We wtorek, 15 lipca, pod Ratuszem Głównego Miasta w Gdańsku odbył się protest zorganizowany przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. Politycy partii protestowali przeciwko wystawie „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”, która od kilku dni prezentowana jest w Muzeum Gdańska. Ich zdaniem ekspozycja relatywizuje historię i pomija cierpienie polskich ofiar niemieckiej okupacji. Równolegle w tym samym miejscu pojawiła się kontrmanifestacja środowisk obywatelskich.
— Jesteśmy Polakami i czujemy łączność z naszymi przodkami. Tymi, którzy ginęli za Polskę, tymi, którzy Polskę odbudowywali. O tych Polakach w Gdańsku się nie dowiemy, o nich się nie mówi. O nich w muzeum w Gdańsku nie mówi się „nasi chłopcy” — mówiła Natalia Nitek-Płażyńska, radna województwa pomorskiego z ramienia PiS.
W jej opinii wystawa przekłamuje realia okupacji niemieckiej i skupia się na marginalnych przypadkach:
— Na tej wystawie mówią nam, Polakom, członkom rodzin tych, którzy byli mordowani i okradani przez Niemców tylko za to, że byli Polakami. Wystarczyło być Polakiem, czuć się Polakiem i od razu zabijano, okradano małe dzieci, naszych małych chłopców, nasze małe dziewczynki, nasze kochane dzieci tylko za to, że były Polakami. O nich nie dowiemy się na żadnej wystawie w Gdańsku. Nasi chłopcy walczyli i nie chcieli być wcielani do wojska niemieckiego. Uciekali od tego i szukali ratunku, jak tylko się dało. Ale dziś pokazuje się kilku, których cień, którzy mieli to powołanie w sobie, którzy czuli się Niemcami, choć żyli na ziemiach polskich i losy tych ludzi projektuje się na całą Polskę — mówiła Natalia Nitek-Płażyńska.
"Prawdziwa historia jest bardzo ważna. Nigdy nie jest czarno-biała"
Protest odbył się w atmosferze napięcia. W tym samym czasie pojawiła się grupa osób z kontrmanifestacji. Przyszli z hasłami popierającymi edukacyjny charakter wystawy i domagającymi się uczciwego podejścia do trudnych wątków w historii regionu.
— Protestuję przeciwko tej manifestacji. Przyszłam tutaj, bo prawdziwa historia jest bardzo ważna. Nigdy nie jest czarno-biała — mówiła w rozmowie z Pulsem Gdańska Sława Rafalak z KOD Gdańsk. — Ta wystawa pokazuje losy naszych współobywateli, którzy stawali przed bardzo trudnymi wyborami. Tę historię trzeba zrozumieć, przetrwać i co równie ważne nauczyć się wybaczać.
Jak podkreśliła Sława Rafalak, ważne jest pokazywanie "prawdziwej historii", która nie jest tylko czarno-biała.
— To jest wystawa, która ma charakter edukacyjny, wyzwala dyskusje bardzo gorące i gwałtowne. Każdy ma swój punkt widzenia. Mi najbardziej zależy na tym, żeby wypowiadały się osoby, które naprawdę coś wiedzą na ten temat, a nie takie, które są zwoływane pod hasłami takimi jak „Polska dla Polaków” czy „Niemiec nasz wróg”.
Skiba ostro skrytykował też niektóre elementy narracyjne samej ekspozycji.
— Na tej wystawie są rzeczy, które są przekłamaniami. Jak można mówić, że ludzie wcielani przymusowo do Wehrmachtu czuli ekscytację, że poznają nowe kraje? Wielka mi ekscytacja – strzelać do innych narodowości, do innych Polaków, walczyć na frontach wojennych. Ten kto tak pisze, chyba nie ma pojęcia, jakim okropieństwem była wojna rozpętana przez Niemcy wspólnie z Sowietami — mówił Skiba.
Historia, która dzieli?
Wystawa „Nasi chłopcy” od momentu otwarcia budzi skrajne emocje, zarówno wśród polityków, jak i opinii publicznej. Organizatorzy podkreślają, że jej celem jest upamiętnienie wymazywanych z historii losów Pomorzan przymusowo wcielanych do armii III Rzeszy.
— Na tej wystawie pokazujemy list Edmunda Tyborskiego ze Swornychgaci, chłopaka z Pomorza, który zdezerterował z Wehrmachtu w czasie służby w Niemczech. Zgilotynowano go, a cała jego rodzina na Pomorzu zginęła wraz z nim za to, że zdezerterował. W jednym z listów napisał: „Proszę, pamiętajcie o mnie”. Dzisiaj, poprzez tę wystawę, pamiętamy o tych ludziach, przywracamy im w pewnym sensie godność i pytamy się o to, czy oni są członkami naszej wspólnoty? Czy są Polakami? — mówił w rozmowie z nami dr Gierszewski, rzecznik Muzeum Gdańska.
Przeciwnicy widzą w niej z kolei próbę relatywizacji niemieckich zbrodni i pomijania polskich ofiar.
Komentarze (0)