Milion euro przeszło koło nosa
Przypomnijmy: Vanja Milinkovic-Savic przeniósł się do włoskiego SSC Napoli za kwotę ok. 21 milionów euro. Dla serbskiego bramkarza to kolejny duży krok w karierze, a swoje pierwsze poważne kroki w seniorskim futbolu właściwie stawiał w Lechii Gdańsk - przeszedł do niej w styczniu 2016 roku na zasadzie wolnego transferu.
W Polsce zagrał 29 meczów i odszedł w 2017 r. za 2,6 mln euro do Torino. W trakcie pobytu w stolicy Piemontu, był wypożyczany do SPAL 2013, Ascoli Calcio czy Standard Liege. Od sezonu 2021/2022 był podstawowym golkiperem turyńskiej ekipy - rozegrał 158 meczów, 52 razy zachowując czyste konto.
Ma na koncie 19 meczów w reprezentacji Serbii (uczestnik Mundialu 2022 (zagrał w trzech meczach fazy grupowej) i Euro 2024). Jak dotąd, więcej sukcesów odnosił z kadrą narodową na szczeblu młodzieżowym - 3-4.miejsce na Mistrzostwach Europy U-19 w 2014 roku oraz złoty medal Mistrzostw Świata U-20 w 2015 roku.
Co ma z tym wspólnego Lechia? Biało-zieloni mieli sobie zagwarantować 5% od przyszłego transferu Serba, zatem gdańszczanie powinni otrzymać ponad milion euro. Tyle, że w lutym 2018 roku ówczesny prezes Adam Mandziara zrzekł się tej kwoty, o czym poinformowało trójmiasto.pl.
- Lechia Gdańsk podjęła stosowne kroki, aby ustalić przyczyny zrzeczenia się należnych od Torino 5% przez poprzednie władze klubu. Chcemy upewnić się, że nie doszło do potencjalnej defraudacji środków. O ile nam wiadomo, Lechia nie otrzymała żadnego odszkodowania finansowego za zrzeczenie się praw do sprzedaży Vanji Milinkovicia-Savicia. Mamy prawo podejrzewać, że poprzedni zarząd uzyskał przedpłatę, ale środki nie trafiły na rachunek bankowe Lechii, co powinno mieć miejsce w takiej sytuacji. Drogą prawną uzyskamy wyjaśnienia od Torino dotyczące powodów, dla których poprzedni zarząd podjął tę niekorzystną dla klubu decyzję - powiedział Paolo Urfer na łamach lokalnego portalu
Mandziara się wściekł
Dla ekipy z Trójmiasta, biorąc pod uwagę jej liczne problemy finansowe (które były, są i będą) każdy grosz jest na wagę złota, więc nic dziwnego że sprawa oczywiście wywołała burzę w Internecie i irytacje wśród fanów biało-zielonych. Rewelacje medialne dotarły także do samego Adama Mandziary, który za pośrednictwem Instagrama, postanowił odnieść się do sprawy ostro komentując postawę zarówno Urfera, zarzucając mu brak profesjonalizmu.
- To, że Paolo Urfer jako prezes i współwłaściciel Lechii Gdańsk bez sprawdzenia dokumentów i jednoznacznych wpływów na konta bankowe wypowiada takie rzeczy w mediach, jest nie tylko absolutnie dyletanckie, ale też rażąco nieodpowiedzialne i świadczy wręcz o niedbalstwie.
Również zaatakował autora publikacji, który - jego zdaniem - powiela kłamstwa.
- A to, że dziennikarz Maciej Słomiński powtarza teraz te informacje jak papuga, bez żadnej weryfikacji i zachowania rzetelności, niestety nie jest niczym nowym. Warto też przypomnieć, że wcześniej – pracując jako dziennikarz Interia.pl – jednocześnie współpracował z Lechią Gdańsk i regularnie pobierał z klubu wynagrodzenie. Z powodów, których nie chcemy tutaj szczegółowo omawiać, został zwolniony z Lechii
Jaką zatem optykę na tą sprawę ma Mandziara?
- W 2018 roku Lechia Gdańsk zrezygnowała z 5% udziału w przyszłej sprzedaży zawodnika. Dlaczego? Kwota transferu 2,6 mln euro była płatna w ratach przez 3 lata. Z powodu problemów z płynnością finansową klub musiał skorzystać z przedpłaty. Warunkiem bezwzględnym do szybkiego otrzymania środków (zamiast czekania na nie 3 lata) było zrzeczenie się tych 5 proc. od ewentualnego transferu piłkarza w przyszłości. To normalna praktyka w biznesie piłkarskim. Wszystkie pieniądze od Torino oraz przedpłata trafiły bezpośrednio i w całości na konta Lechii - napisał
Nie chcemy bawić się w prokuratora i analizować która strona sporu ma rację. Pozostaje tylko podusmować aferę faktami - Urfer wykorzystał zaprzyjaźnionego dziennikarza do budowania swojego PR-u, udostępniając mu poufne dokumenty. Sam żurnalista, dostając taki "content" podzielił się tym publicznie, przy okazji budując swoją pozycję na rynku medialnym. Czy to jest normalne? Wnioski pozostawiam Państwu.
Komentarze (0)