reklama

Najważniejszy pojedynek Lechia wygrała przed meczem [KOMENTARZ]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Nikodem Szczepański

Najważniejszy pojedynek Lechia wygrała przed meczem [KOMENTARZ] - Zdjęcie główne

foto Nikodem Szczepański

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTak naprawdę 16 maja (dzień przed meczem z Pogonią) oficjalnie zakończył się sezon dla Lechii Gdańsk. Na całe szczęście z happy-endem, ponieważ klub, który wywalczył sobie już wcześniej w rywalizacji sportowej utrzymanie, dostał prawo do gry w PKO BP Ekstraklasie w sezonie 2025/2026. Uskrzydlony - po decyzji PZPN-u zespół - nie miał zamiaru oddawać walkowerem starcie z Portowcami i stworzył kapitalne widowisko z kolejnymi nieoczywistymi bohaterami.
reklama

Wygrali w biurach PZPN-u 

Dowiedzieliśmy się o tej decyzji, gdy mieliśmy sześciogodzinną podróż do Szczecina – mówił John Carver po sobotnim meczu. 

W takich okolicznościach klub dowiedział się o pozyskaniu licencji na grę w Ekstraklasie w 2025/2026. Z pewnością włodarze odetchnęli głęboko z ulgą, że wszystkie problemy udało się rozwiązać (przypomnijmy: chodziło o wypłatę 2 lub 3 zaległych pensji zawodnikom); suma zobowiązań wynosiła ok. 3 miliony złotych), ale nie obyło się bez kar – 5 punktów ujemnych oraz zakaz transferowy.

Swoją drogą, obrady rozpoczęły się o godz. 12:00, a dopiero kilka godzin później pojawił się oficjalny komunikat w tej sprawie, co chyba tylko pokazuje jak bardzo „trudne” rozmowy musiały być na linii Urfer-Komisja ds. Licencji PZPN. 

reklama
Rozwiń

PZPN to nie Caritas 

https://twitter.com/i/status/1923403072266445139 Kibice – jak widać po ww. komentarzach w „sieci” – raczej nie wystrzeliwali korków od szampana po werdykcie organu dyscyplinarnego, ponieważ zakładali że sprawa zakończy się tylko na podpisaniu i zatwierdzeniu przesłanej dokumentacji przez Lechię.

Niestety, muszę Was zmartwić, ale piłkarska centrala to nie organizacja dobroczynna, żeby przymykać oko na chaos finansowo-organizacyjny w klubie, stąd biało-zieloni musieli ponieść konsekwencje swoich działań. Oczywiście, o karach pieniężnych nie było mowy, bo z czego mieliby oni zapłacić, skoro mają problem z systematycznym uregulowaniem należności wobec swoich interesariuszy?

- Polski Związek Piłki Nożnej nałożył na klub rozszerzony nadzór finansowy, transferowy i środek kontroli w postaci pięciu ujemnych punktów. – pisał klub w swoim dość lakonicznym komunikacie klub

Doskonale rozumiem, że biuro prasowe miało „gorącą linię” przed sobotnim starciem, ponieważ obrady z początkiem rywalizacji z Pogonią (wraz z dojazdem, organizacją wyjazdu itd.) się nieco nachodziły i mało było czasu na napisane ciut bardziej rozszerzonej wiadomości do kibiców, zatem doprecyzujmy:

reklama

Sankcje przeniosły się zatem na dwa pola: sportowy (-5 punktów od następnej kampanii, o czym klub nie wspomniał już) oraz transferowy (zakaz transferowy, czyli brak możliwości pozyskiwania nowych zawodników latem).

Co ciekawe, Komisja chciał podwoić liczbę punktów ujemnych (-10) dla drużyny z Trójmiasta, ale nie uzyskała większości głosów, zatem pozostaliśmy przy tym pierwszym wariancie, a co do działalności na rynku transferowym to niby jest zakaz, ale tak naprawdę go… nie ma. Dlaczego?

- Odnośnie zakazu transferów i ograniczenia możliwości rejestracji nowych zawodników – w sytuacji, w której klub będzie wykazywał się bieżącym regulowaniem zobowiązań względem pracowników – komisja dopuszcza możliwość zwrócenia się do Organów Licencyjnych z wnioskiem o wyrażenie zgody na dokonanie pojedynczych transferów. Powyższe ma na celu weryfikację możliwości zaciągania nowych zobowiązań przez klub oraz kontrolę realizacji oraz wykonania złożonej prognozy finansowej. – pisał PZPN 

reklama

W skrócie: płacisz zawodnikom, Excel świeci się na „zielono”, masz dowody na to, możesz przeprowadzić KONKRENTNY transfer, ale nie sprowadzać hordę zawodników.

Nadchodzi czas decyzji 

Zawodnicy raczej nie komentowali decyzji PZPN-u, a raczej byli pewni, że i tak będzie ona korzystna dla biało-zielonych.

- Mogę powiedzieć, że wszystko zostało spłacone i mam nadzieję, że licencja zostanie przyznana. Możemy skupić się tylko na piłce. Ale jak było trudniej i wynagrodzenia nie było to też skupialiśmy się wyłącznie na tym co na boisku. – powiedział Kacper Sezonienko dzień przed obradami Komisji na breifingu prasowym

Trener z kolei przyznał, że wiele działo się między piątkiem, a sobotą.

reklama

- Nie mieliśmy jeszcze czasu, aby porozmawiać, ale w przyszłym tygodniu siądę do rozmów z właścicielami klubu i zadecydujemy o mojej przyszłości. – zadeklarował 

Anglik nie chce podejmować żadnych wiążących decyzji „ad hoc”, ale szanse na pozostanie w Lechii Gdańsk są bardzo małe. Czy chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze (należy wspomnieć, że również sztab szkoleniowy dostał zaległe przelewy od Urfera i spółki)? 

Wydaje się, że bardziej o problemy organizacyjne klubu, które potrafią dekoncentrować i na dłuższym etapie potrafią być męczące (zwłaszcza że mieszka w Gdańsku sam, ponieważ rodzina została w jego ojczyźnie), a dodajmy że 60-latek jeszcze łączy angaż w Lechii z pracą w roli asystenta reprezentacji Szkocji. 

Pojawiły już się plotki o potencjalnych następcach - w mediach przewinęło się nazwisko Witalija Ponomarowa, ale nawet sam Urfer nie ma pojęcia kim jest ten człowiek.

Rozwój młodych zawodników

W każdym razie nie można odmówić, mimo niesprzyjających warunków, jakościowej pracy wykonywanej przez Carvera, co pokazują statystyki – w tym roku kalendarzowym są 6.najlepiej punktującą drużyną w elicie.

źródło: 90minut.pl 

- Chciałbym podziękować również piłkarzom – mamy najmłodszy skład i najmniejszy liczebnie, a ten proces był czymś niesamowitym. Będą z tego czerpali w przyszłości. To, jak rosła nasza pewność siebie i to, jak rozwijaliśmy się jako zespół było najważniejszą rzeczą. – mówił

Szkoleniowiec lubi podkreślać, że miał/ma do czynienia z „młodym zespołem” i trzeba przyznać, że z niektórych z nich potrafił „coś” wykrzesać. Najbardziej oczywistymi przykładami są Kacper Sezonienko oraz Michał Głogowski, którzy świetnie weszli w buty nieobecnego z powodu kontuzji najlepszego strzelca biało-zielonych – Tomasa Bobcka.

Ten pierwszy ponownie wpisał się na listę strzelców, otwierając wynik rywalizacji w 6.minucie – znakomicie wykorzystał dogranie ze skrzydła autorstwa Rifeta Kapicia i po celnym strzale głową mógł się cieszyć ze swojego drugiego gola zdobytego w tym sezonie i trzeciego w historii swoich występów w Ekstraklasie.

Warto wspomnieć, że Kacper na kolejnego gola czekał zaledwie 6 dni, podczas gdy trafieniem w meczu z Koroną Kielce przełamał się po ponad 3 latach.

- Można było powiedzieć, że to było „ciasteczko” (tak ocenił podanie kapitana Lechii) i wystarczyło „dołożyć” głowę. No i ta bramka wpadła. Gramy szybko – na jeden, dwa kontrakty oraz stwarzamy sobie sytuacje. – mówił w przerwie meczu dla Canal+Sport popularny „Sezon”

22-latek spędził na boisku 82.minuty, a zmienił go z kolei autor ostatniego gola dla biało-zielonych w starciu z Portowcami (3:3) – Michał Głogowski, który w doliczonym czasie ustalił losy rywalizacji. Również w tej akcji brał udział Kapić, dobrze wypatrując w polu karnym wychowanka Hutnika Kraków. 

Dla napastnika było to debiutanckie trafienie na poziomie elity.

- Super uczucie, super doświadczenie. Można powiedzieć, że spełnienie marzeń. Długo na niego pracowałem, więc tym bardziej fajnie, że się udało. Nic tylko się cieszyć i pracować dalej. – powiedział dziennikarzom lechia.net po meczu 

Czasami zbyt radosny futbol 

Jedyne do czego można się przyczepić to do postawy defensywy - w 33 spotkaniach stracili aż 56 goli, co daje średnią 1,70 bramki na mecz. 

NAJGORSZE DEFENSYWY W TYM SEZONIE

Puszcza Niepołomice – 60 goli
Motor Lublin – 57 goli
Lechia Gdańsk – 56 goli 

Błędów nie ustrzegli się również obrońcy w sobotnim starciu – Portowcy dwukrotnie doprowadzili do wyrównania za sprawą samobója Eliasa Olssona oraz golu Ulvestada, który urwał się spod opieki Bujara Pllany. Potem przez moment gospodarze objęli prowadzenie, gdy Koulouris wygrał pojedynek główkowy ze Szwedem w 72.minucie.

- Zawodnicy będą czasem popełniać błędy, jakie mu się zdarzały. – bronił swoich podopiecznych trener, dodając kilka słów pochwały nt. Kosowianina: -Pracuje niezwykle ciężko każdego dnia na boisku i w siłowni. Zawodnicy będą czasem popełniać błędy, jakie mu się zdarzały. To jeden z zawodników, którzy ciągle się uczą. Jego podejście do treningów jest pierwszej klasy.

W każdym razie, nie można się nudzić na spotkaniach z udziałem Lechii w ostatnim czasie.

- Przede wszystkim, co za mecz, prawda? 3:3. Jeśli ktoś był neutralnym kibicem i ten mecz oglądał, to na pewno się dobrze bawił. Widzieliśmy kilka świetnych bramek. Kilka złych interwencji w obronie też. Pokazaliśmy duży charakter. Pokazujemy go, odkąd tu jestem. Czasem, gdy prowadzisz dwa razy w meczu, a potem przegrywasz 2:3, to trudno jest wrócić do remisu, a my pokazaliśmy charakter i wróciliśmy do gry.

Przed Lechią jeszcze jedno starcie – na zakończenie męczącej, irytującej oraz pełnej zwrotów akcji kampanii zmierzą się z GKS-em Katowice w sobotę 24 maja o godz. 17:30. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo