reklama

Robił zdjęcia nielegalnej wycinki drzew na miejskim terenie. Do interwencji wkroczyła ochrona

Opublikowano:
Autor:

Robił zdjęcia nielegalnej wycinki drzew na miejskim terenie. Do interwencji wkroczyła ochrona - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Gdańsk W zeszłym tygodniu aktywiści z grupy "My Gdańszczanie" zamieścili zdjęcia nielegalnej wycinki drzew w okolicy Przepompowni Ścieków Bogatka. Prace realizowane na zlecenie miejskiej spółki Gdańskie Wodociągi spowodowały wycięcie kilkuset drzew i krzewów bez wymaganych zgód. Gdy jeden z działaczy udał się na miejsce, miał zostać wylegitymowany i zaatakowany przez pracowników firmy ochroniarskiej. Jakie fakty znamy w tej sprawie?
reklama

Prawdziwa rzeź na obrzeżach Gdańska

Pod koniec marca do wycinki sporych rozmiarów doszło na obrzeżach Gdańska, w rejonie Przepompowni Ścieków Bogatka. Podczas gdy miejska spółka Gdańskie Wodociągi, która jest odpowiedzialna za obiekt, zleciła firmie zewnętrznej prace polegające na uporządkowaniu zieleni, wykonawca prac wyciął kilkaset drzew i krzewów (mimo zapytania urzędnicy nie podali nam dokładnej liczby zdewastowanego drzewostanu). Sprawa wyszła na jaw za sprawą aktywistów z kolektywu "My Gdańszczanie". 

- Nasz aktywista, po przybyciu na miejsce wycinki zastał krajobraz jak po przejściu tsunami: zmasakrowano szpaler drzew długi na ponad kilometr. Wycinka przeprowadzona została wyjątkowo barbarzyńsko - niszcząc sąsiadujące drzewa i krzewy i rozjeżdżając cieki wodne. Z dokumentacji, jaką dysponujemy, wynika, że na wycinkę nie zostały wydane żadne zgody  ani nie zostały naliczone opłaty karne. Wartość zniszczonego drzewostanu wstępnie szacujemy na minimum milion złotych - czytamy we wspomnianym poście.

Miejska spółka odniosła się do zarzutów i poinformowała, że faktycznie prace utrzymaniowe zostały zlecone. Miały one jednak nie wymagać dodatkowych pozwoleń, a więc chodziło tutaj jedynie o doraźne działania. Tymczasem wyciętych zostało kilkaset drzew w dobrej kondycji. Zapytaliśmy urzędników również o to, jaka będzie rekompensata w postaci nasadzeń zastępczych. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy, jednak Gdańskie Wodociągi odpowiedziały nam swoim oświadczeniem, które publikujemy poniżej:

W związku pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami Gdańskie Wodociągi informują: 

1. 27 marca 2024 złożyliśmy zawiadomienie na Policję w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa nielegalnej wycinki drzew w rejonie Przepompowni Ścieków Bogatka

2. Już 22 marca 2024, po wizji lokalnej wezwaliśmy naszego wykonawcę do pisemnego złożenia wyjaśnień.

3. Jako spółka zleciliśmy zewnętrznej firmie prace polegające na uporządkowaniu przestrzeni zielonej niewymagające dodatkowych pozwoleń oraz inwentaryzację zieleni w okolicach Przepompowni Ścieków Bogatka i wzdłuż znajdującego się w pobliżu kolektora ściekowego 

4. Jako operator systemu wodociągowo-kanalizacyjnego odpowiadamy za ciągłość produkcji wody i przesyłu ścieków, co oznacza, że musimy dbać o sprawność techniczną instalacji i jej bezpieczeństwo.

Sprawę traktujemy bardzo poważnie.

Dowiadujemy się więc, że nielegalna wycinka została zgłoszona organom ścigania. Z opublikowanych zdjęć wynika z kolei, że "prace porządkowe" faktycznie zostały przeprowadzone w bardzo skandaliczny sposób. Aktywiści opublikowali galerię kilkudziesięciu zdjęć przedstawiających dewastację.

fot. Facebook/ My Gdańszczanie

Aktywiści w miniony poniedziałek złożyli zawiadomienie do prokuratury w związku z popełnieniem przestępstwa - z art. 181§ Kodeksu Karnego (zniszczenie w świecie roślinnym w znaczących rozmiarach). To jednak nie koniec całej sprawy. 

Ochroniarz napadł na aktywistę?

Dzień po publikacji zdjęć z wycinki, profil "My Gdańszczanie" zamieścił dwuminutowy film z interwencji, która miała miejsce w okolicy przepompowni. Podczas gdy jeden z aktywistów dokumentował przestępstwo nielegalnej wycinki drzew na miejskim, ogólnodostępnym terenie, interwencję rozpoczął jeden z pracowników firmy, która zajmuje się ochroną budynku oczyszczalni. Z zamieszczonego materiału wynika, że mężczyzna chciał wylegitymować działacza, a gdy ten zapytał o podstawę do działań, ochroniarz wyrwał mu telefon.

- Atak nastąpił na publicznie dostępnym, miejskim terenie, bez żadnego wyjaśnienia. Ochroniarz-bandyta dopuścił się przestępstwa z art. 191 oraz 217 kodeksu karnego. Ale to nie koniec tej historii: gdy nie udało mu się wyrwać telefonu, ani wykręcić ręki naszemu działaczowi - na odchodnym rzucił "jeszcze zobaczysz!". No i zobaczył. Już po kwadransie na okolicznych polach cztery patrole firmy Security ruszyły z obławą na naszego aktywistę (a właściwie to na jego telefon). Na szczęście - bezskuteczną - opisują społecznicy. 

Zapytaliśmy również rzeczniczkę Gdańskich Wodociągów, Magdalenę Kiljan, skąd zaszła konieczność tak stanowczej interwencji. Urzędniczka poinformowała nas, że ochrona Przepompowni Ścieków Bogatka zainterweniowała, ponieważ monitoring zarejestrował osobę, która zbliżyła się bezpośrednio do obiektu. 

Podejrzenie o atak terrorystyczny

Komplet pytań skierowaliśmy też do Agencji Ochrony SECURITY, która zajmuje się ochroną między innymi wspominanej przepompowni na obrzeżach Gdańska. Z uzyskanych odpowiedzi wynika, że wszelkie działania były zgodne z obowiązującymi procedurami. Przedstawiciele firmy przyznają, że interwencja miała miejsce, jednak była ona uzasadniona. 

- Mając na względzie rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 1 marca 2024 roku związane z drugim stopniem zagrożenia Bravo CRP w związku z wojną w Ukrainie i potencjalną działalnością terrorystyczną, pracownik ochrony wezwał na miejsce patrol zmotoryzowany SECURITY celem wyjaśnienia sytuacji - tłumaczy Krzysztof Jachowski z AO SECURITY. 

Patrol został wezwany po tym, gdy jeden z ochroniarzy zauważył mężczyznę, który wysiadł z samochodu pobliżu bramy wjazdowej do przepompowni i oddalił się wzdłuż ogrodzenia. 

- Pracownik patrolu poprosił osobę fotografującą/filmującą o wylegitymowanie się i wyjaśnienie celu swoich działań. Mając uzasadnione podejrzenie, iż osoba fotografująca/filmująca teren przepompowni zaczęła rejestrować wizerunek pracownika patrolu bez uzyskania jego zgody, pracownik patrolu próbował zasłonić ręką obiektyw telefonu. Nie miała miejsca próba odebrania telefonu - dodaje Jachowski.

Do zamieszania miało dojść tak naprawdę z uwagi na obowiązujące przepisy, które wskazują, że obiekty takie jak te należące do Gdańskich Wodociągów podlegają obowiązkowej ochronie i stanowią część infrastruktury krytycznej kraju. Firma SECURITY poinformowała również, że po złożeniu wyjaśnień patrol oddalił się i nie próbował szukać mężczyzny.

Po całej sytuacji ochroniarze zdali raport przełożonemu, co potwierdza rzeczniczka Gdańskich Wodociągów. Mimo tego, dla wielu osób wydaje być się kuriozalnym, że aktywista fotografujący nielegalną wycinkę drzew został podejrzany o terroryzm. Działacz grupy "My Gdańszczanie" skierował już zawiadomienie do prokuratury i oskarżył ochroniarza o dwa przestępstwa - z art. 191§ i 217§ Kodeksu Karnego. 

Przedstawiciele agencji również nie wykluczają przekierowania sprawy na drogę sądową.

[facebook:https://fb.watch/ro6IQodD_c/]

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama