Jedna nieobecność
W składzie Trefla zabrakło Rafała Sobańskiego, który w ostatnich dniach zachorował. Z kolei do wyjściowego zestawienia wrócił libero Voitto Koykka, a tym razem Pawłowi Orczykowi w przyjęciu pomgał Gijs Jorna, który tydzień temu wyjątkowo zastępował Fina na jego pozycji.
Potrójna "czapa" zamknęła seta
Początek spotkania należał do gospodarzy (4:2), ale po asie serwisowym Tammearu i bloku na Jornie Barkom wyszedł na prowadzenie (5:6). Przełamanie gospodarzy nastąpiło po dłuższej wymianie wykorzystanej przez Orczyka (8:7). Potem Trefl wyszedł na trzypunktowe prowadzenie (11:8), które stracili po atakach Tammearu na pojedynczym bloku i blok-outu Tupchiego (12:12).Po grze "punkt za punkt", znakomicie na siatce prezentowali się M'Baye oraz Jorna, trzykrotnie z rzędu blokując zawodników gości (17:13). Gdańskie Lwy przejęły kontrole nad przebiegiem pierwszego seta, a swoje trzy grosze dołożył także Lukas Kampa najpierw popisując się kiwką, a następnie dobrą zagrywką (22:17). Partia zakończyła się nieudanym zagraniem z linii 9.metra przez Tupchiego (25:19).
Remontada Trefla
Druga partia rozpoczęła się od skutecznego ataku Kovalova (0:1), ale na początku tej części meczu raziła duża nieskuteczność w polu serwisowym Barkomu, stąd szybko stracili prowadzenie (4:2). Gdy tylko poprawili zagrywkę, ponownie zyskali przewagę (7:8). Potem gdańszczanie zaczęli mieć problemy w ofensywie i nie kończyli ataków w przeciwieństwie do drużyny gości (8:12).W połowie seta wciąż lwiowianie utrzymywali korzystny wynik (13:16), a po bloku Rohozyna mieli czteropunktowy zapas nad gospodarzami (14:18). Trefl nie dawał za wygraną, notując serię punktową, która niemal wyrównała stan rywalizacji (20:21). Końcówka partii należała już do Gdańskich Lwów, przejmując inicjatywę po trzech skutecznych atakach Nasewicza i tym samym odwracając losy seta na swoją korzyść (25:22).
Miazga
Po wyrównanym starcie trzeciego seta, Trefl wyszedł na prowadzenie, dzięki trzem "oczkom" z rzędu (6:3). Goście kompletnie się pogubili i sytuację musiał ratować trener Barkom, prosząc o czas (10:4). Gospodarze kontrolowali sytuację na parkiecie, dokładając kolejne punkty po bloku M'Baye oraz nieudanej zagrywce Tammearu (14:8).Nakręcone Gdańskie Lwy w połowie seta miały już siedem "oczek" przewagi, dzięki spektaktularnie wykorzystanej kontrze przez Nasewicza (17:10) i nadal rosła, tym razem po bloku Jorny (20:11). Partię i zarazem mecz zakończyła skuteczna akcja Orczyka (25:16).
Trefl Gdańsk - Barkom Każany Lwów 3:0 (25:19,25:22, 25:16)
Trefl:Kampa 2, Jorna 4, M'Baye 6, Orczyk 14, Pietraszko 5, Nasevich 15, Koykka (libero) oraz Czerwiński.
Barkom:
Petrovs, Kovalov 14, Rohozhyn 3, Tupchii 12, Tammearu 6, Fasteland 7, Pampushko (libero) oraz Tsmokalo 1, Pope 1, Valimaa 1.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.