Poranek, który zakończył się tragedią
2 lutego 2025 roku wczesnym rankiem 78-letni mieszkaniec Gdańska wyszedł z domu, by jak co niedzielę udać się do kościoła. Nie dotarł jednak na miejsce. Na ul. Młodzieży Polskiej został zaatakowany z brutalną siłą. Sprawca miał zadać mu kilkanaście ciosów tłuczkiem do mięsa w głowę i twarz, powodując natychmiastową śmierć. Morderca uciekł, ale śledztwo ruszyło błyskawicznie.Policja już kilka godzin po zdarzeniu zatrzymała trzy osoby. Wśród nich była wnuczka ofiary, jej mąż oraz ich 19-letni znajomy.
Plan, który dojrzewał wcześniej
Z ustaleń śledczych wynika, że morderstwo nie było wynikiem kłótni czy gwałtownego impulsu. Prokuratura twierdzi, że było efektem wspólnego, przemyślanego planu. Według aktu oskarżenia to właśnie 26-letnia wnuczka ofiary, Angelika N., miała być inicjatorką zbrodni. Jej mąż, Kamil N., obserwował okolicę, pełniąc funkcję "czaty". Natomiast Dawid Z., ich 19-letni znajomy, miał dokonać samego ataku.Motywem miały być narastające konflikty rodzinne i problemy związane ze wspólnym mieszkaniem. Senior, właściciel lokalu, miał - według młodej pary "utrudniać życie" i być przeszkodą w ich planach. Ten konflikt przerodził się, zdaniem prokuratury, w morderczy plan.
Dowody, które potwierdziły najgorszą wersję wydarzeń
Śledztwo było szeroko zakrojone. Zabezpieczono nagrania z monitoringu, przeanalizowano korespondencję telefoniczną, przesłuchano 27 świadków i przeprowadzono liczne ekspertyzy kryminalistyczne: genetyczne, biologiczne, informatyczne, psychologiczne i psychiatryczne. Dzięki temu powstał szczegółowy obraz przygotowań i przebiegu zbrodni.Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Sąd może skazać podejrzanych na karę pozbawienia wolności nie krótszą niż 15 lat albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Część oskarżonych złożyła obszerne wyjaśnienia, potwierdzając udział w zdarzeniu. Jedynie mąż wnuczki nie przyznał się do winy, choć również składał zeznania
Komentarze (0)