Trefl Sopot wykonał swoją robotę

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: FB/Energa Trefl Sopot

Trefl Sopot wykonał swoją robotę - Zdjęcie główne

foto FB/Energa Trefl Sopot

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTrefl Sopot pokonał na wyjeździe Dziki Warszawa 86:80 w 3.kolejce Orlen Basket Ligi. To drugie zwycięstwo ekipy z Trójmiasta w tym sezonie.
reklama

Dziki chcą być "dzikami" w elicie

Dla stołecznego zespołu będzie to już trzeci sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Od momentu powstania Dzików (w 2017 r.) klub rokrocznie się rozwijał. Systematycznie pięli się w hierarchii najpierw II Ligi (2017/2018 - 11., 2018/2019 - 6. i 2019/2020 - 1.miejsce), potem I Ligi (2020/2021 - 11.miejsce, 2021/2022 - 8.miejsce, 2022/2023 - 2.miejsce - awans), ale w ostatnich miesiącach nie udało się zrobić kolejnego kroku do przodu, bowiem drugi raz z rzędu w Orlen Basket Lidze zajęli 10.miejsce. 

Teraz to ma zmienić za sprawą wielu zmian w drużynie. Przejął ją 33-letni Włoch Marco Legovich, który zastąpił na tym stanowisku doświadczonego Krzysztofa Szablowskiego. Nowy szkoleniowiec do dyspozycji ma praktycznie "odświeżoną kadrę". W porównaniu do zeszłego sezonu w składzie zostało tylko dwóch zawodników - Grzegorz Grochowski i Michał Aleksandrowicz.

reklama

Przede wszystkim rzuca się w oczy pozyskanie sześciu Amerykanów (Caruthers, Horton, Chavez, Vander Plas, Oguama, Soares). Efekty pracy "stranierich" na parkiecie widzieliśmy w 2.kolejce (pierwszej w kolejności; 1.kolejka zostanie rozegrana... na przełomie grudnia i stycznia), kiedy warszawianie to pewnie pokonali Miasto Szkła Krosno 95:80, a najwięcej punktów dla Dzików zdobyli ww. Horton (18) i Chavez (17).

Nieco mniej szczęścia mieli na arenie międzynarodowej w ramach rozgrywek ENBL (Europejska Północna Liga Koszykówki). Na starcie rozgrywek przegrali łotewskim Rigas Zelli 91:93.

- Dziki to dobra drużyna. Mają za sobą świetny okres przygotowawczy i zwycięstwo w pierwszym meczu ligowym. Grają szybko, są zgrani i mają pomysł na swoją koszykówkę. - mówił przed meczem Raymond Cowels III

reklama

Last-minute transfer Trefla 

A skoro o "preseasonie" mowa - tak się złożyło, że w wakacje obie ekipy miały okazje ze sobą stoczyć bój i bolesną lekcję koszykówki sopocianie dostali od warszawian, bowiem przegrali aż 71:108. Trefl nie chce powtórki z września oraz nie ma zamiaru spoczywać na laurach po udanej inauguracji ligowej (wygrana ze Śląskiem 93:81), stąd w tym tygodniu wzmocnili siłę na obwodzie, kontraktując Dylana Addae-Wusu. 

24-latek pochodzi z Nowego Jorku (choć ma też ghańskie obywatelstwo). Zanim wyjechał do Europy, grał w dwóch uniwersyteckich zespołach - St. John’s (2020-2023) oraz Seton Hall (2023-2025). Amerykanin przygotowywał się do sezonu z Unicają Malagą, ale angażu w zespole ze stolicy Andaluzji ostatecznie nie uzyskał. 

reklama

Następnie podpisał krótkoterminowy kontrakt z CD Estela Cantabria (druga liga hiszpańska).W ekipie z Torrelavega rozegrał jeden mecz - 27 września przeciwko CB Zamora (72:96 - zdobył 12 punktów). W międzyczasie jego agenci ciągle szukali dla niego nowego pracodawcy i wybór padł na Trójmiasto. 

- Szukaliśmy zawodnika, który będzie wszechstronny i pomoże nam na różne sposoby. - mówił Mirko Larkkas, trener Trefla

Addae-Wusu ma wejść w buty Brandona Sampsona. Przypomnijmy, że były gracz Chicago Bulls podpisał próbny kontrakt z sopocianami przed startem sezonu, ale ostatecznie nie dołączył do drużyny. Dlaczego? Na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne - rzucający obrońca w czerwcu 2024 doznał poważnej kontuzji ścięgna Achillesa i od tamtego momentu jeszcze nie wrócił do pełni sprawności, dlatego klub postanowił poszukać innego gracza na tą pozycję. 

reklama

Różowy październik

Spotkanie zaczęło się od rzutu sędziowskiego... różową, gumową piłką. Orlen Basket Liga bierze udział w kampanii komunikacyjnej "Badaj swoje piłki", mającej na celu promocję profilaktykę raka piersi.

W czasie meczów 3. kolejki ORLEN Basket Ligi (od 10 do 15 października) w halach gospodarzy meczów rozstawione są stoiska profilaktyczne dot. samobadania piersi. Stanowiska są przeznaczone nie tylko dla kobiet, ale również dla mężczyzn pod kątem rozpoznawania objawów raka u ich partnerek.

Pierwsze 40 kobiet, które skorzystają ze pawilonu profilaktycznego, otrzyma gadżety - różową koszulkę “Badaj swoje piłki”, wyprodukowaną przez partnera akcji markę 4F lub figowy balsam do ciała, dostarczony przez partnera akcji firmę MOKOSH Cosmetics. Warto wspomnieć, że symbolicznie sędziowie podczas meczów noszą różowe koszulki.

Sopocianie nie mieli łatwo

Początek pierwszej kwarty znakomicie ułożył się dla Dzików, bowiem celnymi rzutami zza linii 6.75 popisali się Soares oraz Caruthers (6:0). Trefl otrząsnął się w 5.minucie za sprawą punktów Scurggsa oraz dobrej postawy w defensywie Kascinasa (9:9). Potem jednak znowu warszawianie wykazywali się lepszą skutecznością (m.in. kolejna "trójka" Soaresa oraz Chaveza) i w 7.minucie prowadzili 7 "oczkami" (17:10). W końcówce goście nieco zmiejszyli straty, ale schodzili z parkietu przy stanie 19:15.

Po wznowieniu gry sopocianie złapali rytm, notując serię 7-0 (lay-up po przechwycie piłki oraz rzut z wysokoku Scruggsa i rzut za "trzy" Cowelsa) (19:22), stąd zaledwie 60 sekund od startu drugiej kwarty trener Dzików poprosił o przerwę na żądanie, na której zwrócił uwagę swoim podopiecznym opieszałość w defensywie.

Na dodatek warszawianie stracili impet w ofensywie - dopiero w 13.minucie premierowe punkty w tej części zdobył Horton (22:26). Siłą gości była duża liczba zbiórek w ataku (13), dzięki czemu kończyli wiele akcji - po "trójce" Surroga prowadzili już 10 punktami (22:32). Koszykarze Trefla na dobre się rozkręcili za sprawą aktywności Surroga oraz Kascinasa zza łuku (29:41). Dwucyfrowej przewagi już nie oddali do końca pierwszej połowy, zakończonej ostatecznie rezultatem 35:46. Warto wspomnieć, że między 10. a 20.minutą sopocianie rzucili aż 31 "oczek".

O nieporadności Dzików niech świadczy fakt, że nie potrafili skorzystać z "prezentów" od rywali - w trakcie, gdy celnym rzutem za "trzy" popisał się Schenk, jednocześnie popełnił faul techniczny, ale rzutu wolnego nie wykorzystał Horton (35:49). Kolejny przykład? Nieudana akcja "2+1" po przewinieniu Goinsa w wykonaniu Soaresa (39:52). Obraz gry w trzeciej kwarcie jednak nieco się zmienił po celnych rzutach Chaveza z daleka (2x3) i wykorzystanej kontrze przez Kamińskiego (47:57).

Ponadto, z parkietu na wszelki wypadek zszedł lider Trefla Schenk, który miał na koncie już cztery faule osobiste (każde kolejne skutkowałoby dyskwalifikacją z meczu). W gospodarzach wstąpiła nowa energia i co prawda wygrali tą partię 18:16, ale nadal w całym spotkaniu musieli oglądać plecy gości (53:62).

Niemniej, warszawianie mieli dobrą pozycję wyjściową do zaatakowania w ostatniej części - po kilkudziesięciu sekundach tracili zaledwie 5 "oczek" (57:62). Zapędy ofensywne Dzików jednak zahamował Kascinas (najlepszy strzelec drużyny), rozpoczynając serię punktową zakończoną efektywnym wsadem Witlińskiego (57:70). Ozdobą spotkania była "trójka" w wykonaniu Cowelsa. Rzucający obrońca oddał celny rzut z bardzo dalekiej odległości równo przed upływem 24 sekund w 17.minucie (66:78). 

W końcówce gra toczyła się "kosz za kosz", co oczywiscie było wodą na młyn dla sopocian, dzięki czemu mogli spokojnie utrzymwać przewagę. Marzenia gospodarzy o zwycięstwie wybił praktycznie rzutem z dystansu Suurrog na 45 sekund przed upływem czwartej kwarty (76:85). Ten sam zawodnik ustalił losy rywalizacji jednym wykończonym rzutem osobistym (80:86).

Dziki Warszawa - Trefl Sopot 80:86

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo