Trefl Sopot o krok od wielkiego osiągnięcia

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: FB/Energa Trefl Sopot

Trefl Sopot o krok od wielkiego osiągnięcia - Zdjęcie główne

foto FB/Energa Trefl Sopot

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTrefl Sopot pokonał Legię Warszawa 96:82 w półfinale Superpucharu Polski. Podopieczni Mikko Larkasa o trofeum im. Adama Wójcika zagrają jutro o godz. 20:00 ze Startem Lublin.
reklama

Cztery zespoły, jedno marzenie

Superpuchar Polski w koszykówce ma dość krótką historię. Rozgrywki zainicjowano w 1999 roku i pierwotnie w walce o to trofeum stawał mistrz Polski oraz zdobywca Pucharu Polski ubiegłego sezonu. Od kampanii 2024/2025 zmieniono formułę imprezy, tworząc "mini-turniej" złożony z czterech ekip -  trzech medalistów ostatnich rozgrywek Orlen Basket Ligi (Legia - złoto, Start - srebro i Trefl - brąz), a także zdobywców Pucharu Polski (Górnik Zamek Książ Wałbrzych)

Dzisiaj odbywają się półfinały. Najpierw na parkiet hali OSiR Bemowo w Warszawie wyszli koszykarze Startu Lublin oraz Górnika Wałbrzych (spotkanie zakończyło się zwycięstwem tych pierwszych 80:66), a potem Legii Warszawa i Treflu Sopot. Finał odbędzie się jutro o godz. 20:00.

reklama

Spośród tegorocznych uczestników smak zwycięstwa zna tylko jedna drużyna - ekipa z Trójmiasta zdobywała Superpuchar w latach 2012-2013, pokonując odpowiednio Asseco Prokom Gdynię 74:69 oraz Stelmet Zieloną Górę 76:71. Sopocianom zdarzyło się raz przegrać decydujące starcie w turnieju im. Adama Wójcika - w 2023 roku ulegli nieznacznie Kingowi Szczecin 92:90.

Sprawdzian mocy 

- Zaczynamy od meczu z Legią, a to bardzo mocny zespół. Zachowali kluczowych polskich graczy i zakontraktowali bardzo dobrych obcokrajowców. My jednak musimy patrzeć na siebie. Do Warszawy jedziemy, aby wygrać i pokazać się z dobrej strony przed startem ligowych rozgrywek – zapowiadał Jakub Pendrakowski, asystent trenera Energi Trefla Sopot.

reklama

Stołeczny klub - z racji wywalczenia mistrzostwa kraju - będzie reprezentował Polskę w Basketball Champions League (trzeciej w hierarchii rozgrywkach Starego Kontynentu), stąd musiał latem wzmocnić skład.

Warszawianie pozyskali m.in. Jayvona Graves'a (ma w swoim CV występy w lidze francuskiej, niemieckiej i litewskiej), wypożyczono z Maccabi Tel Awiw (zespół bierze udział w Eurolidze - odpowiedniku piłkarskiej Ligi Mistrzów) Shane Huntera, a przypomnijmy, że w składzie Legii jest zawodnik, którzy bronił barw Biało-Czerwonych podczas ostatniego europejskiego czempionatu (Andrzej Pluta junior).

Wiele również działo się w Treflu. Przede wszystkim budżet klubu się zwiększył, wskutek pojawienia się nowego sponsora tytularnego - Energi. Lokalny potentat energetyczny podpisał umowę z sopocianami do końca sezonu 2026/2027. 

reklama

- Kiedy rok temu zaczynaliśmy współpracę wiedziałem, że mając w swojej drużynie takiego Sponsora jak Energa będziemy mogli nadal walczyć o najwyższe cele. Rozgrywki udało nam się zakończyć z drugim medalem ORLEN Basket Ligi z rzędu, a przez cały sezon nasza współpraca przebiegała wzorowo. Wiem, że również Energa była zadowolona z tej współpracy. Przedstawiciele Sponsora regularnie bywali na naszych meczach i mogli przekonać się, że spotkania organizowane przez Trefl Sopot to coś więcej niż tylko mecze koszykówki, a wydarzenia dla całych rodzin, z wieloma dodatkowymi atrakcjami. W nasze pomysły już w poprzednim sezonie angażowaliśmy naszego Sponsora i dzięki temu do kibiców trafiły wyjątkowe gadżety. - mówił prezes Kazimierz Wierzbicki

reklama

To niejedyne nowości. Żan Tabak nie przedłużył kontraktu z Treflem. Chorwat, który pełnił przez trzy lat pełnił rolę szkoleniowca przez, był architektem wielu sukcesów drużyny (2022/2023 - PP, 2023/2024 - mistrzostwo, 2024/2025 - 3.miejsce). W jego miejsce na dwa lata zakontraktowano Mikko Larkasa. 44-latek przez 7 lat był prawą ręką selekcjonera reprezentacji Finlandii, a trenował francuskie Limoges.

- Nasza drużyna wystąpi w roli "underdoga", ale nie narzekamy, jedziemy tam sprawić niespodziankę - powiedział dla serwisu Trojmiasto.pl.

Gra Trefla w dużej mierze ma opierać się na Jakubie Schenku (przedłużył kontrakt z zespołem do 2028 roku), wspartym przez pozyskanych latem Paula Scgruggsa (dla Amerykanina to powrót na "stare śmieci" po roku przerwy) oraz Raymonda Cowelsa III. Potwierdzają to zresztą ich popisy strzeleckie w sześciu sparingach (4 W, 2 P) przed startem sezonu - rozgrywający zdobył 71 punktów, a dwaj rzucający obrońcy po 62.

Ponadto, klub zakontraktował m.in. Szymona Zapałę, uczestnika Eurobasketu 2025. W pewnym sensie dla 24-latka to także powrót do macierzystego klubu, bowiem występował w młodzieżowych zespołach ekipy z Trójmiasta. Co ciekawe, nigdy jeszcze nie zagrał oficjalnego spotkania na polskich parkietach, ponieważ pięć ostatnich lat spędził na trzech uczelniach w USA (ostatnim był Michigan State University)

RUCHY TRANSFEROWE TREFLA

PRZYSZLI

Brandon Sampson
Kenny Goins 
Szymon Nowicki 
Kasper Suurorg 
Paul Scgruggs 
Franciszek Chac 
Szymon Zapała 
Szymon Nowicki 
Szymon Kiejzik
Raymond Cowels III
Filip Gurtatowski 
Maksymilian Jęch 
Mindaugas Kacinas

ODESZLI

Aaron Best 
Nick Johnson 
Nahiem Alleyne
Keondre Kennedy 
Marcus Weathers 
Geoffrey Groselle
Jarosław Zyskowski 
Igor Wadowski
Miłosz Toczek

- Jesteśmy nową drużyną i musimy spędzić dużo czasu w hali, aby to wszystko „zatrybiło”. - mówił Jakub Schenk

Trefl skradł show gospodarzom

Przed spotkaniem uhonorowani zostali dwaj uczestnicy ostatniego Eurobasketu - Szymon Zapała oraz Andrzej Pluta jr. Otrzymali oni pamiątkowe koszulki reprezentacji Polski z numerem "6", co oczywiście jest nawiązaniem do miejsca zajętego przez podpopiecznych Igora Milicica na ostatniej imprezie czterolecia.

W pierwszą kwartę lepiej weszli sopocianie, którzy po niespełna dwóch minutach prowadzili 0:7 ("trójka" Goinsa oraz punkty Goinsa i Schenka). Warszawianie stopniowo odrabiali straty i doprowadzili do wyrównania po skutecznie wykonanych rzutach wolnych Ponsara na 180 sekund przed końcową syreną (16:16). Trefl odpowiedział za sprawą Schenka (16:21), jednak to ostatnie słowo należało do gospodarzy turnieju, wygrywając ten fragment gry 22:21 po rzucie za "trzy" Silinsa.

Na początku drugiej kwarty formą błysnął Witliński. Środkowy dwa razy z rzędu zapunktował "2+1" (25:29). Potem gra się wyrównała, ale Legioniści wciąż grali agresywnie pod własnym koszem, zwłaszcza Hunter, który dwukrotnie nieprzepisowo zatrzymywał graczy Trefla, dzięki czemu ponownie goście odskoczyli rywalom (Cowels wykorzystał rzuty wolne, ale tym razem Witliński się pomylił, lecz zdołał zapunktować zanim został sfaulowany - 36:39). Sopocianie przewagi już nie roztrwonili, a dzięki punktom przed przerwą Scruggsa (4), Kascinas (5, z czego jedna "trójka") oraz Witlińskiego (2) pierwszą połowę skończyli przy stanie 43:50. 

Trzecia kwarta zaczęła się - a jakże - od kolejnej akcji "2+1" Witlińskiego (43:53). Trefl kontrolował przebieg partii i przed time-outem na żądanie Heiko Rannuli prowadzili już 12 "oczkami" (50:62). Legioniści, chcąc nawiązać kontakt z ekipą z Trójmiasta, zaczęli celnie rzucać zza linii 6,75, a konkretnie Pluta (dwa razy), lecz goście również przypomnieli sobie o aktywności poza łukiem (Cowels oraz Kacinas), stąd po tej serii "trójek" nadal praktycznie mieliśmy status quo (61:70). Sopocianie w koncówce dołożyli jeszcze 7 punktów po rzutach osobistych (4 - Zapała, 3 - Surrorg) i po 30 minutach mieli bilans "+16" (61:77).

Mowa ciała zarówno trenera, jak i zawodników Legii raczej nie sugerowała wiary w odwrócenie losów meczu na swoją korzyść. Jakaś nadzieja mogła się tlić między 36 a 38.minutą, kiedy to Trefl nieco "zaciął" się w ofensywie, ale w tym czasie tylko punkty zdobyli za sprawą skutecznych rzutów osobistych Huntera i Wilczka (76:91). Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 82:96. 

Legia Warszawa  - Trefl Sopot 82:96 (22:21, 21:29, 18:27, 21:19)

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo