reklama

Remontada Lechii Gdańsk. Wciąż są w grze o utrzymanie!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Remontada Lechii Gdańsk. Wciąż są w grze o utrzymanie! - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
19
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
SportTo nie był mecz dla ludzi o słabych nerwach. W spotkaniu 28.kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk pokonała u siebie Stal Mielec 3:2 (0:2), mimo że do przerwy przegrywała 0:2. Losy starcia na korzyść biało-zielonych przechylili Tomas Bobcek (dwa gole) oraz Tomasz Neugebauer, ustalając wynik emocjonującego pojedynku. Dzięki zdobytym trzem punktom gdańszczanie awansowali w tabeli elity na 15.lokatę.
reklama

Wymuszone zmiany

Aż czterech zmian dokonał John Carver względem poprzedniego spotkania z Widzewem (0:2). Przede wszystkim zabrakło pauzującego za kartki Bujara Pllanę, stąd duet stoperów w poniedziałkowy wieczór stworzyli Elias Olsson-Andrei Chindris.

Ponadto, kontuzji doznał Bogdan Sarnawski i między słupkami stanął Szymon Weirauch. Do podstawowego składu wrócili także Camilo Mena oraz Ivan Zhelizko. Dla Ukraińca to powrót do wyjściowej "11" po blisko czterech miesiącach przerwy (od starcia ze Śląskiem Wrocław w grudniu 2024 roku).

Chwila zadumy dla legendy

Każde spotkanie 28.kolejki PKO BP Ekstraklasy poprzedziło minutą ciszy dla Leo Beenhakkera, który zmarł 10 kwietnia w wieku 82 lat. Przypomnijmy, że Holender w latach 2006-2009 był selekcjonerem reprezentacji Polski i wywalczył z nią historyczny awans do turnieju finałowego UEFA EURO 2008, a w tym czasie także wspierał starania Gdańska o uzyskanie statusu miasta-gospodarza Mistrzostw Europy w 2012 roku. 

reklama

Terapia szokowa w 7 minut 

Lechia Gdańsk już na samym starcie spotkania zamknęła Stal na ich połowie. Częściej posiadali piłkę, stwarzali groźne sytuacje jak ta w 4.minucie Tomasa Bobcka, czy potem Maksyma Khlana.

Wybuch euforii na stadionie nastąpił w 14.minucie - Ivan Zhelizko popisał się znakomitym prostopadłym podaniem do Bogdana Viunnyka, który urwał się bocznemu obrońcy i wyszedł "sam na sam" z bramkarzem. Ukrainiec nie zwykł marnować takich okazji. Niestety, mimo że piłka wpadła do siatki, gol nie został uznany, ponieważ sędziowie VAR dopatrzyli się w tej akcji spalonego - napastnik minął defensora o tempo za wcześnie. 

Biało-zieloni nie poprzesali w atakach - w 23.minucie Viunnyk udanie spressował obrońcę Stali, tworząc tym samym kontrę 3 na 1, której nie wykorzystał Khlan oddając strzał nad bramką, a chwilę później Zhelizko pokusił się o uderzenie z daleka - piłka po rykoszcie nieznacznie minęła słupek.

reklama

Choć przewagę optyczną mieli gospodarze, wynik otworzyli goście w 34.minucie - podanie ze środkowej strefy boiska Guillaumiera "przeszyło" linię defensywy Lechii i doszło do Gerberowskiego. Napastnik wszedł z futbolówką w pole karne i strzałem po długim rogu oraz po ręce Weiraucha dał prowadzenie swojej drużynie. 

Stal poszła za ciosem i w 41.minucie podwyższyła prowadzenie - akcję rozprowadził Gerberowski, który przeniósł ciężar akcji do Wolsztyńskiego. Ten zgrał piłkę głową w okolicach pola bramkowego do Cavaleiro, a Portugalczyk również tą samą częścią ciała wpakował futbolówkę do siatki. 

Co stało się z Lechią w ciągu tych siedmiu minut? Tego nie wie nikt, ale jedno było pewne - drużyna schodziła do szatni poirytowana swoją postawą oraz przy ogromnych gwizdach publiczności.

reklama

Z piekła do nieba

Po przerwie gdańszczanie nie ruszli z impetem na rywala jak to było na w pierwszej połowie, a Stal kontrolowała przebieg spotkania, umiejętnie wybijając biało-zielonym z głowy jakiekolwiek próby zaatakowania ich pod własnym polem karnym - jedynie w 48.minucie Zhelizko szukał szczęścia z rzutu wolnego, tyle że piłka poleciała obok słupka bramki strzeżonej przez Mądrzyka.

Dopiero po 60.minucie zaczęło się robić gorąco na połowie gości - za sprawą zamieszania w "16" po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oraz dwukrotnie przez Camilo Menę. Problem w tym, że albo na drodze stawał golkiper, albo dobrze zorganizowana defensywa. 

I udało się wreszcie zdobyć bramkę w 73.minucie - krótko rozegrany rzut wolny przejął Rifet Kapić i wypatrzył w polu karnym Tomasa Bobcka, który przełożył sobie piłkę na lepszą nogę i pewnym strzałem po długim rogu dał kibicom nadzieję na pomyślne rozstrzygnięcie poniedziałkowej potyczki.

reklama

Słowak nie poprzestał na jednym golu - w doliczonym czasie gry wykorzystał dośrodkowanie Meny i strzałem "główką" pokonał drugi raz Mądrzyka.

Do pełni szczęścia brakowało tylko jednego celnego strzału. Czasu było bardzo mało, ale TO SIĘ UDAŁO. Wszystko zaczęło się od podania Antona Tsarenki do Tomasza Neugebauera. Rezerwowy znalazł sobie wolną przestrzeń w okolicach 16.metra i mierzonym, płaskim strzałem zapewnił trzy, ale jakże ważne punkty dla Lechii!

Lechia Gdańsk - Stal Mielec 3:2 (0:2)

Bramki: Tomas Bobcek (72'), (90+'), Tomasz Neugebauer (90+') - Fryderyk Gerbowski (34'), Ivan Cavaleiro (41')

Lechia Gdańsk:

Szymon Weirauch - Dominik Piła, Andrei Chindris (67' Loup-Diwan Gueho), Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Camilo Mena, Ivan Zhelizko, Rifet Kapić (85' Tomasz Neugebauer), Maksym Khlan (67' Anton Tsarenko) - Tomas Bobcek, Bogdan Viunnyk

Stal Mielec:

Jakub Mądrzyk - Bert Esselink, Mateusz Matras, Piotr Wlazło - Krystian Getinger, Matthew Guillaumier, Maciej Domański (85' Adrian Bukowski), Alvis Jaunzems - Fryderyk Gerbowski (62' Damian Kądzior), Ivan Cavaleiro, Łukasz Wolsztyński (46' Jean-David Beaguel, Dawid Tkacz 86') 



 

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo