Minionej nocy doszło do poważnej awarii systemu obsługującego zgłoszenia alarmowe. Problemy wystąpiły w centralnym systemie SWD PRM, który odpowiada za przyjmowanie połączeń z numerów 999 i 112 oraz za koordynację pracy karetek.
Awaria sparaliżowała dyspozytornie
Z relacji dyspozytorów medycznych wynika, że usterka całkowicie utrudniła przekazywanie zgłoszeń. W wielu przypadkach czas oczekiwania na odebranie telefonu wydłużył się, a część połączeń z numeru 112 w ogóle nie docierała do systemu.
Dodatkowo nie działały radiostacje używane do kontaktu z zespołami ratownictwa medycznego. Dyspozytorzy zmuszeni byli telefonować bezpośrednio na służbowe numery ratowników, co znacząco spowalnia reakcję.
Dramatyczne przykłady
Ratownicy z Pucka poinformowali o szczególnie niebezpiecznym przypadku. Zgłoszenie dotyczące nagłego zatrzymania krążenia przez ponad 13 minut pozostawało w systemie niewidoczne dla dyspozytorni. To mogło kosztować pacjenta życie.
Kolejnym problemem jest brak map lokalizacyjnych. Dyspozytorzy nie widzieli na bieżąco, gdzie dokładnie znajdują się karetki, co utrudniało wysyłanie najbliższych zespołów do potrzebujących.
Ratownicy robią wszystko, by nieść pomoc
Pracownicy systemu ratownictwa podkreślają, że awaria nie jest wynikiem błędu ludzkiego, lecz problemu technicznego w centralnym systemie. Mimo ogromnych trudności starają się jak najszybciej obsługiwać zgłoszenia, szczególnie te dotyczące bezpośredniego zagrożenia życia.
Chociaż awarię udało się już usunąć, to mogła ona kosztować życie wielu pacjentów.
Komentarze (0)