Kierowca został poddany kontroli około godziny 15.00 na przystanku autobusowym na zbiegu ul. Piastowskiej z ul. Wypoczynkową.
- Podczas sprawdzania danych kierowcy w policyjnych systemach okazało się, że nie miał uprawnień do kierowania, ponieważ zostały mu zatrzymane za kierowanie samochodem po pijanemu. W związku z wykroczeniami funkcjonariusze skierowali do sądu wniosek o ukaranie 32-latka oraz o zastosowanie środka karnego w postaci zakazu kierowania pojazdami mechanicznymi - informuje Mariusz Chrzanowski z gdańskiej policji.
Konsekwencje wyciągnął wobec kierowcy również jego pracodawca.
- Kierowca został zwolniony z pracy w trybie dyscyplinarnym za zatajenie przed pracodawcą faktu utraty uprawnień do kierowania pojazdami. Nie poinformował o tym przełożonych i jak gdyby nigdy nic następnego dnia podjął pracę, łamiąc w ten sposób wszelkie zasady - mówi Sebastian Zomkowski, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku.
Kontrolują nie tylko dokumenty
Kierujący pojazdami transportu miejskiego są kontrolowani wyrywkowo między innym na obecność niedozwolonych substancji w organizmie. Kontrolę prowadzą zarówno pracownicy nadzoru ruchu operatorów, jak i Centralę Ruchu ZTM. Podczas kontroli sprawdzane są również uprawnienia do kierowania pojazdami. W razie jakichkolwiek wątpliwości wzywana jest policja. Do czasu wyjaśnienia sprawy kierowca lub motorniczy nie ma prawa usiąść za kierownicą pojazdu. Taka procedura zadziałała w tym przypadku.- Bezpieczeństwo pasażerów jest dla nas priorytetem i nie znajdujemy żadnego usprawiedliwienia dla postępowania kierowcy, który zataił przed swoim pracodawcą fakt cofnięcia mu uprawnień. Ktoś, kto stracił prawo jazdy, nie może wozić ludzi - mówi Piotr Borawski, wiceprezydent ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu.
Jak podkreśla Borawski, na pochwałę zasługuje również zdecydowane działanie pracowników nadzoru ruchu pracodawcy.
- Dziękuję za zdecydowaną postawę pracodawcy, który niezwłocznie podjął decyzję o zerwaniu współpracy z pracownikiem. Dziękujemy również policji za szybką interwencję, która ukróciła samowolę byłego już kierowcy BP Tour - podkreśla Piotr Borawski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.