawę zgłosić jeszcze do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie. Czas pokaże, czy prezes się na to zdecyduje.

reklama

Jedynym pozytywem w tej sytuacji jest zniesienie zakazu transferowego. Choć tak naprawdę "embrago" na sprowadzanie nowych zawodników istniało tylko teoretycznie, bowiem klub i tak mógł aktywnie działać na rynku transferowym, ale musiał za każdym razem prosić o zgodę piłkarskiej centrali na dokonywanie transakcji.

- W punkcie 1 wyroku Trybunał, zmieniając punkt 3 decyzji, faktycznie uchylił ograniczenia transferowe nałożone na Lechię, ograniczając ich obowiązywanie do dnia wydania wyroku (tj. do 17 września 2025 r.). 

Afera ukraińska

A skoro o transferach mowa, to wciąż klub milczy ws. "afery ukraińskiej". Przypomnijmy: Latem szeregi trójmiejskiej drużyny miał zasilić Witalij Roman. Choć Ukrainiec trenował z zespołem przez kilka tygodni, nie można było oficjalnie ogłosić sprowadzenia nowego nabytku, ponieważ na przeszkodzie stawały sprawy "papierkowe".

reklama

- Aby zawodnik mógł być zgłoszony do jakiegokolwiek europejskiego klubu, PZPN musiał otrzymać międzynarodowy certyfikat transferowy (ITC) Witalija Romana. Żeby ten proces był możliwy, Lechia musiała złożyć odpowiedni wniosek w systemie FIFA TMS, ale tego nie zrobiła. W efekcie ITC zawodnika wciąż znajduje się w Ukraińskim Związku Piłki Nożnej. Ruch cały czas był w kontakcie z klubem i agentem piłkarza, wysyłał im oficjalne pisma. - tłumaczy dyrektor sportowy Ruchu Lwów, czyli pracodawcy zawodnika Wolodymyr Łapicki w rozmowie z klubowym portalem

Gdy sprawa zaczęła się komplikować, a czasu do zakończenia letniego okienka transferowego pozostało niewiele, klub zdecyował się zrezygnować z usług lewego obrońcy (mogącego również grać po drugiej stronie boiska) na rzecz Bartłomieja Kłudki. Ten "last minute" transfer nieco przyćmił - jak się okazało - bardzo chamską postawę biało-zielonych względem lwowian.

- Po pewnym czasie Lechia ponownie zwróciła się do Ruchu, z ofertą rocznego wypożyczenia Witalija Romana za 350 tysięcy euro, z obowiązkiem wykupu po zakończeniu sezonu za kolejne 350 tysięcy euro. Po spotkaniu z Połtawą (1 sierpnia - przyp.red) podpisaliśmy umowy transferowe z Lechią, w których zapisano, że klub zobowiązany jest dokonać pierwszej wpłaty za wypożyczenie do 18 sierpnia 2025 roku. Rozumiejąc ryzyko, właściciel Ruchu nalegał, aby w umowie zawrzeć kary finansowe w przypadku niewywiązania się Lechii z warunków transferu. [...] Witalij Roman stałby się piłkarzem Lechii dopiero wtedy, gdyby na konto Ruchu wpłynął pierwszy przelew za wypożyczenie. Ale to nie nastąpiło w wyznaczonym terminie.

Co zrobiła Lechia? Nic. 

- Zgodnie z warunkami kontraktu, ostatnią datą, w której Lechia była zobowiązana dokonać płatności, był 8 września, dzień zamknięcia okna transferowego w Polsce. Gdyby tego nie zrobiła, Ruch straciłby możliwość sprzedaży Witalija Romana do innego klubu, w efekcie zawodnik zostałby w Ruchu, a Lechia nie mogłaby go zgłosić. Dlatego w umowie wpisana była kara finansowa za niedotrzymanie warunków w wysokości 100 tysięcy euro. Dziś mamy 11 września (tego dnia przeprowadzono rozmowę - przyp.red.), a Lechia nie przelała żadnych pieniędzy - ani za wypożyczenie piłkarza, ani tytułem kary umownej.

Lwowianie nie mają zamiaru siedzieć bezczynnie.

- Domagamy się jak najszybszego powrotu naszego zawodnika oraz wypłaty odszkodowania za niedotrzymanie warunków transferu w ciągu 10 dni. Jeśli to się nie wydarzy, Ruch zwróci się do odpowiednich organów FIFA i UEFA, aby osiągnąć swój cel i ukarań Lechię za jej nieprofesjonalizm.

Zwykle powinniśmy przedstawiać - dla zachowania równowagi - optykę drugiej strony sporu. Lechia zarzeka się, że zrobiła "wszystko zgodnie z prawem", tyle że to tylko ich nieoficjalne stanowisko, ponieważ publicznie nie mają zamiaru odnosić się do zarzutów.

Strategia komunikacyjna polegająca na chowaniu głowy w piasek może i jest słuszna w tym przypadku, tyle że jeszcze kilka dni temu prezes klubu potrafił opowiadać z uśmiechem przedstawicielom mediów różne anegdoty z transferowych "przygód" poprzedniej władzy biało-zielonych. Jest takie powiedzenie, które idealnie podsumowuje tą sytuację - "Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku". 

Kibice Lechii - eksperci od pisuarów 

Może jednak czasami lepiej siedzieć cicho niż się wydurniać w mediach społecznościowych, co dobitnie pokazują kibice Lechii Gdańsk, którzy ostatecznie pojadą na wyjazdowy mecz z Pogonią Szczecin. Pierwotnie fani mieli dostać zakaz wstępu na stadion im. Floriana Krygiera za szkody wyrządzone podczas ostatniej potyczki obu ekip w stolicy województwa zachodniopomorskiego w maju 2025 roku (uszkodzeniu uległy m.in. krzesełka czy też urządzenie do sterowania pisuarem).

- Całkowita wartość szkód wyrządzonych w sektorze gości wyniosła 41.617,80 zł. netto, tj. 51.189,89 zł. brutto. Wyjaśniamy, że w rzeczywistości szkody wyrządzone przez kibiców Lechii Gdańsk były znacznie szersze niż prześmiewczo wskazane uszkodzenie przycisku sterującego od pisuaru i zamówienie krzesełek. Już tylko gwoli wyjaśnienia wskazujemy, że wspomniany koszt „przycisku sterującego do pisuaru” wynika z faktu, że była to nowoczesna wersja laserowa takiego elementu. Podobnie, koszt dotyczący „zamówienia krzesełek” nie oznacza jednej wiadomości e-mail, jak można było wywnioskować, lecz uruchomienia całego procesu produkcyjnego. Wysokość kosztów w żaden sposób nie była zależna od Pogoni Szczecin. - piekliła się Duma Pomorza w komunikacie

Klub pokrył koszty naprawy ww. urządzeń, o czym poinformowano na platformie X, dodając jednak że faktura wystawiona przez Pogoń była nieco "przeszacowana".

Rozwiń

Jak widać kolejny raz działacze gdańskiej drużyny trzymają "sztamę" ze swoimi fanami, nie potępiając w ogóle ich głupich zachowań. W normalnym świecie (a takim z pewnością nie jest owe środowisko) w ich imieniu powinni przeprosić i potępić postawę swoich kibiców, a nie zachowywać się jak na jakieś wojnie z niewidzialnymi wrogami.

Swoje do pieca "dołożyło" jeszcze Stowarzyszenie Lwy Północy, które - już w pełni legalnie - zaczęło zbierać podpisy na wyjazd do Szczecina (warto dodać, że Pogoń - słusznie - nie zapewniło gościom połączenia PKP, stąd są zmuszeni pojechać autokarami), wykorzystując adres mailowy... [email protected], a drużynę gospodarzy niedzielnej rywalizacji nazwano "królami sedesów"

Rozwiń

Ciekaw jestem, co by było gdyby np. kibicowi X ktoś rozwalił całą toaletę w jego domu, a wartość szkód byłaby równowartością mniej więcej kilkunastu minimalnych pensji krajowych. Też tak ironizowałby na FB? 

Niewiadoma Pogoń 

Zostawmy już te wszystkie afery, a skupmy się na samej niedzielnej potyczce. O Pogoni również jest głośno, ale bardziej ze "sportowych" powodów. Po porażce Dumy Pomorza z Koroną Kielce (0:1) z posady trenera zwolniono Roberta Kolendowicza. Czy sama porażka miała wpływ na taką decyzję prezesa klubu? Co prawda Pogoń nieco odstaje od czołówki (9.miejsce, 10 punktów, lecz strata do TOP 4 wynosi zaledwie cztery "oczka"), ale - zdaniem włodarzy - szkoleniowiec nie miał pomysłu na grę drużyny.

- Jedyny pomysł, któremu hołdowała cała drużyna, to oddamy piłkę Kamilowi Grosickiemu, a on coś wymyśli. To był zarzut, o którym usłyszałem ze strony Pogoni, od odważnych ludzi. To był najcięższego kalibru zarzut - mówił Piotr Wołosik w programie "Ofensywni".

A oczekiwania wobec drużyny są ogromne, zwłaszcza że zostały dokonane naprawdę poważne transfery, bowiem sprowadzono m.in. Benjamina Mendiego. Obrońca na swoim koncie ma 121 występów w Ligue 1 (2011-2013 - Le Havre, 2013-2016 - Olympique Marsylia, 2016-2017 - Monaco, 2023-2024 - Lorient), 50 meczów w Premier League (2017-2023 - Manchester City), a także występy w Lidze Mistrzów i Lidze Europy.

Wraz z The Citizens dwa razy sięgał po mistrzostwo Anglii (2018,2019), raz po Puchar Ligi Angielskiej, Puchar Anglii oraz Tarczę Wspólnoty. Z kolei w barwach AS Monaco w sezonie 2016/17 wywalczył mistrzostwo Francji.

Mało tego, w pierwszej reprezentacji swojego kraju (Francji) rozegrał 10 meczów, a w 2018 roku wraz z „Trójkolorowymi” sięgnął po mistrzostwo świata na mundialu w Rosji. 

Potem jego kariera mocno zahamowała przez skandale obyczajowe. 26 sierpnia 2021 roku Mendy został zatrzymany w związku z oskarżeniami o dokonanie czterech gwałtów i jednej napaści na tle seksualnym. Zarzuty dotyczyły domniemanych przestępstw przeciwko dwóm różnym kobietom i dziewczynie w wieku między 16. a 18. rokiem życia. 

Do przestępstwa miało dojść między październikiem 2020 a sierpniem 2021. Francuz został aresztowany, a w sierpniu 2022 roku rozpoczął się jego proces, który trwał do lipca kolejnego roku i był w tym czasie ponawiany, gdyż ława przysięgłych nie mogła zgodzić się, co do ostatecznego werdyktu. Ostatecznie Mendy został oczyszczony ze wszystkich zarzutów rok później. 

Gdy wygrał rozprawę sądową, rozwiązał kontrakt z Manchesterem City (przy okazji żądając odszkodowania z tytułu niewypłaconych mu pieniędzy w czasie postępowania; piłkarz domagał się 14 milionów euro, ale dostał tylko połowę z tej kwoty). 

Wobec wątpliwej przeszłości zawodnika (a także podatności na kontuzje), trudno było mu znaleźć nowego pracodawcę - pomocną rękę podało mu francuskie Lorient, ale rozegrał tam zaledwie 15 meczów w sezonie 2023/2024. Potem przeniósł się do szwajcarskiego Zurychu i również tam nie imponował formą, rozstając się z drużyną zaledwie po sześciu miesiącach.

- Rywalizowałem przeciwko Mendy'emu, kiedy on grał w Manchester City (wówczas Anglik był asystentem trenera w West Bromwich Albion). Był zawodnikiem topowym, później się wiele niepokojących rzeczy wydarzyło. Nie wiem, w jakiej jest formie i nie wiem, kiedy dojdzie do formy. Z mojego doświadczenia wiem, że  jeśli ktoś długo nie gra, trudniej jest wrócić do formy - ocenił John Carver na przedmeczowej konferencji prasowej  

Wesoły futbol musi pójść w odstawkę

Dużo zatem dzieje sie w Pogoni i to przypadkiem może w jakiś stopniu zaburzyć przygotowania do meczu... Lechii Gdańsk?

- Takie sytuacje nie pomagają nam, ponieważ nie wiemy czego możemy od nich oczekiwać. Nie chciałbym komentować działań innego klubu, ale jest mi przykro, że Robert został zwolniony. To bardzo dobry i mądry trener. W poprzednim sezonie brakowało mu jednego zwycięstwa od podium. Oglądałem ich w finale Pucharu Polski i tam też grali bardzo dobrze. Są teraz na 9. miejscu w lidze z 10 punktami, ale do podium brakuje im tylko 4 punktów. Wiemy na czym polega nasz zawód - wyniki są najważniejsze. 

W poprzednim spotkaniu padł remis 3:3, który wówczas bardziej urządzał biało-zielonych, bowiem postawili kropkę nad "i" w kontekście utrzymania się w Ekstraklasie, a utrata dwóch punktów Pogoni utrudniła walkę o zajęcie 3.miejsca w na koniec sezonu 2024/2025.

- Nie chciałbym takiego otwartego meczu w niedzielę. Oni trochę się zmienili, sprowadzili kilku nowych zawodników i to jest inna drużyna.  My skupiamy się na sobie i na tym, co my mamy zrobić. Pokazaliśmy piłkarzom kilka wariantów, jak ten mecz może wyglądać i będziemy się musieli zaadaptować.

Również biało-zieloni w najbliższym czasie będą musieli się przyzwyczaić do gry poza Gdańskiem. Lechia w ciągu zaledwie sześciu dni odwiedzi kolejno Szczecin, Grodzisk Mazowiecki oraz Kielce.

NAJBLIŻSZE SPOTKANIA LECHII 

Pogoń Szczecin (w) - 21.09. - liga
Pogoń Grodzisk Mazowiecki (w) - 24.09. - puchar
Korona Kielce (w) - 27.09 - liga
Wisła Płock (d) - 03.10. - liga
Piast Gliwice (w) - 19.10. - liga

- Muszę odpowiednio zarządzać zespołem. Chcemy rywalizować w każdych rozgrywkach i na pewno będziemy grali naszą najsilniejszą jedenastką. Granie trzech meczów wyjazdowych to nie jest komfortowa sytuacja, więc po meczu pucharowym nie wracamy do Gdańska i w Warszawie będziemy się przygotowywać do meczu z Koroną   

Tym bardziej, że przecież co chwila niektórzy zawodnicy narzekają na problemy zdrowotne. Przypomnijmy, że tydzień temu zabrakło niespodziewanie Tomasa Bobcka, który narzekał na uraz po powrocie po przerwie reprezentacyjnej. W jego miejsce wszedł Dawid Kurminowski, który zaufanie spłacił zdobywając bramkę na 1:0 w meczu z GKS-em Katowice (2:0).

- Tomas trenował cały tydzień, co jest dobrym sygnałem. Dawid i Tomas różnią się charakterystyką, ale nie ma powodu, dla którego oni nie mogliby zagrać razem

DUETY NAPASTNIKÓW NA POCZĄTKU SEZONU W LECHII

Bobcek - Viunnyk - 1-4. oraz 6-7.kolejka
Viunnyk - Kurminowski - 5.,8.kolejka

NAJLEPSI STRZELCY LECHII 

Tomas Bobcek - 5 goli, 1 asysta
Camilo Mena - 2 gole, 1 asysta
Dawid Kurminowski  - 2 gole

Ofensywa, ofensywą, ale bardzo istotna w rywalizacji z Pogonią będzie postawa defensywy biało-zielonych na czele z nowym nabytkiem Matejem Rodinem. Chorwat z marszu stał się podstawowym zawodnikiem drużyny i miał duży wpływ na zachowanie drugi raz w tym sezonie czystego konta, a sam stoper został wybrany do "11" 8.kolejki PKO BP Ekstraklasy.

- Wiem, jak ważne jest to, aby w szatni był tak doświadczony zawodnik jak Matej Rodin. To lider, potrzebowaliśmy kogoś takiego. To na pewno nam daje więcej spokoju i ułatwia zarządzanie meczem. 

Początek rywalizacji o godz. 14:45.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo