Twardy beniaminek
Co łączy Lechię Gdańsk i GKS Katowice? To, że oba zespoły w tym samym czasie awansowały do elity, warto dodać, że dokonały tego bezpośrednio, zajmując odpowiednio 1. i 2. miejsce w 1.Lidze w sezonie 2023/2024, natomiast w PKO BP Ekstraklasie są na zupełnie innych biegunach.Już runda jesienna pokazała, że zespół z Bukowej był solidnie przygotowany do rozgrywek w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zaczęło się od co prawda porażki z Radomiakiem (1:2), natomiast zakończyło remisem z… także Radomiakiem 1:1 (jesienią mecz jednej kolejki wiosennej został rozegrany „awansem”). W międzyczasie GKS zdobył 23 punkty w 18 spotkaniach i 2024 rok zakończył na 10.lokacie.
– Gdyby ktoś przed inauguracyjnym meczem z Radomiakiem powiedział mi, że na koniec listopada będziemy mieli w dorobku 19 punktów, no to ucieszyłbym się zapewne. W dotychczasowych spotkaniach prezentowaliśmy się jednak na tyle dobrze, że teraz bardziej mówiłbym o… niedosycie. Punktów mogło być nawet więcej, ale cieszymy się z tego, co mamy - powiedział po grudniowym meczu z Radomiakiem Rafał Górak
Z technicznego punktu widzenia zespół dokonał małego, ale jednak progresu w tabeli, bowiem przed ostatnią serią gier zajmują 9.lokatę i mają szansę nawet – w przypadku zwycięstwa w Gdańsku oraz korzystnych rezultatów z innych boisk - zająć 6.miejsce i zostać najlepszym beniaminkiem w sezonie 2024/2025, ale muszą również bacznie spoglądać się za plecy, bo mogą równie dobrze spaść nawet na 11.pozycję, jeśli nie zdobędą punktów na Polsat Plus Arenie, a inni poprawią swój dorobek.
BENIAMINKOWIE EKSTRAKLASY W SEZONIE 2024/2025 (stan na 23.05.)
Motor Lublin 46 pkt. – 7.lokata
GKS Katowice 46 pkt. – 9.lokata
Lechia Gdańsk 37 pkt. – 14.lokata
Bohaterowie afery na cały kraj
Niezależnie od końcowych rozstrzygnięć zostaną zapamiętani, ale nie do końca ze względu na swoją waleczność, pewność siebie połączoną z umiejętnościami. Wszystko przez aferę, który wypłynęła w ostatnich dniach w mediach sportowych.Zaczęło się od dość enigmatycznego komunikatu ze strony Adama Gilarskiego, rzecznika dyscyplinarnego PZPN przed rozpoczęciem 33.serii gier.
Na podstawie przepisów Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN surowo zabronione jest przyjmowanie lub udzielanie korzyści majątkowej, osobistej lub sportowej, lub obietnicy takiej korzyści innemu klubowi, jego piłkarzom, działaczom lub trenerom, a ponadto sędziom piłkarskim, w celu wpłynięcia na wynik sportowy meczu. Także w sytuacji, w której korzyść sportową miałby uzyskać inny klub biorący udział w tej samej rywalizacji sportowej, takie zachowanie jest zabronione. Na podstawie obowiązującego od 2023 roku przepisu Art. 80 (2) Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN, odpowiedzialność dyscyplinarną ponoszą w szczególności kluby oraz osoby fizyczne, które udzielają korzyści majątkowej za tzw. „podpórki” lub które takie korzyści przyjmują. W poprzednich sezonach, w których powyższy przepis Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN jeszcze nie obowiązywał, kilkukrotnie o podejrzeniach takiego zachowania informowały media.
O co chodziło? Raków Częstochowa zremisował z Koroną Kielce 1:1, przez co nieco skomplikował sobie drogę do mistrzostwa Polski. Spotkanie odbyło się w piątek, natomiast na niedziele został zaplanowany mecz kolejnej drużyny walczącej o prymat w Polsce, czyli Lecha Poznań, który rywalizował na wyjeździe z GKS-em Katowice.
Sytuacja klarowała się dość jasno – wygrana Kolejorza na Nowej Bukowej pozwoliłaby aż na trzy „oczka” odskoczyć Medalikom w tabeli, ale nie gwarantowałaby jeszcze tytułu MP, ponieważ przy ewentualnym zrównaniu się punktami z rywalem na koniec sezonu, to Raków byłby wyżej ze względu na lepszy bilans meczów bezpośrednich (1:0, 0:0)
GieKSa ostatecznie zremisowała z Lechem 2:2 i poznaniacy o tylko jedno „oczko” wyprzedzają częstochowian. Zdaniem niektórych mediów katowiczanie mieli być „podwójnie zmotywowani” przed starciem z Lechitami, ponieważ przedstawiciele Rakowa obiecali im nagrodę finansową w postaci miliona złotych do podziału za zwycięstwo z drużyną z Wielkopolski.
W tej plotce było ziarno prawdy, tyle że nie o pieniądze chodziło.
- Mieliśmy z tego niezły ubaw. Poszła u nas w szatni informacja, że mamy obiecane wejście na godzinę do X-komu po komputery, myszki i tak dalej – mówił Adrian Błąd w rozmowie z Weszło.pl, z kolei Bartosz Nowak dodawał: Dostałem dwie myszki, głośnik i klawiaturę. A żona ma obiecaną pracę w X-komie
Ciekawe, czy podopieczni Rafała Góraka też tak będą „odpowiednio nastawieni” przed sobotnim starciem…
Misja Carvera trwa nadal
A grać przeciwko gdańszczanom potrafią, o czym mogliśmy się przekonać w dwóch ostatnich ich bezpośrednich starciach rozgrywanych w Katowicach – najpierw w kwietniu 2024 (jeszcze nad poziomie zaplecza elity) pokonali Lechię 1:0, a potem w listopadzie (już w Ekstraklasie) 2:0.Wówczas drużyną kierował tymczasowo Radosław Bella, zanim do Gdańska przyjechał John Carver, o którym jest dość głośno w ostatnich dniach, bowiem w tym tygodniu mieliśmy dowiedzieć czy Anglik pozostanie na posadzie trenera biało-zielonych.
Wiemy już, że tak się stanie – 60-latek związał się z klubem do co najmniej 2028 roku, jednocześnie rezygnując definitywnie z pracy jako asystent reprezentacji Szkocji.
- Zdecydowałem się przedłużyć kontrakt o trzy lata. Nie będę wchodził w szczegóły (kontraktu). Każdy w tym procesie był dla mnie pomocny - mój agent John Viola i wszyscy osoby współpracujące z klubem. Kiedy przyjechałem w grudniu, najważniejszym celem było utrzymanie w Ekstraklasie. To był początek podróży. Teraz przed nami kolejny etap. Widziałem, co dali mi zawodnicy i sztab i to jeden z głównych powodów, dla którego chce zostać. Wpływ mieli także kibice. Jutro gramy mecz i byłoby bardzo miło skończyć sezon z 40 punktami – w taki sposób rozpoczął konferencję prasową Anglik
Taka liczba „oczek” pozwoliłaby drużynie zakończyć rozgrywki na 14.miejscu, przez co zainkasowaliby dodatkowe ok. 300 tysięcy złotych z tytułu wyniku sportowego (im wyższe miejsce, tym większa „wypłata”), a – biorąc pod uwagę – dość skromny budżet Lechii, każdy grosz jest na wagę złota.
Zastrzyk finansowy
A skoro o finansach mowa, wiele działo się dzisiaj w klubie, bowiem przed rozpoczęciem konferencji prasowej ogłoszono rozszerzenie współpracy z dotychczasowym partnerem LV BET. Potentat na rynku bukmacherskim został głównym sponsorem Lechii Gdańsk, dzięki czemu wartość kontraktu (trwającego do sezonu 2026/2027) wzrośnie i tym samym więcej pieniędzy wpłynie na konto biało-zielonych.
- Gdy w styczniu rozpoczynaliśmy współpracę z LV BET, traktowaliśmy to jako ważny krok i szansę na zbudowanie trwałej relacji. Przez te cztery miesiące współpracy firma LV BET miała okazję lepiej poznać nasz zespół, codzienną pracę klubu oraz ogromne zaangażowanie kibiców Lechii. To ogromna satysfakcja widzieć, że nasz partner biznesowy zdecydował się zaufać nam jeszcze mocniej i rozwinąć kooperację, pojawiając się na froncie koszulki meczowej jako Sponsor Główny. W szczególności dla całego zespołu marketingu i komunikacji to ogromna radość i dowód na to, że warto robić rzeczy z pełnym zaangażowaniem i z sercem. Dziękujemy bardzo LV BET za zaufanie – działamy dalej, wspólnie i z jeszcze większą energią – powiedział Paweł Kokosza, Dyrektor Komercyjny Lechii Gdańsk
Podsumujmy: skoro trener zostaje, sponsor wykłada na stół jeszcze więcej „zielonych”, to może sukurs pójdą zawodnicy, którym kończą się umowy za niecały miesiąc?
IM KOŃCZĄ SIĘ UMOWY LATEM 2025
Dominik Piła
Maksym Khlan
Loup-Diwan Gueho
Kacper Gutowski
Anton Tsarenko
- Cały tydzień mnie o to pytali, a ja nie dawałem im żadnej odpowiedzi. Z racji tego, że dziś potwierdziłem, że zostaję, teraz wszystko zależy od nich – śmiał się Anglik
Jednego raczej już nie przekonał, bowiem Louis D’Arrigo opuścił już Gdańsk i poleciał swojej ojczyzny. Australijczyk trafił do Lechii w 2023 roku – wystąpił w 35 meczach, zdobywając 2 gole.
Myślami już przy wakacyjnych miesiącach
Praktycznie podczas dzisiejszej rozmowy z mediami więcej było dywagacji nt. przyszłości Lechii, czyli m.in. przygotowań do następnego sezonu, ewentualnych wzmocnień w sztabie szkoleniowym, zwłaszcza że drużynę ma opuścić jeden z jego asystentów, Oleksandr Szeweluchin.
- Wielokrotnie mówiłem, że sztab jest dla mnie bardzo ważny. Szczerze nie mieliśmy za dużo czasu na rozmowy. To jest ważna sprawa i będziemy o tym rozmawiać. Mamy pewien zarys okresu przygotowawczego. Po południu usiądziemy, porozmawiamy ze sztabem o szczegółach. Przerwa nie będzie za długa - potrwa około trzech tygodni i wracamy. Cały okres przygotowawczy spędzimy w Gdańsku
Niż odnośnie bezpośrednio spotkania z GKS-em Katowice – to trener zachował sobie już na sam koniec rozmów z przedstawicielami mediów.
- Oni mogą wskoczyć w tabeli nawet na szóste miejsce. My z kolei chcemy mieć 40 pkt na koniec. To zespół silny fizycznie, bazujący na doświadczonych Polakach. Mamy świadomość, że będzie to trudny mecz, ale cieszymy się, że przyjdzie wielu kibiców i chcemy dla nich zagrać – zakończył
Będzie komplet?
Maksymalnie na sobotnie starcie może przyjść 15 tysięcy widzów, bowiem na tyle osób zgłoszono tą imprezę masową. Wydaje się, że cel uda się zrealizować – na dzień przed meczem sprzedano już 11 705 wejściówek (stan na godz. 16:30).Gdyby tak się stało, rywalizacja Lechii z GKS-em byłaby drugą najchętniej oglądaną potyczką w tym sezonie na Polsat Plus Arenie.
REKORDY FREKWENCJI W TYM SEZONIE NA STADIONIE W LETNICY
Legia Warszawa – 25 000
Motor Lublin – 14 223
Korona Kielce – 13 507
Warto wspomnieć, że kibicom przysługują zniżki na sobotnie spotkanie, która jest wynikiem kampanii marketingowej podczas starcia z Koroną Kielce.
Klub postawił „challenge” swoim sympatykom i obiecał, że jeżeli w spotkaniu z kielczanami frekwencja przekroczy 11 316 widzów, bilety na mecz ostatniej kolejki z GKS-em Katowice będą tańsze o 8%, natomiast zniżka może się podwoić, gdy na trybunach stadionu podczas spotkania 32.kolejki Ekstraklasy zasiądzie powyżej 13 872 osób - ostatecznie przyszło 13 507 kibiców, czyli zgodnie z pierwszym ww. wymogiem.
Dla ciut zamożniejszych fanów (posiadaczy biletów w strefie GOLD, czyli tzw. vip-ów) klub w podziękowaniu za ich aktywność przygotował dla nich, wspólnie z partnerami - Food Hall Montownią i Monkey Shoulder, ekskluzywną „dogrywkę” po starciu z GKS-em Katowice.
Komentarze (0)