Kiedyś trzeba się przełamać
Ostatni raz Arka wygrała z Motorem Lublin we wrześniu 2023 roku. Od tamtego momentu żółto-niebiescy w bezpośrednich pojedynkach z zespołem z województwa lubelskiego jeden mecz zremisowali (w kwietniu 2024 2:2), a kolejne dwa przegrali (w czerwcu 2024 1:2 oraz lipcu 2025 0:1). Najbardziej dotkliwsza z nich była ta sprzed dwóch sezonów, ponieważ drużyny toczyły bezpośredni bój o awans do Ekstraklasy.Jedno jest pewne przed czwartkowym starciem - któraś z drużyn wygra, któraś z nich przegra, bowiem tym razem los przydzielił ich w 1/32 finału Pucharu Polski. Jeżeli po 90 minutach będzie remis, sędzia główny Marcin Szczerbowicz zarządzi dogrywkę (2 razy po 15 minut). W przypadku gdy nadal nie będzie rozstrzygnięcia, do wyłonienia zwycięzcy potrzebny będzie konkurs "jedenastek".
Żółto-niebiescy nie mają zamiaru traktować pojedynku po "macoszemu".
- Jakaś rotacja w składzie na pewno będzie, ale nie dlatego, że kategoryzujemy jakiś mecz jako ważniejszy lub mniej ważny, tylko dlatego, że część zawodników zasłużyła, aby zacząć mecz w pierwszym składzie, bo dobrze pracują na treningach, albo dawali dobre zmiany, bądź grali wcześniej w podstawowym składzie - powiedział Dawid Szwarga, trener Arki.
Co może przemawiać na korzyść dwukrotnych zdobywców Pucharu Tysiąca Miast (1977, 2017)? Atut własnego boiska. Gdynianie w obecnej kampanii nie przegrali meczu na własnym terenie, a doliczając występy w 1.Lidze (i PP) od ponad roku żaden zespół w drugim co do wielkości mieście w Trójmieście nie zdołał odnieść wiktorii - poprzednio taka sytuacja miała miejsce 30 października 2024 roku w ramach 1/16 krajowego pucharu, kiedy to Piast Gliwice znalazł sposób na gospodarzy (1:3 po dogrywce).
- To na pewno będzie inny mecz niż u nas (w 1.kolejce Ekstraklasy - przyp.red.). Arka nam nie zagrażała, a nam brakowało wykończenia, żebyśmy mogli "zamknąć" to spotkanie wcześniej. Patrząc ostatnio na żółto-niebieskich, widać ich progres w ich grze. Oswoili się z ekstraklasą i uważam, że nie będzie łatwo - mówił Arkadiusz Najemski, obrońca Motoru
Zawodnikiem łączącym oba zespoły jest Karol Czubak i na nim była skupiona uwaga zgromadzonych kibiców przy ul. Olimpijskiej. 25-letni napastnik przez cztery lata (2021-2025) stanowił o sile ofensywnej gdynian - w 130 spotkaniach zdobył 66 goli (był królem strzelców 1.Ligi w sezonie 2022/2023). Nikt nie zdobył tylu bramek w żółto-niebieskiej koszulce w historii.
Przegląd rezerw
Tyle że trener Stolarski - podobnie zresztą jak Szwarga - postanowił nieco przemeblować wyjściową "11", dając szansę chociażby Rentowi Dadasovi. Łącznie w zespole gości - względem poprzedniej ligowej rywalizacji z Zagłębiem Lubin (2:2) - doszło do aż do siedmiu zmian.W Arce zaś przemeblowano linię ataku, bowiem od pierwszej minuty zagrali Patryk Szysz, Nazarij Rusyn i Diego Percan. Ponadto, doszło do korekt w środkowej strefie boiska (Alassane Sidibe), na lewym wahadle (Marcel Predenkiewicz), na środku obrony (Julien Celestine) oraz do bramki wskoczył Jędrzej Grobelny.
Spokojnie, zaraz się rozkręci...
Przywykliśmy już, że mecze zespołu z Trójmiasta raczej są - delikatnie pisząc - dla koneserów futbolu. Nie inaczej było w pierwszej połowie. Najciekawszą akcją była ta z 4.minuty. Szysz krótkim podaniem wypatrzył Percana w polu karnym. Hiszpan zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany przez wracającego Sampera.To nie była jedyna próba napastnika gospodarzy. W doliczonym czasie gry bramkarz Tratnik skiskował we własnej "16". Futbolówkę przejął Rusyn, tyle że nie zdecydował się na strzał, a wolał oddać piłkę Percanowi. Ponownie brakowało zawodnikowi zimnej krwi, który wciąż czeka na premierowe trafienie w barwach żółto-niebieskich.
Z kolei Motor miał problemy z przedostaniem się na połowę Arki, zatem drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym remisie.
VAR uratował Motor
W drugą połowę lepiej weszli goście. Pierwszy celny strzał w czwartkowy wieczór oglądaliśmy w 50.minucie. Scalet próbował przelobować uderzeniem głową Grobelnego. Bramkarz Arki popisał się dobrym refleksem i przerzucił piłkę na rzut rożny.Chwilę później 21-latek musiał dwukrotnie interweniować - bez większych problemów złapał futbolówkę po próbie Sampera, a więcej pracy miał podczas woleja N'Diaye z dalszej odległości.
Ważnym momentem spotkania było wejście na murawę Karola Czubaka w 62.minucie. Jeśli ktoś myślał, że - jakby nie patrzeć - żywa legenda Arki będzie miło powitana przy ul. Olimpijskiej, srogo się pomylił. Zawodnika kibice wygwizdali, a ci bardziej emocjonalni zaczęli skandować: "Wypier...."
Paradoskalnie Motor "zaciął" się w ofensywie, a im bliżej końca meczu, tym bardziej Arkowcy napierali gości. W 87.minucie Szysz złożył się do przerwotki. Nowy nabytek w przeszłości znany był ze zdobywania goli w ekwlilibrystyczny sposób. Tym razem nieczysto trafił w piłkę i ułatwił ofiarną interwencję Bartosa.
Wydawało się, że dopieli swego w 92.minucie. Wrzutka Navarro przeszła przez całą linię defensywy Motoru (przy okazji odbiła się jeszcze przypadkowo od Szysza) i dotarła do Sebastiana Kerka. Niemec praktycznie leżąc na murawie zamknął akcję głową z bliskiej odległości. Radość gospodarzy była jednak przedwczesna - po konsultacji z wozem VAR sędzia anulował bramkę, ponieważ w trakcie tworzenia akcji Dawid Abramowicz faulował Wójcika.
Sam rezerwowy mógł "zamknąć" spotkanie, ale nieznacznie się pomylił po zamieszaniu w polu karnym, co oznaczało że zawodnicy obu ekip musieli zostać na boisku jeszcze przez 30 minut.
Jakubczyk - idol
W dogrywce gospodarze nie zwolnili tempa, a - nomen omen - "motorem napędowym" drużyny był... Rodrigues. Pomocnik lubinian dwa razy stracił futbolówkę na własnej połowie, z czego powstały dwie akcje, z których przynajmniej jedna z nich powinna zakończyć się bramką. W 91.minucie Sidibe dobrze "spressował" rywala i oddał piłkę Jakubczykowi. Młody zawodnik "podpalił się" i nie wykorzystał dogodnej sytuacji, oddając strzał z ok. 16.metra nad bramką.Potem w 95.minucie Iworyjczyk popisał się technicznym strzałem, ale nie sprawił on większych problemów bramkarzowi.
Wreszcie pierwszą bramkę obejrzeliśmy w 103.minucie. Zaczęło się od dogrania Navarro z prawego skrzydła w pole karne, która dotarła do Szysza. Napastnik nie zdołał jej opanować, ale udało mu się podać w stronę Jakubczyka. 21-latek udanie zrehabilitował się za niewykorzystaną okazję sprzed kilkuset sekund i pewnym strzałem po długim rogu otworzył wynik rywalizacji.
Arkowcy świadomie cofnęli się do defensywy, chcąc za wszelką cenę utrzymać korzystny wynik, co im się to udało bez większych kłopotów. W drugiej rundzie Pucharu Polski zobaczymy zatem dwie trójmiejskie drużyny.
Arka Gdynia - Motor Lublin 1:0 (0:0, 0:0)
Bramki: Jakubczyk (103')
Komentarze (0)