Górnik Zabrze był zdecydowanym faworytem niedzielnego starcia. Dodatkowo Torus Wybrzeże na spotkanie pojechało w mocno osłabionym składzie. Szkoleniowiec gdańszczan nie miał do dyspozycji Leonardo Comerlatto, Krzysztofa Gądka i Damiana Woźniaka.
Mimo teoretycznie przegranej pozycji, gdańszczanie od początku spotkania trzymali kontakt. Goście nie pozwalali swoim rywalom na zdobycie przewagi. Na przerwę Torus Wybrzeże schodziło z zaledwie jedną bramką mniej na koncie (11:12). Taki stan rzeczy był możliwy dzięki wspaniałej postawie Miłosza Wałacha, który bronił gdańskiej bramki.
Po zmianie stron jako pierwsi swoją obecność zaznaczyli gospodarze, jednak już po paru minutach znowu wynik był praktycznie identyczny po obu stronach. Ostatni kwadrans spotkania Torus Wybrzeże musiało radzić sobie bez Mateusza Jachlewskiego, który ukarany został czerwoną kartką.
Niezwykle gorąca była końcówka spotkania. Na 20 sekund przed ostatnim gwizdkiem gdańszczanie prowadzili 22:23. O remis i rzuty karne walczył Damian Przytuła, ale dzięki udanej interwencji Wałacha mecz zakończył się zwycięstwem gdańszczan.
Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu, Torus Wybrzeże Gdańsk umocniło się w środkowej części tabeli.
- Jako trener nie mogę sobie życzyć niczego więcej, jeśli chodzi o budowanie atmosfery. Jeśli jako drużyna stale utrzymamy koncentrację, to możemy wznieść się nawet wyżej jeżeli chodzi o nasz poziom - mówił po meczu trener Wybrzeża Mariusz Jurkiewicz.
Górnik Zabrze - Torus Wybrzeże Gdańsk 22:23 (12:11).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.