Wybitna końcówka seta Trefla
Początek spotkania był wyrównany - dopiero na dwupunktowe prowadzenie wyszli goście, kiedy zatrzymali przy siatce Aleksieja Nasewicza (7:9). Potem gdańszczanie doprowadzili do remisu (12:12) i od tego czasu trwała gra punkt za punkt. Gdy Trefl nie wykorzystywał akcji ofensywnych, dzięki dobrej postawie w przyjęciu Maksymiliania Graniecznego, trener Sordyl poprosił o czas przy stanie 16:18, który nie pomógł drużynie wrócić na właściwe tory, więc ponownie skorzystał szkoleniowiec ze swojego przywileju (19:20).Po drugiej przerwie zespół przejął inicjatywę za sprawą m.in. asa serwisowego Pawła Pietraszki oraz ataku w antenkę Chizoby (22:21). Goście zaczęli się gubić, co pozwoliło niespodziewanie - patrząc z przebiegu pierwszej partii - cieszyć się gospodarzom z wygranego seta, który zakończył się nieudaną zagrywką Mathijsa Desmeta (25:23).
Wojna nerwów
Po przerwie lepiej sprawował się Cuprum (1:3). Gospodarze mieli problemy z zagrywką, przez co nie mogli utrzymać kroku rywalowi, ale wrócili do gry po kapitalnie wykończonej sytuacyjnej piłce przez Orczyka (8:8), która spowodowała chaos w poczynaniach Stilonu i Gdańskie Lwy złapały rytm, wychodząc na trzypunktowe prowadzenie (12:9).Potem gra sie wyrównała. W końcówce seta goście zatrzymali na siatce Moustaphe M'Baye oraz Czerwińskiego, odskakując na 23:21. Wtedy Trefl odpowiedział trzema punktami zdobytymi z rzędu (24:23). Drugą część spotkania ekipa Sordyla wygrała dopiero po długiej walce na przewagi zakończonej dopiero przy szóstym setbolu (przyjezdni nie wykorzystali z kolei trzech piłek setowych) 33:31.
Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić
Scenariusz ostatniej partii był podobny do wcześniejszych - znowu gorzowianie lepiej prezentowali się na początku seta, żeby w kluczowym momencie zaprzepaścić wywalczony dorobek. Trzecią część znakomicie otworzył Robert Taht, który wykończył trzy ataki (2:4). Po serii błędów gości, Trefl wyszedł na prowadzenie (6:5), ale długo się z niego nie cieszył, ponieważ potem po dłuższej wymianie Stilon wyszedł na trzypunktowe prowadzenie (9:12).Na półmetku seta był remis (15:15). Gdańskie Lwy zaczęły zyskiwać przewagę po blokach Orczyka oraz M'Baye (20:18). Szybko Cuprum wrócił do gry, doprowadzając do setbola. Zimnej krwi nie zachował Taht, marnując zagrywkę i po raz kolejny w tym meczu drużyny musiały grać na przewagi. W nich znowu lepiej spisywali się gospodarze, wygrywając 27:25 oraz całe spotkanie 3:0.
MVP spotkania został Voitto Koykka. Libero gdańszczan zagrał na 83% poztytywnym przyjęciu.
Trefl Gdańsk - Cuprum Stilon Gorzów Wielkopolski 3:0 (25:23, 33:31, 27:25)
Trefl Gdańsk:Kampa, Czerwiński 16, M'Baye 8, Orczyk 18, Nasevich 3, Pietraszko 9, Koykka (libero) oraz Jarosz 8, Jorna, Gałązka, Droszyński
Cuprum Stilon:
Todorović , Desmet 12, Kania 5, Chizoba 17, Strulak 5, Kwasowski 8, Granieczny (libero) oraz Taht 9, Lorenc 6, Stępień 1, Ferens
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.