Teraz albo nigdy
Tydzień temu lepsza była ekipa z Ostrowa Wielkopolskiego, wygrywając po niezwykle zaciętym starciu 32:31. Przypomnijmy, że rywalizacja w ćwierćfinałach toczy się do dwóch wygranych, zatem porażka w środowym starciu gdańszczan będzie oznaczać koniec marzeń o zajęciu miejsc w strefie medalowej.Niezależnie od rezultatu środowej potyczki, sezon dla gdańszczan jednak się nie skończy - w przypadku zwycięstwa Wybrzeża zespoły rozegrają dodatkowe spotkanie w Wielkopolsce (w takich przypadkach handicap mają drużyny, które zajęły wyższe miejsce w rundzie zasadniczej), a po ewentualnej porażce rozpoczną bój o miejsca 5-8.
Ergo Arena wita
Trzeci raz w tym sezonie Wybrzeże rozegrał swój domowy mecz na obiekcie położnym na granicy Gdańska i Sopotu - wcześniej stoczyli boje z Wisłą Płock oraz Industrią Kielce w rundzie zasadniczej (oba spotkania przegrane). WBez wątpienia była to dobra decyzja, ponieważ zainteresowanie spotkaniem znacznie przerosłoby obiekt GUM-edu - dzień przed meczem sprzedano już 1200 wejściówek (hala przy ul. Dębowej 21 może pomieścić zaledwie 500 osób).
PGE WYBRZEŻE NA ERGO ARENIE W SEZONIE 2024/2025
Wisła Płock (31.08.2024) - 19:32
Industria Kielce (24.11.2024) - 27:29
Ta jedna bramka...
Początek spotkania był dość nerwowy w wykonaniu obu ekip - między 2. a 4.minutą żaden szczypiornista obecny na placu gry nie potrafił celnie rzucić. Potem inicjatywę przejęli gospodarze, wykorzystując grę w osłabieniu po dwuminutowej karze dla Adamskiego i znakomitym rzucie Mateusza Zembrzyckiego do pustej bramki (3:1).Po 7.minucie Wybrzeże prowadziło już trzema golami (6:3), ale goście wrócili do gry po błędach w ataku i niecelnych rzutach ekipy Rombla, doprowadzając w 14.minucie do wyniku 8:9.
Gdańszczanie kompletnie pogubili się w działaniach ofensywnych - między 11. a 17.minutą stracili pięć bramek, nie strzelając przy tym żadnej (8:11), lecz pod koniec pierwszej części poprawili skuteczność i deptali po piętach Ostrovii - po udanej kontrze w wykonaniu Mateusza Góralskiego w 20.minucie tracili do rywali tylko jedną bramkę (11:12), a w 24.minucie doprowadzili do wyrównania za sprawą Michała Pereta (14:14).
120 sekund przed zejściem do szatni zespół z Trójmiasta musiał sobie radzić bez jednego zawodnika po czerownej kartce dla Nejca Zmavca za atak łokiem (16:16). Szybko lukę w pierwszej linii gospodarzy wykorzystał Kamyszek, ustalając tym samym rezultat do przerwy (16:17), choć niewiele brakowało żeby Czapliński odrobił straty - jego bramka nie została uznana, ponieważ skrzydłowy wykonał rzut po końcowej syrenie.
Niesamowity zwrot akcji
Wybrzeże drugą połowę rozpoczęło źle, bowiem trzy interwencje z rzędu zantował bramkarz Ostrovii Mestrić (zatrzymał Czaplińskiego oraz Góralskiego przy rzutach karnych, a także obronił sytuację "sam na sam" z udziałem drugiego z nich) (16:18).Na pierwszą bramkę w tym fragmencie gry w wykonaniu gdańszczan trzeba było czekać aż do 37.minuty - świetnie na "kole" zachował się Peret (17:19). Szczęściem w nieszczęściu było to, że także skutecznością nie grzeszyli goście (standardowo Zembrzycki "utrzymywał drużynę przy życiu"). Potwierdzały to zresztą statystyki - między 30. a 45. minutą oglądaliśmy zaledwie pięć goli (jedna (!) w wykonaniu Wybrzeża, a cztery Ostrovii) (17:21).
W ślamazarnym stylu KPR zaczął budować swoją przewagę, ale w 50.minucie utrudnili sobie zadanie po czerwonej kartce Reznickiego - wówczas zantowali mały dołek, który wykorzystali m.in. Stanescu po dwóch "7" oraz Jakub Będzikowski (21:22), stąd w 52.minucie trener Rasmussen poprosił o czas.
Chwila przerwy nie uchroniła drużyny z Wielkopolski przed wyrówananiem stanu rywalizacji (22:22), a od 56.minuty inicjatywę przejęli gospodarze po golu Będzikowskiego (24:23).
Kibice zgromadzeni na ERGO Arenie nie mogli narzekać na brak emocji w końcówce, bowiem obie drużyny jak lwy walczyły o zwycięstwo - w 59.minucie Stanescu wyrzucił piłkę w aut i szybko kontrę zainicjowali goście, wykorzystaną przez Gajka (25:26), a potem szczypiorniści z Gdańska popełnili faul w ataku.
Gdy wydawało się, że Wybrzeże już straciło szansę na zwycięstwo, z "pomocą" przyszli goście - podczas ostatniej akcji w trakcie regulaminowego czasu gry Urbaniak nieprzepisowo zgarnął piłkę z pola bramkowego po obronie Zembrzyckiego i wykonał rzut. Sędzia wyrzucił zawodnika z boiska i... podyktował rzut karny dla gospodarzy.
Nerwy na wodzy utrzymał Stanescu pewnie wykonując ten stały fragment gry (26:26), doprowadzając do konkursu "7", w których lepsi byli gdańszczanie (5:4) - o losach spotkania przesądził Zembrzycki, broniąc uderzenie Adamskiego w
PGE Wybrzeże Gdańsk - Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 26:26 (16:17) k. 5:4
PGE Wybrzeże:Zembrzycki 1 (24% skutecznych obron), Poźniak - Czapliński 8, Stanescu 4, Góralski 4, Domagała 2, Będzikowski 3, Siekierka, Pepliński, Papina, Peret 2, Protsiuk 1, Zmavc, Papaj 1, W.Tomczak
Ostrovia:
Mestrić (30% skutecznych obron), Krekora (20% skutecznych obron) - Adamski 7, Kamyszek 3, Łyżwa 2, Smolikau 3, Gajek 2, Marciniak, Wychowaniec, Urbaniak 1, Reznicky 5, B.Tomczak, Misiejuk, Wojciechowski, Szpera 3
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.