reklama

Afera w Lechii Gdańsk. Adam Mandziara przemówił

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: FB/lechia.gda.pl

Afera w Lechii Gdańsk. Adam Mandziara przemówił - Zdjęcie główne

foto FB/lechia.gda.pl

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW ostatnich dniach głośno zrobiło się po artykule na łamach trójmiasta.pl odnośnie zrzeknięcia się przez Lechię procentu z przyszłego transferu Vanji Milinkovica-Savicia. Mamy odpowiedź byłego prezesa klubu, który w dość ostry sposób skomentował rewelację medialne lokalnego portalu.
reklama

Milion euro przeszło koło nosa

Przypomnijmy: Vanja Milinkovic-Savic przeniósł się do włoskiego SSC Napoli za kwotę ok. 21 milionów euro. Dla serbskiego bramkarza to kolejny duży krok w karierze, a swoje pierwsze poważne kroki w seniorskim futbolu właściwie stawiał w Lechii Gdańsk - przeszedł do niej w styczniu 2016 roku na zasadzie wolnego transferu. 

W Polsce zagrał 29 meczów i odszedł w 2017 r. za 2,6 mln euro do Torino. W trakcie pobytu w stolicy Piemontu, był wypożyczany do SPAL 2013, Ascoli Calcio czy Standard Liege. Od sezonu 2021/2022 był podstawowym golkiperem turyńskiej ekipy - rozegrał 158 meczów, 52 razy zachowując czyste konto.

reklama

Ma na koncie 19 meczów w reprezentacji Serbii (uczestnik Mundialu 2022 (zagrał w trzech meczach fazy grupowej) i Euro 2024). Jak dotąd, więcej sukcesów odnosił z kadrą narodową na szczeblu młodzieżowym - 3-4.miejsce na Mistrzostwach Europy U-19 w 2014 roku oraz złoty medal Mistrzostw Świata U-20 w 2015 roku.

Co ma z tym wspólnego Lechia? Biało-zieloni mieli sobie zagwarantować 5% od przyszłego transferu Serba, zatem gdańszczanie powinni otrzymać ponad milion euro. Tyle, że w lutym 2018 roku ówczesny prezes Adam Mandziara zrzekł się tej kwoty, o czym poinformowało trójmiasto.pl.

- Lechia Gdańsk podjęła stosowne kroki, aby ustalić przyczyny zrzeczenia się należnych od Torino 5% przez poprzednie władze klubu. Chcemy upewnić się, że nie doszło do potencjalnej defraudacji środków. O ile nam wiadomo, Lechia nie otrzymała żadnego odszkodowania finansowego za zrzeczenie się praw do sprzedaży Vanji Milinkovicia-Savicia. Mamy prawo podejrzewać, że poprzedni zarząd uzyskał przedpłatę, ale środki nie trafiły na rachunek bankowe Lechii, co powinno mieć miejsce w takiej sytuacji. Drogą prawną uzyskamy wyjaśnienia od Torino dotyczące powodów, dla których poprzedni zarząd podjął tę niekorzystną dla klubu decyzję - powiedział Paolo Urfer na łamach lokalnego portalu

reklama

Mandziara się wściekł

Dla ekipy z Trójmiasta, biorąc pod uwagę jej liczne problemy finansowe (które były, są i będą) każdy grosz jest na wagę złota, więc nic dziwnego że sprawa oczywiście wywołała burzę w Internecie i irytacje wśród fanów biało-zielonych. Rewelacje medialne dotarły także do samego Adama Mandziary, który za pośrednictwem Instagrama, postanowił odnieść się do sprawy ostro komentując postawę zarówno Urfera, zarzucając mu brak profesjonalizmu.

- To, że Paolo Urfer jako prezes i współwłaściciel Lechii Gdańsk bez sprawdzenia dokumentów i jednoznacznych wpływów na konta bankowe wypowiada takie rzeczy w mediach, jest nie tylko absolutnie dyletanckie, ale też rażąco nieodpowiedzialne i świadczy wręcz o niedbalstwie.

reklama

Również zaatakował autora publikacji, który - jego zdaniem - powiela kłamstwa.

- A to, że dziennikarz Maciej Słomiński powtarza teraz te informacje jak papuga, bez żadnej weryfikacji i zachowania rzetelności, niestety nie jest niczym nowym. Warto też przypomnieć, że wcześniej – pracując jako dziennikarz Interia.pl – jednocześnie współpracował z Lechią Gdańsk i regularnie pobierał z klubu wynagrodzenie. Z powodów, których nie chcemy tutaj szczegółowo omawiać, został zwolniony z Lechii

Jaką zatem optykę na tą sprawę ma Mandziara?

- W 2018 roku Lechia Gdańsk zrezygnowała z 5% udziału w przyszłej sprzedaży zawodnika. Dlaczego? Kwota transferu 2,6 mln euro była płatna w ratach przez 3 lata. Z powodu problemów z płynnością finansową klub musiał skorzystać z przedpłaty. Warunkiem bezwzględnym do szybkiego otrzymania środków (zamiast czekania na nie 3 lata) było zrzeczenie się tych 5 proc. od ewentualnego transferu piłkarza w przyszłości. To normalna praktyka w biznesie piłkarskim. Wszystkie pieniądze od Torino oraz przedpłata trafiły bezpośrednio i w całości na konta Lechii - napisał 

reklama
Rozwiń

Nie chcemy bawić się w prokuratora i analizować która strona sporu ma rację. Pozostaje tylko podusmować aferę faktami - Urfer wykorzystał zaprzyjaźnionego dziennikarza do budowania swojego PR-u, udostępniając mu poufne dokumenty. Sam żurnalista, dostając taki "content" podzielił się tym publicznie, przy okazji budując swoją pozycję na rynku medialnym. Czy to jest normalne? Wnioski pozostawiam Państwu. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo