reklama

Mateusz M. doprowadził do karambolu na S7. Teraz przeprasza i prosi o wybaczenie

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: OSP w Lubiewie Gdańskim

Mateusz M. doprowadził do karambolu na S7. Teraz przeprasza i prosi o wybaczenie - Zdjęcie główne

foto OSP w Lubiewie Gdańskim

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kronika kryminalnaW piątek, 18 października doszło do makabrycznej katastrofy drogowej. Ciężarówka, którą prowadził Mateusz M. z impetem uderzyła w pojazdy stojące w korku na drodze S7. Staranowanych zostało w sumie 20 pojazdów. Zginęła 4 dzieci. Sprawca wypadku zabrał głos. Do przeprosin dołączyła jego żona.
reklama

Tej tragicznej nocy długo nie zapomni wiele osób. Wielu kibiców wracało właśnie z meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawą i nic nie zapowiadało, że za chilę może dojść do tragedii. Życie wielu osób wywróciło się jednak do góry nogami. W wyniku tragicznego wypadku życie straciła 4 małych dzieci – 7-letni Nikodem i jego kolega ze szkoły 10-letni Mikołaj oraz rodzeństwo – 9-letnia Eliza i jej starszy brat, 12-letni Tomek.

W jednej chwili zawalił się świat rodziców i bliskich ofiar. Jak doszło do tragedii? Dlaczego Mateusz M. nie hamował? Czy nie dostrzegł korka? Zasłabł? Zasnął za kierownicą?

reklama

Na te pytania i wiele innych w toku śledztwa próbują odpowiedzieć biegli, ale także sam sprawca, który nie potrafi wytłumaczyć, co stało się tamtej nocy.

Mateusz M. przeprasza i prosi o wybaczenie

Dotychczas Mateusz M. milczał. Wypowiadał się w mediach tylko jego obrońca. Teraz jednak przerwał milczenie.

– Głuchy dźwięk rozbijanych aut, jedno za drugim. Oczywiście, że nikomu nie chciałem krzywdy zrobić. Sam przed sobą nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Nie wiem, co się zadziało - powiedział kierowca tira w rozmowie z reporterką Faktów TVN.

Mateusz M. dodaje, że gdyby mógł cofnąć czas, podjąłby jakąkolwiek inną decyzję. Tego dnia w ogólne nie miał ruszać w trasę. Zrobił to, by pomóc nowemu pracownikowi. Chciał ułatwić mu pracę.

reklama

– Nasza córka jest w wieku tamtych dzieci i patrząc na nią nawet, od razu myślimy o nich. My jesteśmy rodzicami, którzy też pochowali dziecko, i wiem, że nie ma takich słów, które przyniosą ulgę. Być może kiedyś znajdą w sobie tyle siły, żeby spróbować w pewnym sensie nam wybaczyć –mówiła pani Anna, żona Mateusza M. w rozmowie z dziennikarzami.

37-latek przekroczył prędkość

Na początku mówiono, że 37-letni Mateusz M. przekroczył dozwoloną prędkość o 8 km/h. Miał jechać z prędkością 89 hm/h przy ograniczeniu do 80 km/h.

Kilka dni później prokurator Mariusz Duszyński poinformował, że ograniczenie prędkości było do 50 km/h. To znacząco zmienia bieg sprawy, ponieważ oznacza, że 37-latek jechał aż o 39 km/h za szybko.

reklama

Obrońca podejrzanego zwraca uwagę na to, że na miejscu katastrofy pracowało wiele służb.

– Więc kiedy ten znak 50 km/h dostrzeżono? Dopiero dzisiaj? - pyta dla Faktów TVN prof. Jan Widacki, obrońca Mateusza M.

Mateusz M. przebywa na wolności. Czekamy na decyzję sądu

Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd uchylił jednak wniosek i zadecydował o zastosowaniu wolnościowych środków zapobiegawczych. 37-latek musi codziennie meldować się w wyznaczonym komisariacie.

Z decyzją tą nie zgodził się prokurator, który złożył do sądu zażalenie w tej sprawie i wniósł o ponowne rozpatrzenie umieszczenia Mateusza M. w areszcie.

Na razie nie ma oficjalnej decyzji sądu, co za tym idzie podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 przebywa na wolności.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama