reklama

Polska ostoja w Wolnym Mieście Gdańsku. Historia Dyrekcji Kolei [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Historia Choć stoi w samym centrum Gdańska, wielu mieszkańców nie dostrzega go na co dzień. Turyści nie zdają sobie sprawy z jego istnienia, choć jest ciekawym i cennym zabytkiem, niezniszczonym znacząco podczas wojny. Co kryje w sobie budynek Dyrekcji Kolei w Gdańsku? Czym był słynny paternoster? Zaglądamy do wnętrza przedwojennego biurowca.
reklama

Budynek Dyrekcji Kolei znajduje się przy ulicy – a jakże – Dyrekcyjnej. Dość dobry widok na niego rozpościera się z Góry Gradowej, choć jest częściowo przysłonięty przez wiadukt Błędnik. Stojąc na wiadukcie ujrzymy okazałą, bogato zdobioną fasadę w pełnej okazałości.


Widok na Dyrekcję Kolei na pocztówce z 1914 roku

Przepych i nowoczesność

Budowa nowoczesnego jak na tamte czasy biurowca dla Königliche Direktion der Ostbahn (Królewska Dyrekcja Kolei Wschodnich) rozpoczęła się w 1911 roku. Jako lokalizację inwestycji wybrano działkę przy ówczesnej ulicy Am Olivaer Tor 2-4, w miejscu dawnego szpitala miejskiego. Gmach imponował rozmiarami. Na pięciu kondygnacjach o łącznej powierzchni 3700 metrów kwadratowych zaaranżowano 265 pokoi biurowych dla 500 urzędników.

Budynek posiadał wiele nowoczesnych jak na tamte czasy rozwiązań: oświetlenie elektryczne, centralne ogrzewanie, sieć telefoniczną, windy, a także system centralnego odkurzania. Ciekawostką były umieszczone na korytarzach każdego piętra zdobione lawetarze, czyli niewielkie fontanny tryskające wodą.

Gmach Dyrekcji Kolei powstał na planie prostokąta (z przedłużeniem wzdłuż ulicy Kupieckiej), z dwoma wewnętrznymi dziedzińcami. Dzisiaj jeden pełni rolę parkingu, a na drugim znajduje się restauracja z zadrzewioną fontanną i oczkiem wodnym. Z zewnątrz uwagę przykuwa bogato zdobiona fasada, duże drzwi wejściowe i wielkie okna nad wejściem. Półkolisty ryzalit ozdobiono kamiennymi rzeźbami kobiet, które są uosobieniem rolnictwa, przemysłu, handlu i nauki. Niżej, nad wejściem, znajdują się rzeźby postaci pracujących, z motywami kolejowymi. Jedna rzeźba przestawia na przykład naprawę koła lokomotywy.

Pracami kierował Alexander Rüdell, projekty przygotowywał natomiast architekt Giebelhausen. Roboty budowlane prowadzono pod okiem radcy budowlanego Eintera. Inwestycja nie przebiegała bezproblemowo. Budowę utrudniały fundamenty po miejskim lazarecie oraz podmokły grunt. Potrzebne okazało się palowanie fundamentów. Wiecha na budynku zawisła pod koniec lipca 1913 roku, a otwarcie nastąpiło 5 czerwca 1914 roku. Było to uroczysta impreza, na którą przybyło wielu ważnych gości.

Ostoja polskości w Wolnym Mieście Gdańsku

Nowoczesny budynek nie służył niemieckiej kolei długo. Po zakończeniu I Wojny Światowej i utworzeniu Wolnego Miasta Gdańska budynek przyznano Polsce. Powstała nim Dyrekcja Kolei Państwowych w Gdańsku, która zarządzała siecią kolejową w polskiej części Pomorza, a także siecią kolejową na terenie Wolnego Miasta Gdańska. 1 września 1933 roku z powodu konfliktów z władzami WMG siedzibę dyrekcji przeniesiono jednak do Torunia i częściowo Bydgoszczy, pozostawiając w Gdańsku komórkę organizacyjną Biuro Gdańskie Polskich Kolei Państwowych.

W gmachu mieściły się jednak nie tylko biura kolejarzy. W budynku działało wiele polskich instytucji, takich jak: Gmina Polska Związek Polaków w II WMG, Związek Pracowników Kupieckich, Towarzystwo Śpiewu „Moniuszko”, Koło Miłośników Sceny, Towarzystwo Ludowe „Gwiazda”, KS Gedania, czy Związek Byłych Powstańców i Wojaków. Ponadto w budynku mieściły się biura Zrzeszenia Pracy, Konserwatorium Muzyczne Macierzy Szkolnej, ochronka sióstr dominikanek, Centrala Turystyczno-Krajoznawcza, Naczelny Inspektorat Ceł, polska 6-letnia szkoła średnia (od 1 maja 1934), polskie firmy oraz kilka mieszkań prywatnych. Przed wybuchem II Wojny Światowej działała tutaj także nielegalna polska strzelnica.

Okres Wojny i Północnej DOKP

Noc z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku w Dyrekcji Kolei nie była spokojna. Podczas próby zajęcia budynku przez nazistów zginął polski harcmistrz Jan Ożdżyński. Był on jedną z pierwszych, jeśli nie pierwszą ofiarą II Wojny Światowej w Gdańsku.

[news:1048758]

Po zajęciu biurowca przez okupantów utworzono Reichsbahndirektion Danzig (Dyrekcja Kolei Rzeszy w Gdańsku), która funkcjonowała tutaj do 1944 roku, do momentu ewakuacji placówki do Lubeki.

W 1945 roku gmach przejęła Północna Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowych, która funkcjonowała do 1998 roku. Budynek wojnę przetrwał bez poważniejszych uszkodzeń, spaleniu uległo jedynie poddasze i dach. W 1975 roku wybuchł pożar, który strawił część dachu i poddasza. Jeszcze w tym samym roku dokonano odbudowy. Powstało wówczas dodatkowe piętro w północnej części obiektu, które przykryto nie spadzistym, lecz płaskim dachem.

Dyrekcyjna 2-4 współcześnie

Dzisiaj budynek też pełni funkcje kolejowe. Mieści się tutaj m.in. PKP S.A. Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Gdańsku, PKP PLK S.A. Centrum Realizacji Inwestycji Region Północny, a także Ekspozytura Centrum Zarządzania Ruchem Kolejowym PKP PLK. Od kilku lat swoją siedzibę ma tutaj również Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Gdańsku.

W ostatnich latach gmach przeszedł gruntowny remont elewacji. Na szczyt wróciły wszystkie rzeźby, w tym te zaginione po wojnie, odnalezione w późniejszych latach w kolejowych magazynach. 

Mimo prac remontowych, w budynku do dzisiaj znajduje się wiele oryginalnego wyposażenia. Do budynku wchodzi się przez ponad stuletnie drewniane drzwi obrotowe. Oryginalnie wyposażona jest bogato zdobiona, wyłożona marmurami reprezentacyjna klatka schodowa, oświetlający ją żyrandol i obraz na pierwszym piętrze, który pierwotnie wisiał w reprezentacyjnej sali narad.

Wędrując niezliczonymi korytarzami i klatkami schodowymi, zauważymy także inne elementy, które pamiętają początki istnienia biurowca. Są to między innymi poręcze na klatkach schodowych, czy większość drzwi wejściowych do gabinetów. Na wielu z nich zachowały się  do dzisiaj oryginalne numery gabinetów, które są dobrze widoczne także na przedwojennych fotografiach.

Na jednych z bocznych, nieużywanych na co dzień drzwiach wejściowych, widnieje do dziś tabliczka producenta: B.K.S. schliss selbst Franz Kuhnert Danzig. Na korytarzach zachowała się w niemal niezmienionym stanie część zdobionych lawetarzy. Niektóre jednak nie przetrwały próby czasu i uległy zniszczeniu, demontażowi, lub zamalowano je olejną farbą.

Do dzisiejszych czasów nie przetrwał też budzący wśród niektórych lekkie przerażenie paternoster.

Czym był słynny paternoster?

Paternoster był dźwigiem okrężnym, zwanym też windą paciorkową. Tego typu urządzenia funkcjonują do dzisiaj na przykład w Czechach, Austrii czy Niemczech. Winda składa się z szeregu dwuosobowych kabin połączonych w łańcuch, które poruszają się w ruchu okrężnym z niewielką prędkością (0,3 – 0,45 m/s). Co ważne, kabiny przemieszczają się między piętrami bez postojów. Do takiej windy wsiada się w biegu. Każda kabina po dojechaniu na pierwsze lub ostatnie piętro zawraca i rozpoczyna podróż w przeciwnym kierunku. Nazwa Paternoster (z angielskiego: ojcze nasz) wzięła się od skojarzenia kabin połączonych ze sznurem modlitewnym o tej samej nazwie.

Właśnie takie urządzenie zamontowano w gmachu Dyrekcji Kolei. Jego zaletą była duża przepustowość. Dzięki dużej liczbie kabin poruszających się nieustannie możliwe było przewożenie dużej liczby pasażerów. Z windy nie mogły korzystać jednak osoby z ograniczonymi możliwościami poruszania się. Z powodu niezatrzymywania się na piętrach wsiadanie i wysiadanie wymagało od pasażerów refleksu – w przeciwnym razie mogłoby dojść do wypadku.

Paternoster w Północnej DOKP funkcjonował z powodzeniem do lat 80. W pewnym momencie dźwig zatrzymano, gdyż konieczna była wymiana łańcucha na nowy. Niestety ostatecznie w 1988 roku paternoster zlikwidowano i zastąpiono go klasyczną windą. Dzisiaj takie urządzenia w Polsce są nieliczne i można je spotkać między innymi w: gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach, gmachu Urzędu Wojewódzkiego w Opolu, budynku Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, a także w budynku przy wrocławskim rynku (Rynek 9/11). W całej Europie liczba czynnych dźwigów okrężnych spada. Wymieniane są na klasyczne windy, które są w stanie przewozić osoby z niepełnosprawnościami i wózki dziecięce.

Mimo braku paternostera gmach Dyrekcji Kolei w Gdańsku nadal jest perełką na mapie Gdańska. Wyjście obronną ręką ze zniszczeń wojennych oraz brak wielkich remontów w okresie PRL-u sprawiły, że wielki gmach nie tylko nadal zachwyca przepychem z zewnątrz i wewnątrz, ale kryje w sobie cały czas wiele elementów, które są świadkami historii Gdańska ostatnich 100 lat.

[yt:-g9Z12w_1fE]

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama