Już od kilku miesięcy trwają intensywne prace w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. To wszystko za sprawą budowy nowych szlaków turystycznych. W ramach inwestycji remontowanych jest wiele istniejących od lat dróg leśnych. Jednym z takich przypadków jest właśnie ulica Kościerska, czyli tranzytowa trasa rowerowa z Oliwy do Osowej.
Jednym z głównych założeń budowy nowych tras jest poprawa dostępności i komfortu poruszania się pieszo oraz rowerem. Wobec tego pomimo, że ścieżki wykonywane są z wykorzystaniem nawierzchni szutrowej, jazda po nich jest bardzo przyjemna. To za sprawą wykorzystania specjalnych technologii wymaganych przez inwestora - Dyrekcję Rozbudowy Miasta Gdańska.
Trasa rowerowa w ulicy Kościerskiej, jedno z koryt odwadniających.
W ostatnim czasie do naszej redakcji zgłosił się jednak czytelnik, Pan Przemysław, którego zaniepokoiły prowadzone od niedawna prace na ulicy Kościerskiej. Dotyczą one budowy koryt odwadniających w poprzek trasy. Konstrukcje wykonano z łupanej kostki brukowej. Niektóre z koryt są praktycznie niewidoczne z daleka, a jedno z nich jest bardzo duże. Jak twierdzi nasz czytelnik, wybudowane obecnie koryta są przeskalowane, stwarzają niebezpieczeństwo, ponadto są dużą przeszkodą do pokonania dla osób o ograniczonych możliwościach poruszania się. Ponadto przy wyjeździe z największego koryta nachylenie wynosi aż 30%. Warto podkreślić, że z trasy korzystają również osoby starsze oraz rodzice dowożący dzieci w fotelikach, lub przyczepkach.
Największe odwadniające koryto z łupanej kostki. Linią przerywaną zaznaczono wysokość, na której przebiega trasa, a ciągłą 30 - procentowy spadek.
Rekreacja, ale z przeszkodami
Zapytaliśmy Dyrekcję Rozbudowy Miasta Gdańska, czyli inwestora, czy budowa koryt w takim wymiarze jest konieczna, bezpieczna i czy istnieje rozwiązanie, które ma szansę złagodzić pokonanie przeszkód.Urzędnicy informują, że wybudowane konstrukcje są zgodne z dokumentacją projektową zatwierdzoną przez zarządcę terenu, czyli Lasy Państwowe. Z nieoficjalnych informacji wynika, gdański oficer rowerowy, negatywnie zaopiniował proponowany przez LP kształt koryt, jednak w odpowiedzi DRMG nie pada informacja, o tym, jaka była to opinia.
Sygnały o zbyt dużym nachyleniu koryt trafiły do jednostek miejskich, jednak warte podkreślenia jest to, że inwestycja polega na budowie szlaków turystycznych, a nie budowie typowch tras rowerowych. Parametry ścieżek i wykorzystanie bruku kamiennego spoinowanego w konstrukcji wodospustów zostały nam wskazane przez Lasy Państwowe, które będą użytkowały je m.in. jako drogi technologiczne dla swoich pojazdów ciężarowych - informuje Aneta Niezgoda z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.
Oznacza to, że najprawdopodobniej sytuacja nie ulegnie poprawie, przynajmniej, w najbliższym czasie. Warto po raz kolejny podkreślić, że Kościerska jest głównym dojazdem dla rowerzystów na Osowę, poza tą ulicą miłośnicy jednośladów mogą jechać ruchliwą, pozbawioną infrastruktury rowerowej Spacerową. Nasz czytelnik podkreśla, że postawa urzędników jest nie do zaakceptowania. Dopytuje, po co w takim razie wprowadzano w Gdańsku standardy rowerowe, jeśli obecnie nikt ich nie przestrzega? Co na to Lasy Państwowe, czyli zarządca terenu?
Nie ma możliwości zmiany tych parametrów (koryt odwadniających - dop. red.), ponieważ droga musi być we właściwy sposób odwodniona. Szlak pieszo-rowerowy jest tylko jedną z funkcji, którą pełni droga i nie jest to miejsce do szybkiej jazdy na rowerze, a wyłącznie do rekreacji - mówi Paulina Partyka-Drzazga, nadleśniczy - Na wskazanej drodze nadal obowiązuje zakaz ruchu pieszego i rowerowego - dodaje.
Odpowiedź Nadleśnictwa rozwiewa jakiekolwiek nadzieje, że sytuacja może ulec poprawie. W opinii naszego czytelnika absurdem jest, że „Nadleśnicza wie lepiej, kto i w jakim celu będzie korzystał z trasy”, są to tylko założenia, które zresztą i tak odbiegają od rzeczywistości. Pan Przemysław dodaje, że „najprawdopodobniej” będzie musiało dojść do wypadku, aby odpowiednie jednostki zareagowały.
Tak jak wspominaliśmy, dwa tygodnie temu udaliśmy się na miejsce i możemy potwierdzić, że budowane koryta nie wyglądają zbyt bezpiecznie. Ponadto nie są oznaczone w żaden sposób, a nachylenie Kościerskiej szczytowo wynosi 8%, więc rowerzysta bez problemu rozwinie prędkość nawet 40 km/h. Podobnego zdania są rowerzyści, których spotkaliśmy na miejscu. Większość z nich zatrzymywała się i robiła zdjęcia. W krótkich rozmowach podkreślano, że taki stan rzeczy jest nie do zaakceptowania.
O opinię w sprawie „koryt grozy” poprosiliśmy również aktywnego działacza rowerowego, mieszkańca Osowej, Łukasza Bosowskiego, inicjatora akcji Kładka w Osowej, teraz!
Inwestycja powstawała jako wieloletni wspólny projekt miast metropolii skupiony na poprawie jakości leśnych tras rowerowych. Niestety, okazuje się, że główni beneficjenci projektu, mieszkanki i mieszkańcy wybierający rower zamiast innych pojazdów na szlakach leśnych padają jego ofiarami - mówi Bosowski,
Zaskakujące, że DRMG zignorowało negatywne uwagi gdańskiego Oficera Rowerowego na rzecz kuriozalnych postulatów leśników skupionych na wycince drzew i inwestycji odwodnieniowych w sytuacji postępującego wysychania lasów. Wśród serdecznych przyjaciół, psy zająca zjadły” - dodaje.
Jeśli pojawią się nowe doniesienia w sprawie, będziemy do niej wracać na łamach Pulsu Gdańska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.