Osiemnaście elektrycznych autobusów MAN Lion’s City weszło do eksploatacji w Gdańskich Autobusach i Tramwajach na początku października tego roku. Początki nie były łatwe. Zasięgi pojazdów okazały się niewystarczające do realizacji całych zadań. Elektryki popołudniami lub wieczorami były podmieniane na klasyczne autobusy spalinowe.
Według deklaracji przewoźnika, to już się zmieniło. Pojazdy zostały skonfigurowane tak, aby lepiej wykorzystywać energię z baterii. Efektem są lepsze zasięgi autobusów.
- Firma MAN cały czas prowadziła konfigurację pojazdów tak, aby dostosować je do potrzeb komunikacyjnych Gdańska. Skonfigurowano system ogrzewania oraz system zarządzania bateriami, czyli tzw. BMS. – poinformował Jerzy Wiatr, wiceprezes GAiT. – Osiągnęliśmy pełną sprawność operacyjną. Przejawia się to tym, że wykonujemy tymi autobusami tyle samo kilometrów średniego dziennego przebiegu jak dieslami – dodaje.
Autobusy na jednym ładowaniu w ciągu dnia przejeżdżają teraz ponad 300 kilometrów.
- Podczas ostatnich testów autobusy pokonywały na jednym ładowaniu do 340 kilometrów, co jest bardzo dobrym wynikiem, bo wiadomo, że w zimie wszystkie pojazdy elektryczne są w gorszej sytuacji, gdyż mają spory wydatek energii na ogrzanie baterii i ogrzanie przestrzeni pasażerskiej – kontynuuje wiceprezes GAiT.
GAiT przypomina, że 80% zadań na gdańskich liniach autobusowych nie przekracza 260 kilometrów dziennie, w związku z czym elektryki są w stanie kursować bez podmian na większości tras.
- Gdy będzie cieplej, zasięgi autobusów będą jeszcze wyższe – dodaje Jerzy Wiatr.
Jak skonfigurowano autobusy?
Konfiguracja autobusów polegała przede wszystkim na odpowiednim doborze proporcji w wykorzystaniu trzech systemów ogrzewania, w które wyposażono każdy autobus. Zmniejszono udział ogrzewania elektrycznego na rzecz ogrzewania webasto (spalinowego) i pompy ciepła.
- Rekonfiguracja tych trzech niezależnych systemów ogrzewania pozwoliła osiągnąć zdecydowanie wyższą efektywność bateryjną na trasach wyznaczonych przez kierownictwo GAiT. Ponadto udało nam się poprawić parametry usługi prekondycjonowania ładowania – informuje Marcin Grabowski, przedstawiciel firmy MAN.
Wspomniane prekondycjonowanie to optymalizacja zużycia energii, czyli możliwość zaprogramowania ogrzewania w taki sposób, by tuż przed wyjazdem z zajezdni, jeszcze, gdy autobus podłączony jest do ładowania, do nagrzania wnętrza wykorzystać energię z gniazdka.
- Ogrzewanie elektryczne autobusu jest komponentem, który zużywa zdecydowanie najwięcej energii niż na przykład pompa ciepła – dodaje Marcin Grabowski.
Przewoźnik deklaruje, że wewnątrz pojazdów ustawiana jest temperatura 18 stopni Celsjusza.
W przyszłości zasięgi mają się poprawić jeszcze dzięki przeszkoleniu kierowców z obsługi elektryków. Te pojazdy wymagają innej techniki jazdy niż autobusy spalinowe.
- Przyjmuje się, że możliwe jest zaoszczędzenie jeszcze od 10 do 15% energii dzięki odpowiedniej technice jazdy. Musi być ona bardziej łagodna. Ponadto trzeba mniej używać hamulca i pozwalać hamować retarderem i odzyskiwać przy tym energię – wyjaśnia Jerzy Wiatr.
Lepsze osiągi pojazdy zanotują także na liniach o wyższych prędkościach komunikacyjnych.
Dane ZTM mówią jak jest
Otwarte dane ZTM zdradzają, jak wyglądają teraz dzienne przebiegi autobusów elektrycznych. Jak się okazuje, nowe MAN-y już nie są podmieniane popołudniami na spalinowe wozy. Większość rzeczywiście przejeżdża całe zadania, zaczynające się wczesnym rankiem (między 5 a 6 rano), a kończące po godzinie 20, a czasem nawet po 23.W piątek, 8 grudnia, swojego zadania nie dokończył jeden pojazd – 12-metrowy MAN na linii 120. Kursujący od 4 rano pojazd podmieniono po godzinie 18. Podmianie uległ także jeden przegubowiec na linii 112. Pozostałe 14 autobusów objechało wszystkie zadania. Część autobusów obsługiwała także mniej wymagające zadania na liniach nocnych oraz jednocześnie tak zwane dodatki (kursy w godzinach szczytu) za dnia. Większość elektryków zrealizowała całe zaplanowane zadania także w miniony weekend.
Ładowanie na pętlach odejdzie do lamusa?
Gdańskie Autobusy i Tramwaje w dalszym ciągu stoją na stanowisku, że wybrany model ładowania elektryków tylko na terenie zajezdni jest właściwy.
- Można powiedzieć, że system ładowania autobusów na pętlach prawdopodobnie odejdzie do lamusa. To był system dobry, kiedy autobusy miały zasięg na poziomie 100 kilometrów, więc nie było fizycznej możliwości, żeby obsługiwać całe zadania. Te kilka lat temu, w czasach, kiedy inne miasta wprowadzały autobusy elektryczne, były to pionierskie wdrożenia w elektromobilność. My celowo opóźnialiśmy wejście w tę elektromobilność, by wejść od razu w pojazdy o większych zasięgach – tłumaczy Maciej Lisicki, prezes GAiT. – Takie same pojazdy jak w Gdańsku, jeżdżą od 2021 roku w Monachium. To miasto przeszło na zastosowany w Gdańsku system – dodaje.
Prezes miejskiej spółki podkreśla rozwój technologii i tworzenie coraz pojemniejszych baterii, pozwalających osiągnąć coraz większe zasięgi bez konieczności doładowywania na pętlach.
- Za chwilę do Gdańska ma przyjechać na testy kolejny autobus Solarisa o jeszcze większej baterii, który będzie miał jeszcze większy zasięg. Wszystkie firmy obecnie pracują nad zwiększeniem tych parametrów – mówi Maciej Lisicki.
Elektryków będzie więcej
Już teraz wiadomo, że prawdopodobnie na 21 elektrykach w Gdańsku się nie skończy. W planie jest pozyskanie 30 pojazdów, pod warunkiem zdobycia zewnętrznego dofinansowania.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.