Szalejąca inflacja połączona z napływem wojennych imigrantów w Ukrainy spowodowały, że mieszkań na wynajem w tym roku jest mało, a w dodatku ceny najmu są bardzo wysokie. Zdaniem analityków Otodom studentów i wszystkich potrzebujących wynająć mieszkanie, czeka prawdziwe polowanie na wolne lokalne.
Jak zaznaczają, w przypadku Gdańska sytuacja jest nieco lepsza. O ile ogólna liczba ogłoszeń dotyczących wolnych mieszkań na wynajem spadła o 46% względem zeszłego roku, tak nasze miasto jako jedyne odbudowało liczbę ofert do poziomu sprzed wybuchu wojny na Ukrainie. Problemem są ceny ofert.
Z rynku znikają najszybciej oferty na najtańsze, a więc najmniejsze mieszkania.
– Już pod koniec ubiegłego roku popyt na mieszkania gwałtownie się zwiększył, bo z powodu wzrostu oprocentowania kredytów mieszkaniowych wiele osób wstrzymuje się z zakupem mieszkania na własne potrzeby. W tym roku problem niskiej podaży spotęgował napływ uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy. Szukają oni mieszkań głównie w największych miastach, gdzie łatwiej jest o pracę – wyjaśnia w rozmowie z 300Gospodarką Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl.
Drożej tylko w Warszawie
Ceny mieszkań na wynajem rosną w ogromnym tempie. Największe wzrosty cen mieszkań do 40 metrów kwadratowych odnotowywane są w Krakowie. W przypadku lokali poniżej 50 metrów kwadratowych wzrost wynosi aż 53% w okresie od końca lutego do końca sierpnia tego roku. Na drugim miejscu znalazł się Gdańsk, gdzie ceny mieszkań do 20 metrów kwadratowych wzrosły o 41%, a ceny mieszkań do 40 metrów kwadratowych o 31%. Odrobinę niższe wzrosty odnotowano w stolicy.W przypadku średniej miesięcznej stawki za mieszkanie na wynajem wszystkich deklasuje Warszawa. Tam średnia miesięczna cena w sierpniu wynosiła aż 4 643 złote. Na drugim miejscu znajduje się Gdańsk ze znacznie niższą, ale także wysoką stawką 3258 zł. Na trzecim miejscu znajduje się Wrocław ze średnią ceną 3203 złote. W pozostałych miastach średnie stawki nie przekraczają trzech tysięcy złotych.
Eksperci podkreślają jednak, że stawki uśrednione powinno się traktować z dystansem.
– Wzrost średnich stawek czynszu może szokować. Pamiętajmy jednak, że przyczyną takiej podwyżki może być nie tylko dopływ na rynek drogich mieszkań, ale też wynajęcie się najtańszych. Innymi słowy, jeśli oferta się kurczy, a wzrośnie w niej udział apartamentów, bo nie ma na nie wielu chętnych, to średni czynsz idzie w górę – zwraca uwagę Marek Wielgo w rozmowie z 300Gospodarką.
Skutki podwyżek najboleśniej odczują właśnie studenci, którzy za niecałe 3 tygodnie rozpoczną kolejny rok akademicki.
- Niewątpliwie skutki podwyżek czynszu boleśnie odczują studenci. Obawiam się, że cofniemy się o 15 lat, czyli do czasów, gdy właściciele mieszkań i stancji niemiłosiernie windowali czynsze, a niektórzy organizowali castingi na lokatorów – dodaje Marek Wielgo.
Alternatywą dla studentów mogą być akademiki, jednak tam też liczba miejsc jest bardzo ograniczona. W dodatku najemcy pokoi a domach studenckich muszą spełniać wymagane przez uczelnie kryteria, m.in. dotyczące sytuacji finansowej rodziców. Inną opcją mogą być mieszkania z innym czynszem na obrzeżach miast.
[news:1208351]
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.