Urzędnicy rozpoczynają poszukiwania firmy, która zaprojektuje fragment linii tramwajowej, łączącej aleję Grunwaldzką z dworcem Gdańsk Wrzeszcz. Tramwajowy szlak miałby odgałęziać się od istniejącej sieci w okolicy przystanku klonowa. Następnie przez plac Czerwonych Gitar i ulicą Klonową miałby dotrzeć pod sam budynek dworca. Urzędnicy planują, że linia zakończy się krańcówką tak jak na przykład na Lawendowym Wzgórzu.
- Zapewnienie połączenia tramwajowego pomiędzy al. Grunwaldzką, a dworcem Gdańsk Wrzeszcz w ciągu ul. Klonowej, wykreowanie placu miejskiego zagospodarowanego zielenią, elementami małej architektury, poprawa dostępności budowanego węzła integracyjnego Wrzeszcz to główne założenia dokumentacji, która ma powstać w 1,5 roku – tłumaczy Aneta Niezgoda z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.
Projektant będzie musiał wziąć pod uwagę nie tylko budowę linii tramwajowej, ale także przebudowę otoczenia, w tym systemu dróg i odwodnienia.
- Biuro projektowe będzie musiało rozważyć możliwość etapowania inwestycji, w szczególności wydzielenie linii tramwajowej wraz z niezbędnym zakresem infrastruktury towarzyszącej. Ponadto planowane jest uwzględnienie osobnego etapu związanego z zagospodarowaniem Placu Czerwonych Gitar – dodaje Aneta Niezgoda.
Projektowanie potrwa około 1,5 roku od momentu zawarcia umowy. Dopiero po tym czasie będzie ogłaszany przetarg na budowę torów. Pierwszy tramwaj pod dworcem Gdańsk Wrzeszcz ujrzymy zatem dopiero za kilka lat.
Po co krańcówka we Wrzeszczu?
Doprowadzenie linii tramwajowej pod sam dworzec kolejowy przyda się z kilku powodów. Po pierwsze ułatwi przesiadki z tramwaju na pociągi i odwrotnie. Drugą ważną kwestią jest stworzenie dodatkowego miejsca do zawracania tramwajów. Obecnie planowanie efektywnej sieci tramwajowej jest utrudnione z powodu niekorzystnej lokalizacji istniejących pętli. Linie jadące do Strzyży PKM na odcinku pomiędzy Galerią Bałtycką a wspomnianą pętlą są w większości przypadków pustawe, a nawet niemal całkiem puste.Pokonywanie słabo zapełnionym tramwajem niespełna dwóch kilometrów w jedną oraz dwóch w drugą stronę, razy kilkadziesiąt kursów dziennie, przez 365 dni w roku kosztuje miejski budżet, a zatem i podatników, miliony złotych. Skrócenie części kursów do nowej krańcówki przy dworcu dałoby nowe opcje przesiadek pomiędzy środkami transportu szynowego, a zarazem poprawi efektywność wykorzystania pieniędzy na transport publiczny. Odzyskane pieniądze można byłoby wykorzystać na wzmocnienie tras, na których tramwaje jeżdżą dziś przepełnione.
Co ważne, krańcówka przyda się po otwarciu trasy tramwajowej Gdańsk Południe – Wrzeszcz. Wraz z jej otwarciem pojawią się nowe linie tramwajowe, które będą musiały gdzieś zawrócić. Prowadzenie linii do Strzyży PKM będzie nieefektywne, gdy większość pasażerów wysiądzie we Wrzeszczu. Z drugiej strony prowadzenie każdego kursu aż do Oliwy też nie byłoby efektywne. Poza godzinami szczytu tramwaje między Wrzeszczem a Oliwą już teraz nie notują dużej frekwencji. Zauważa to także ZTM, czego przykładem jest ostatnia decyzja o ograniczeniu liczby kursów linii 12 pomiędzy Strzyżą PKM a Zaspą poza godzinami szczytu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.