Obowiązujące przepisy jasno wskazują, że minimalne wynagrodzenie nie podlega zajęciu przez komornika. Wyjątkiem są tylko alimenty, które mogą być egzekwowane nawet w całości. W praktyce oznacza to, że osoba pracująca za najniższą stawkę jest chroniona, nawet jeśli jej zadłużenie sięga wielu tysięcy złotych.
Dla wierzycieli to ogromne wyzwanie. Brak możliwości potrącania choćby części minimalnej pensji sprawia, że wiele postępowań egzekucyjnych kończy się fiaskiem. Wierzyciel zostaje z prawomocnym orzeczeniem sądu, ale bez szansy na odzyskanie pieniędzy. To prowadzi do przeciążenia systemu i narastania zatorów płatniczych.
Inicjatywa prawnicza – propozycja zmian
W odpowiedzi na te problemy Katarzyna Gajda skierowała do Ministerstwa Sprawiedliwości petycję, w której zaproponowała możliwość zajęcia części minimalnego wynagrodzenia. „Uważamy, że dłużnicy powinni partycypować w spłacie swoich zobowiązań, nawet jeśli zarabiają tylko pensję minimalną. To uczciwe rozwiązanie, które pomoże obu stronom” – podkreśla.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie odrzuciło tej propozycji. – Zajmowanie fragmentu minimalnej pensji pozwoliłoby zadłużonym lepiej zarządzać finansami, ograniczyłoby spiralę zadłużenia i zwiększyło skuteczność egzekucji – stwierdzono w odpowiedzi na petycję.
Odpowiedź Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej
Jednak ostateczne decyzje w sprawie zmian należą do MRPiPS. Resort rodziny i pracy w odpowiedzi poinformował, że obecnie nie prowadzi działań legislacyjnych i nie planuje zajmować się tematem. Oznacza to, że przepisy wciąż pozostają niezmienione.
Prawnicy są zgodni, że wraz z podwyżką minimalnego wynagrodzenia do 4806 zł brutto w 2026 roku kwestia ponownie wywoła burzliwą dyskusję. W tle pozostaje pytanie, czy minimalna krajowa powinna być w pełni nietykalna, czy też należy dopuścić możliwość częściowej egzekucji, która z jednej strony chroniłaby dłużników, a z drugiej dawała realną szansę wierzycielom.
Komentarze (0)