Nawet pięćset złotych może kosztować mieszkańców bloków zakręcanie grzejników w domach. Zdaniem wielu ekspertów jest to bowiem “pasożytnictwo cieplne”, zmuszające sąsiadów do jeszcze silniejszego, a co za tym droższego ogrzewania mieszkań. Nic więc dziwnego, że wiele spółdzielni w całym kraju zaplanowało kontrole mieszkań.
Chyba nie, ja raz włączam, a raz wyłączam. Jestem zmarzlakiem, więc po prostu lubię mieć włączony grzejnik — zdradza nam pani Halina, mieszkanka jednego z bloków należącego do Spółdzielni Mieszkaniowej na Żabiance.
Czy Gdańszczanie mają jednak faktycznie czego się bać? Postanowiliśmy spytać spółdzielnie mieszkaniowe w całym mieście, czy planują kontrole lub są już w trakcie ich przeprowadzania. Jak się okazało, niektóre z nich, by uniknąć tego negatywnego zjawiska, wykorzystuje inne sposoby egzekwowania odpowiedniej wysokości opłat za ogrzewanie.
Spółdzielnie mieszkaniowe inaczej walczą z kradzieżą ciepła
Na pytanie dotyczące planowanych kontroli odpowiedź przesłały Spółdzielnia Mieszkaniowa “Długie Ogrody” i LWSM Wrzeszcz. Obie instytucje zgodnie przekazały, że nie planują przeprowadzać kontroli, choć mają inny sposób walki z “pasożytnictwem cieplnym”, jakim są opłaty za ogrzewanie uzależnione od metrażu lokalu.
W naszej Spółdzielni nie ma podzielników ciepła, rozliczamy mieszkańców za m² mieszkania. Mieszkańcy nie mają potrzeby uprawiać "pasożytnictwa cieplnego", bo i tak zapłacą za ogrzewanie — zdradza Pulsowi Gdańska Kierownik Działu Technicznego Spółdzielni Mieszkaniowej "Długie Ogrody" Ewelina Dułak
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.