reklama

Falstart Lechii

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Lechia Gdańsk

Falstart Lechii - Zdjęcie główne

foto Lechia Gdańsk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNieudana inauguracja sezonu 2025/2026 w wykonaniu Lechii Gdańsk. Biało-zieloni przegrali na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 1:2 (0:1). Jedyną bramkę dla gdańszczan w końcówce meczu zdobył z rzutu karnego Rifet Kapić. Niezależnie od końcowego rezultatu niedzielnej potyczki, gdańszczanie i tak pozostaliby na ostatnim miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy, ponieważ do rozgrywek przystępują z pięcioma punktami ujemnymi. Szkopuł w tym, że ekipa z Trójmiasta musi szybko te "zaległości" nadrobić...
reklama

Jeden Polak w składzie


Dwa z pięciu nowych nabytków rozpoczęło rywalizację z Górnikiem Zabrze od pierwszej minuty - przemeblowano linię obrony (po lewej stronie defensywy ustawiony był Matus Vojtko, a po prawej Alvis Jaunzems, z kolei parę stoperów tworzyli Bujar Pllana i Elias Olsson, a nie Maksym Diaczuk). Ukrainiec dostał już pozwolenie na grę w Ekstraklasie. W równie szybkim tempie klub załatwił dokumentację, potwierdzającą możliwość uczestnictwa w tych rozgrywkach Dawidowi Kurminowskiemu. Obaj zasiedli na ławce rezerwowych.

Podobnie jak przed kilkoma miesiącami dziennikarze oraz kibice zastanawiali się, kto będzie „jedynką” w bramce biało-zielonych. Dzisiaj wybór padł na Bogdana Sarnawskiego.

reklama

W pierwszej „11” był zatem tylko jeden Polak - Tomasz Wójtowicz. 21-latek przejął schedę na prawym skrzydle po Maksymu Khlaniu (przynajmniej na chwile obecną). Nic dziwnego, ponieważ pomocnik prezentował całkiem dobrą formę podczas letniej przerwy - kilkukrotnie asystował przy golach napastników w sparingach. 

Reszta bez zmian względem poprzedniego sezonu, czyli oprócz „Wójta” w linii pomocy zagrali od lewej Camilo Mena, Rifet Kapic oraz Ivan Zhelizko, a za dorobek bramkowy drużyny odpowiedzialny był duet Tomas Bobcek-Bogdan Viunnyk.

Wakacyjne tempo gry ze wskazaniem na Górnik

Piękna, słoneczna pogoda, temperatura koło 30 stopni Celsjusza. Nie da się ukryć, że "warunki" do wzmożonej aktywności na boisku. Drużyny na początku pierwszej połowy rzadko dochodziły do sytuacji bramkowych - z tego fragmentu gry zapamiętaliśmy tylko dwie niecelne próby z dalszej odległości Ivana Zhelizki. 

reklama

Potem inicjatywę przejął Górnik i dopiął swego w 33.minucie - zaczęło się od górnego podania z głębi pola w stronę Janzy, który wycofał w ok. 11.metra do Tsirigotisa, ale jego próba została zablokowana. Szczęśliwie do futbolówki dopadł Lukoszek i ten uderzeniem po długim rogu otworzył wynik rywalizacji. Warto wspomnieć, że fortuna również mu sprzyjała przy tym strzale, bowiem piłka odbiła się jeszcze od ciała Jaunzemsa. 

Gospodarze zaczęli czuć się swodobniej na boisku - ledwie kilkadziesiąt sekund później strzelec premierowego trafienia w niedzielne popołudnie mógł już mieć na koncie "dublet", ale piłka nieznacznie minęła słupek, a w 42.minucie Ishmaheel nie wykorzystał biernej postawy Bujara Planny, który źle obliczył tor lotu piłki i "stworzył" sytuację skrzydłowemu. Ku uciesze kibiców Lechii Bogdan Sarnawski zachował zimną krew, "parując" piłkę na rzut rożny. Na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 1:0.

reklama

Były Lechista nie pomógł Lechii

Najciekawszą "akcją" po przerwie było... odświepanie a capella hymnu państwowego przez fanów obecnych na stadionie w Zabrzu. Po tym "performansie" gdańszczanie wykazywali się nieco większą aktywnością - w 57.minucie Tomas Bobcek umiejętnie zaabsorbował obrońcę Górnika, żeby zrobić wolną przestrzeń dla pędzącego Camilo Meny. Kolumbijczyk zrobił w tej akcji wszystko dobrze. Poza jednym - strzałem, którego efektownie obronił bramkarz Łubik.

Chwilę później sam słowacki napastnik był blisko wpisania się na listę strzelców - jego "główka" nieznacznie minęła bramkę, a także Anton Tsarenko - rezerwowy nie wykorzystał dogrania ze skrzydła od Tomasz Wójtowicza.

reklama

Górnicy dali się wyszumieć gościom i po raz drugi "ukąsili" w 68.minucie - Ishmaheel dograł do Tsirigotisa. Grek na małej przestrzeni minął kilku zawodników Lechii i zdecydował się na strzał ze skraju pola karnego. Niby poleciał on w środek, ale sprawił problemy Sarnawskiemu - golkiper odbił ją przed siebie do wbiegającego w "16" Kubickiego (który także znakomicie ubiegł Jaunzemsa). Ex- zawodnik biało-zielonych (2018-2022) z miłą chęcią z takiego prezentu skorzystał.

Warto wspomnieć, że pomocnik nie celebrował zdobytej bramki, podkreślając szacunek do byłego pracodawcy, a na dodatek w starciu z Lechią debiutował w barwach drużyny z Górnego Śląska.

Wydawało się, że emocje w tym spotkaniu już się skończyły. Aż tu nagle w 86.minucie Erik Janza nieprzepisowo zatrzymał w "16" Menę. Sędzia bardzo dobrze widział tą sytuację i bez wahania odgwizdał rzut karny, którego na gola "podcinką" zamienił Rifet Kapić. 

Pod koniec spotkania Lechia "dostała tlen" od gospodarzy, lecz swoje ofensywne popisy zakończyli tylko na jednym golu i ostatecznie trzy punkty zostały w Zabrzu.

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)

Bramki: Kamil Lukoszek 33', Jarosław Kubicki 68' - Rifet Kapić 87' (karny)

Górnik Zabrze:

Łubik – Olkowski, Janicki, Josema, Janża, Kubicki, Hellebrand, Goh (46' Ambros), Lukoszek (79' Podolski), Ismaheel, Tsirigotis (78' Liseth)

Lechia Gdańsk:

Sarnavskyi - Jaunzems, Olsson (71' Dyachuk), Pllana (89' Sezonienko), Vojtko - Mena, Kapić, Zhelizko, Wójtowicz (71' Neugebauer)- Viunnyk(46' Tsarenko), Bobcek (71' Kurminowski)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo