reklama

Odbudowa organów z kościała Świętej Trójcy była strzałem w dziesiątkę [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor:

Odbudowa organów z kościała Świętej Trójcy była strzałem w dziesiątkę [WYWIAD] - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Zapowiedzi kulturalneW kościele Świętej Trójcy w Gdańsku znajdują się wyjątkowe organy - instrument jedyny w swoim rodzaju. Melodia, jaka się z nich wydobywa skusiła swym pięknem niejedną osobę. Wielu ludzi jednak ciekawi, jak to jest grać na tak wielkim i skomplikowanym instrumencie? O to i nie tylko zapytaliśmy Macieja Jachimowicza, jednego z dwóch organistów w kościele Świętej Trójcy.
reklama

Skąd się u Pana wzięło zamiłowanie do gry na organach?

Maciej Jachimowicz: Od dziecka przejawiałem talenty muzyczne. Gdy chodziłem do szkoły muzycznej w mojej rodzinnej miejscowości, wybrałem instrument, który (mimo mojej miłości do muzyki) nie pasjonował mnie. Rozwijałem się i uczyłem, ale nie było w tym żadnej pasji. To się zmieniło, kiedy pojechałem z moją mamą do katedry we Fromborku, gdzie również znajdują się dosyć znane w Polsce organy (organy fromborskiej katedry). Usłyszałem je i się zakochałem. Co prawda już wcześniej słyszałem organy, ale to właśnie tam coś mnie urzekło. Gdy wróciliśmy do domu, powiedziałem mamie, że chcę grać na organach. Mama się załamała (o czym dowiedziałem się jakieś dwa lata temu), ale rodzice zrobili wszystko, żebym mógł się uczyć na nich grać. Dopiero później uświadomiłem sobie, że pokochałem organy nie wtedy, we Fromborku, a już wcześniej miały szczególne miejsce w moim sercu. Potrafiłem chodzić w niedzielę do dwóch kościołów na msze tylko po to, żeby słuchać organów. Dopiero po czasie zdałem sobie sprawę, że miłość do organów zawsze gdzieś była. Może dlatego, że muzyka zawsze miała szczególne miejsce w naszym rodzinnym życiu.

reklama

Dlaczego decyzja o nauce gry na organach załamała Pańską mamę?

Moja starsza o pięć lat siostra też uczyła się w szkole muzycznej II stopnia i rodzice wiedzieli z czym to się je. Załamana to może za dużo powiedziane, ale mogła nie być zachwycona tym, jakie ścieżki zawodowe obieramy. Nie dlatego, że są gorsze lub mniej wartościowe, ale po prostu może miała inne oczekiwania. Mimo to rodzice zawsze wspierali mnie w mojej decyzji.

Proszę powiedzieć, czym różni się gra na organach od gry na innych instrumentów klawiszowych?

Jedną z głównych różnic jest technika wydobycia dźwięku. W fortepianie jest młoteczek, który uderza o struny, a w klawesynie, który jest instrumentem szarpanym, mamy piórko, które tę strunę szarpie. Natomiast organy to instrument dęty: za pomocą klawisza otwieramy dostęp powietrza do piszczałki i to jest główna różnica. Dodatkowo w organach mamy piękną możliwość wpływu na  początek i koniec wybrzmienia piszczałki (dźwięku). To pozwala w pewnym stopniu kreować dźwięk co w połączeniu z bogactwem barw organów daje potężne możliwości. Wracając do różnic: organy mają więcej klawiatur niż fortepian, bo do kilku klawiatur na których gra się rękoma dochodzi jeszcze klawiatura na której gra się nogami. Oczywiście, można też znaleźć instrumenty z jedną klawiaturą bez pedału.

reklama

Jak długo trzeba się uczyć techniki, by opanować równoczesną grę na kilku klawiaturach ręcznych i klawiaturze nożnej?

To zależy od indywidualnych predyspozycji. Już od pierwszego roku nauki daje się uczniom utwory w których mogą ćwiczyć odpowiednią pracę palców i technikę gry na pedale (klawiaturze nożnej). Chodzi o wykształcenie koordynacji, która ma służyć muzyce – podczas gry nie ma czasu na zastanawianie się czy to lewa, czy prawa noga naciśnie klawisz. Trudno powiedzieć, ile to trwa (nauka). Są utwory, które nawet starych wyjadaczy potrafią zaskoczyć.  

Podczas prezentacji pokazał Pan, że grając można się jednocześnie bawić dźwiękiem. 

reklama

Ten instrument w piękny sposób nas ogranicza do muzyki dawnej, ale też nie do końca. Każdego dnia człowiek się rozwija i jeżeli jest w stanie przyjąć krytykę i ją zrozumieć, bądź skrytykować sam siebie, to jest w stanie pójść dalej, nawet gdy gra głównie barokowy repertuar. Dlatego uważam, że ciągle jestem w fazie rozwoju.

Jest Pan też autorem muzyki do „Pieśni ku czci Matki Bożej Zwycięskiej”. To pierwsza kompozycja czy jedynie część Pańskiego portfolio?

O, dotarł Pan do tego! Nie, to nie jest moja pierwsza pieśń. Szczerze mówiąc, nigdy nie miałem siebie za kompozytora, nie liczyłem wszystkich moich pieśni. Nie czuję się kompozytorem, ponieważ mam świadomość tego, co to słowo znaczy. Tutaj - w kościele Św. Trójcy - pierwszy organista p. Krzysztof Jurczak jest kompozytorem. Bardzo wyraźnie widać jego kunszt i warsztat. Potrafię napisać drobne formy, bo mam takie wykształcenie. To co piszę, to głównie małe utwory na fortepian bądź organy, a ostatnio sporo pieśni kościelnych. Czasem też proszą mnie, by napisać muzykę do istniejącego tekstu. Jestem dumny, że przynajmniej co sobotę u Dominikanów brzmi ta melodia.

Można Pana usłyszeć w kościele Świętej Trójcy i u dominikanów. Tylko ta czy jeszcze w innych miejscach?

Najczęściej właśnie tutaj, w kościele Świętej Trójcy. Bywa, że gram w innych kościołach, ale to się rzadko zdarza. Zżyłem się z tym kościołem, prowadzę tu również chór. Jest mi tu po prostu dobrze, no i mam piękny instrument, więc nie mam na co narzekać.

A czy zdarza się Panu występować za granicą?

Nie grywam za granicą. Jestem otwarty na to, co mi przyniesie los. Nigdy nie spodziewałem się, że będę grał tutaj, w Świętej Trójcy, a trafiłem tu i bardzo mnie to cieszy. Jeśli zaś życie pokaże jakieś nowe drogi, wtedy będę wybierał, co dalej.

Jak Pan ocenia organy ze Świętej Trójcy. Coś je różni od instrumentów, na których miał Pan okazję grać?

Moim zdaniem, ten instrument jest idealny technicznie. Jest doskonały. Oczywiście w odniesieniu do czasów, kiedy te organy zbudowano, ponieważ są one wierną historyczną kopią. Mam ogromną przyjemność z gry na nich i ich pięknego brzmienia. Częścią tego brzmienia jest akustyka kościoła, która z jednej strony mu pomaga, a z drugiej może przeszkadzać, bo pogłos jest w tym miejscu dość duży, ale z nim się nie dyskutuje bo to niejako integralna część instrumentu. Wyróżnia go też jego miejsce – umiejscowione są w „jaskółczym gnieździe” zaraz przy ołtarzu. Na pewno te organy to instrument wyjątkowy. Uważam, że w naszej części Europy to jest „top of the top”.

Czy każdy instrument ma w sobie coś wyjątkowego?

- To dosyć trudne pytanie. Rzeczywiście, każdy instrument jest na swój sposób wyjątkowy. To nas odróżnia od pianistów, którzy fortepiany mają bardziej zunifikowane. One różnią się między sobą, ale nie tak bardzo jak instrumenty organowe, gdzie nawet rozpiętość klawiatury czy rozmiar klawiszy potrafi być inny. Czasami jednak, niektóre organy „nie przyciągają”, wtedy każdy meloman wie słuchając instrumentu. czy to co słyszy, jest wyjątkowe.

Ma pan jakieś swoje ulubione organy?

Tak szczerze, to skrycie kocham wszystkie instrumenty francuskie, zwłaszcza Aristide’a Cavaillé-Coll’a. Jestem zakochany we francuskich instrumentach z epoki romantyzmu, po części dlatego, że ta epoka naprawdę do mnie przemawia, a brzmienie tych instrumentów jest cudowne. Potrafię jednak zachwycić się również innymi instrumentami i do nich zaliczają się chociażby organy w kościele Świętej Trójcy, to jak mówiłem –instrument technicznie doskonały, o wyjątkowym brzmieniu, którego na próżno będzie szukać w innych instrumentach.

W ramach ciekawostki, kiedy pierwszy raz grałem na tym instrumencie, siedząc przy kontuarze byłem zachwycony. Wyszedłem na zewnątrz i może to zabrzmi głupio, ale autentycznie zdziwiłem się, że jeżdżą samochody. Poczułem się jak w wehikule czasu i przeniosłem na chwilę do zupełnie innej epoki.

Gdańsk przed rekonstrukcją organów w św. Trójcy był bardzo zaniedbany pod względem budownictwa organowego. Zwłaszcza wiernych rekonstrukcji historycznych, dlatego odbudowa tego instrumentu była franciszkańskim strzałem w dziesiątkę.

Często Pan mówi o zachwycie i tym, jak doskonały jest ten instrument. Czy te uczucia cały czas towarzyszą Panu podczas gry?

Człowiek jest takim zwierzęciem, które się szybko przyzwyczaja. Na pewno trochę opadł ten taki dziecięcy entuzjazm, ale świadomość piękna i perfekcji tego instrumentu, tego, ile osób uczestniczyło w jego budowie, poczucia duszy tych organów i piękna ich brzmienia  - to czuje się za każdym razem. Człowiek zawsze będzie pragnął piękna, którego doświadcza. Nie da się przejść koło tego obojętnie.

Czy podczas mszy można używać każdego głosu, czy może niektóre brzmienia są zarezerwowane specjalnie na koncerty?

Raczej nie ma głosów przeznaczonych tylko do gry koncertowej, ale to już pytanie do szerszego grona organistów. Jak to bywa z ludźmi, co organista, to zasady. Wszystko zależy od kreatywności i poczucia estetyki liturgii organisty. Wiadomo, że na zwykłej poniedziałkowej mszy będziemy raczej używać innych głosów niż podczas mszy w Niedzielę, bądź święta. Wszystko jednak zależy od osoby za organami.

W takim razie, jakie głosy możemy usłyszeć w organach, oprócz charakterystycznych fletowych i pryncypałowych?

Oprócz tych podstawowych, możemy usłyszeć również chociażby przepiękne głosy alikwotowe, bądź językowe czyli takie które naśladują instrumenty dęte. Mam tu na myśli na przykład obój, trąbkę czy fagot. Jest też „vox humana” – rejestr, który ma imitować głos ludzki. Paleta dźwięków w organach Świętej Trójcy jest naprawdę mocno rozbudowana i każdy z tych głosów jest wyjątkowy w swoim brzmieniu osobno, tworząc razem bardzo spójne brzmienie. Tu wychodzi na wierzch kolejna wyjątkowość tego instrumentu – nieważne, jaki głos wybierzemy i tak podczas gry będzie on opowiadał swoją własną, piękną historię.

A organy w Kościele Świętej Trójcy mają jakieś brzmienia, których nie usłyszymy nigdzie indziej, dźwięki jedyne w swoim rodzaju?

Nie, nie ma takich dźwięków. Tutaj możemy wrócić do pytania o to, czy każdy instrument jest wyjątkowy. Organmistrz, który budował instrument, nadał mu indywidualne brzmienie. Dostosował je do swojego ucha, gustu, akustyki oraz epoki, która wyznaczała ówczesne trendy. Więc organy, z których wydobywają się takie brzmienia, spotkamy tylko w kościele Świętej Trójcy.

Dziękuję bardzo za wywiad.

Również dziękuję bardzo.

[news:1451989]

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama