Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy ogłosił swoje wyniki po trzech kwartałach 2023 roku. Łącznie od stycznia do września tego roku gdańskie lotnisko odwiedziło 4 511 835 pasażerów. To wynik o 31,1% lepszy niż w takim samym okresie w zeszłym roku oraz o 9,5% lepszy niż w 2019, który był dla portu rekordowy.
- Można już dziś powiedzieć, że w tym roku pobijemy rekord liczby pasażerów z 2019 roku. Nie wiemy, jaki to będzie wynik, ale prawdopodobnie około 5 milionów 700 tysięcy gości. W przyszłym roku powinniśmy przekroczyć 6 milionów - zapowiedział prezes lotniska Tomasz Kloskowski.
Łącznie odbyło się jak do tej pory 37 249 operacji lotniczych (startów i lądowań), co jest o 10,8% lepszym wynikiem niż w zeszłym roku. Wśród najpopularniejszych kierunków bez zmian, dominują miasta w północnej części Europy.
- Londyn (379 541 pasażerów)
- Oslo (332 320)
- Sztokholm (275 185)
- Warszawa (212 279)
- Kopenhaga (167 856)
- Amsterdam (117 134)
- Eindhoven (99 993)
- Stavanger (94 196)
- Dortmund (93 821)
- Bergen (91 262)
Dominacja low-costów
Ponad 80% ruchu regularnego zostało przeprowadzone przez tzw. tanie linie. Najwięcej operacji było po stronie węgierskiego przewoźnika WizzAir, bo 41,8%. Z minimalną różnicą na drugim miejscu znalazł się RyanAir z wynikiem na poziomie 40%. Pozostałe linie łącznie zajęły jedynie 18,2% ruchu w Gdańsku.
- Niestety ubolewam nad tym, że głównymi motorami wzrostu są niskokosztowce. Nie ma jednak co nad tym płakać. Linie tradycyjne są jeszcze w pewnym odwrocie i wychodzą dopiero z tego kryzysu. Niemniej tanie linie włączyły turbodoładowanie i całe szczęście z drugiej strony, bo pamiętajmy, że one nas teraz ratują. Gdyby cały rynek siadł o 20 procent, to byłoby słabo. Mam nadzieję, że linie sieciowe wrócą do tego, co było kiedyś - stwierdził prezes Klosowski w rozmowie z portalem Rynek Lotniczy.
Ekspansja państwowych linii?
Zaledwie 5% ruchu regularnego na gdańskim lotnisku odbywa się za sprawą państwowego przewoźnika PLL LOT. Jednak możliwe, że ten procent zostanie zwiększony. LOT zaprezentował niedawno swoją strategię na lata 2024-2028 i według jej założeń flota ma zostać zwiększona o 50%, pasażerów ma przybyć o 70%, a na siatce połączeń ma pojawić się około 20 nowych destynacji.Co z tego otrzyma Gdańsk? Prezes Klosowski ostudza nieco zapały.
- Wcale nie oczekuje od LOT-u, że będzie uruchamiać bezpośrednie połączenia lotnicze z Gdańska gdzieś w świat. Jeżeli im wychodzi, że efektywnie jest zwozić pasażerów do Warszawy, to ja się z tym zgadzam. Moje oczekiwanie jest tylko wtedy takie, żebyśmy mieli połączenie z Warszawą siedem razy dziennie - oznajmił dla Rynek Lotniczy.
Obecnie z Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy na lotnisko Chopina w Warszawie możemy dostać się 5, 6 razy dziennie wybierając państwowego przewoźnika. Nie wiadomo na tę chwilę, czy LOT szykuje dla gdańskiego lotniska jakieś nowe kierunki, oprócz wzmożenia ruchu krajowego.
- My nie mamy ambicji, żeby latać za Atlantyk. Zdajemy sobie sprawę z naszego miejsca w szeregu. Oni wiedzą, że nie ma w Gdańsku potencjału na loty bezpośrednie, a oni wiedzą, że będą lepsi i więksi oraz będą więcej zarabiać, jak będą to robili przez hub w Warszawie. My z tym nie mamy problemów, naprawdę - dodaje.
Lotnisko w Gdańsku od stycznia do września tego roku wypracowało 27 601 762 złotych zysku netto, co jest minimalnie niższym wynikiem niż przed rokiem. Jest to jednak spowodowanie nie brakiem połączeń czy pasażerów, a rosnącymi kosztami energii. Prezes Tomasz Kłosowski mimo to uznaje ten wynik za rewelacyjny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.