reklama

Lechia Gdańsk jedzie do Katowic. Jest szansa na zwycięstwo?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Nikodem Szczepański

Lechia Gdańsk jedzie do Katowic. Jest szansa na zwycięstwo? - Zdjęcie główne

foto Nikodem Szczepański

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW sobotę 30 listopada o godz. 17:30 biało-zieloni zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Katowice w starciu beniaminków. Obecnie w Ekstraklasie lepiej sobie radzą gospodarze meczu 17.kolejki - znajdują się w środku stawki tabeli, w przeciwieństwie do Lechii, która nie może cały czas wyjść strefy spadkowej. Zespół z Trójmiasta chce wreszcie przełamać swoją niemoc i zdobyć trzy punkty pierwszy raz od połowy września.
reklama

Katowice w żałobie

We wtorek w wieku 62 lat zmarł Jan Furtok, legenda polskiej piłki oraz przede wszystkim GKS-u Katowice. W ostatnim czasie ex-piłkarz zmagał się z chorobą Alzheimera. Przez większość kariery zawodowej był związany z tym klubem, dla którego grał w latach 1979-1988 oraz 1996-1997, zdobywając Puchar Polski w 1986 oraz wicemistrzostwo kraju w 1989 roku. W 299 spotkaniach strzelił 122 gole i do dzisiaj jest najlepszym strzelcem wszech czasów „Gieksy”. Nigdy nie zapomniał o swoim macierzystym zespole - po zawieszeniu butów na kołek, pracował w GKS-ie w różnych rolach: od trenera pierwszej drużyny, sekcji młodzieżowych, przez dyrektora sportowego, a nawet prezesa. 

Uroczystości pogrzebowe odbędą się dzisiaj o godz. 9:00 w Parafii Trójcy Przenajświętszej przy ul. Żeleńskiego 34 w Katowicach-Kostuchnie. Klub zobowiązał się do zapewnienia fanom dodatkowego transportu zbiorowego w postaci trzech bezpłatnych specjalnych autobusów na tę ceremonię.

Wiadomość o śmierci zasłużonej postaci spadła jak grom z jasnego nieba, stąd GKS nawet próbował przełożyć sobotnie spotkanie, ale szybko z tego pomysłu gospodarze się wycofali, argumentując że to było tylko „wstępne nieoficjalne rozpoznanie tematu”, choć w kuluarach mówi się, że Lechia po prostu odrzuciła propozycję katowiczan. Niemniej, klub podczas meczu upamiętni Furtoka – piłkarze Gieksy wyjdą na boisko w czarnych strojach oraz spotkanie zostanie poprzedzone minutą ciszy. Ponadto, planowana jest kartoniada z wizerunkiem piłkarza, a kibice do 9.minuty nie będą dopingować zespołu (nawiązanie do numeru na koszulce, z którym grał napastnik). Na stadionie pojawią również się pamiątkowe księgi. 

reklama

Niespodziewany beniaminek 

Historia ostatnich lat GKS-u to materiał na dobry film fabularny. Legendarny klub w najmniej spodziewanym momencie wrócił na ekstraklasowe salony po 19 latach przerwy, a duża w tym zasługa trenera Rafała Góraka. W 2019 roku drużyna spadła do II Ligi po golu Andrzeja Witana, bramkarza Bytovii Bytów na 1:2 w ostatniej akcji ostatniego spotkania zaplecza elity. Wiele słów krytyki spadło wtedy na Jakuba Wawrzyniaka, wówczas obrońcy katowiczan (byłego Lechisty), który nie upilnował w polu karnym strzelca - istotnej dla losów sezonu – bramki. 51-latek pojawił się przy ul.Bukowej bezpośrednio po tych wydarzeniach i rozpoczął „pracę u podstaw”, mimo wielu przeciwności losu – po dwóch latach katowiczanie wrócili na drugi poziom rozgrywkowy, ale szkoleniowiec nadal nie mógł uzyskać zaufania wśród kibiców, którzy niejednokrotnie nieparlamentarnie określali sposób jego wykonywanych obowiązków, bojkotując nawet niektóre spotkania „Gieksy”. 

reklama

Jednak w sporcie - tak jak w życiu – cierpliwość potrafi oddać z nawiązką. Zespół, który poprzednią jesień zakończył na 11.miejscu z 10 punktami straty do bezpośredniego awansu, imponował znakomitą dyspozycją po przerwie zimowej, a zwieńczeniem udanego półrocza była wygrana na wyjeździe z Arką Gdynia na zakończenie rozgrywek 1:0, która pozwoliła GKS-owi awansować do elity z drugiego miejsca. 

- Wiele rzeczy, które wydarzyły się w ostatnim czasie, można określić jako bajkowe – trafnie podsumował Górak w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” 

Piękny sen katowiczan cały czas trwa, ponieważ zespół na ekstraklasowych boiskach prezentuje się nader przyzwoicie. Po 16.kolejkach zajmują 11.lokatę z dorobkiem 19 „oczek”. Humorom zawodnikom nie popsuła zeszłotygodniowa porażka z liderem tabeli, Lechem Poznań w stolicy Wielkopolski (2:0).

reklama

 
- Mierzyliśmy się z zespołem, który prezentuje poziom „europejski”. Dla nas to była cenna lekcja – mówił po meczu trener GKS-u

W Lechii jedyną pewną rzeczą jest niepewność

Zupełnie inna atmosfera panuje w gdańskim zespole. Po serii ośmiu meczów bez zwycięstwa z posadą trenera pożegnał się Szymon Grabowski, choć proces zakończenia pracy przez 43-latka przebiegł dwustopniowo - najpierw został zawieszony od razu po starciu z Pogonią Szczecin (0:3), a w środę oficjalnie poinformował o tym na swoim prywatnym profilu na platformie X, że zakończył przygodę w Lechii. Pojawiło się mnóstwo kontrowersji wokół sposobu pożegnania szkoleniowca, ponieważ niektóre źródła podawały, iż popularny „Graba” miał dostać zakaz zbliżania się do pracowników biało-zielonych, ale okazało się to nieprawdą i wiele osób związanych z klubem mogło tego dnia po raz ostatni spotkać się ze szkoleniowcem.

reklama


Obecnie zespół tymczasowo prowadzą Radosław Bella oraz Kevin Blackwell. W protokołach meczowych „pierwszym trenerem” będzie Polak, ponieważ posiada licencje UEFA Pro, choć faktyczną władzę nad zespołem przejmie Anglik.

- W sytuacjach 50/50 Kevin będzie podejmował decyzje. Jestem pewny, że nie będzie między nami sytuacji konfliktowych – mówi Bella

Nowego szkoleniowca poznamy w następnym tygodniu przed rywalizacją ze Śląskiem. Paolo Urfer i spółka chcą postawić na trenera zagranicznego. To nie koniec zmian w klubie. W niedalekiej przyszłości poznamy również, kto zastąpi Piotra Gadzinowskiego na stanowisku rzecznika prasowego, a na dodatek trzeba będzie zagospodarować lukę po odejściu Patryka Dittmera, który był team managerem Lechii od 2016 roku. Zainteresowany rozstanie się z zespołem po zakończeniu rundy jesiennej. 

Dwa miesiące oczekiwania

Oba zespoły znają się doskonale - rok temu dwukrotnie spotkały się w 1.Lidze. Najpierw gdańszczanie pewnie pokonali u siebie rywali 5:1, ale wiosną to GKS okazał się lepszy po golu w doliczonym czasie gry Arkadiusza Jędrycha.

- Rywal nie należy do najłatwiejszych. Porządnie się wzmocnili, ale to wdzięczny zespół do analizy, ponieważ pewne schematy gry ma wypracowane – podkreśla trener Lechii 

I być może ta przewidywalność powoduje, że na „Blaszoku” katowiczanie radzą sobie gorzej niż w delegacjach. W ośmiu - jak dotąd - u siebie rozegranych spotkaniach podopieczni Rafała Góraka zdobyli zaledwie 9 punktów - więcej meczów przegrali (3) niż wygrali (2) i w tym można upatrywać nadziei na pierwsze trzy punkty biało-zielonych od 14 września 2024 roku. Przypomnijmy, że wówczas na Polsat Plus Arenie pokonali Radomiak Radom 1:0.

- Czuć na treningu powiew świeżości. Jest wśród zawodników chęć pokazania się. Jest pozytywna atmosfera taka jak była wcześniej. Nie ma zwątpienia czy zwieszonych głów, więc z optymizmem patrzę w przyszłość. – mówi Dominik Piła, obrońca Lechii Gdańsk

Dobrą informacją jest powrót Bogdana Viunnyka po przymusowej przerwie spowodowaną nadmiarową liczbą żółtych kartek, natomiast na baczności muszą być Rifet Kapić oraz Andrei Chindris, bowiem mają już na „liczniku” trzy „żółtka” i każde kolejne ich przewinienie osłabi zespół w starciu ze Śląskiem. Nikt poza Tomasa Bobcka oraz Camilo Meny, którzy wrócą do gry w 2025 roku, nie jest kontuzjowany. 

Początek starcia o 17:30. Transmisja w Canal+Sport 3. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama